Ja rozumiem, że nerwy, że zmęczenie, ale opowiadanie o „naszych kobietach”, czy Kaczyńskim, który kobiety nie widział, jest słabe.

Ja rozumiem, że nerwy, że zmęczenie, ale opowiadanie o „naszych kobietach”, czy Kaczyńskim, który kobiety nie widział, jest słabe.
Rośnie nam w Polsce kolejna superkasta: członkowie PiS i ich akolici. Na ich czele stoi ludzki Pan Kaczyński, który za pomocą swoich wasali, przejął pełnię władzy w polskim folwarku.
Lepsza gówniana demokracja niż żadna, lepsza Bruksela niż Ankara, Budapeszt i Moskwa. Idźcie demonstrować!
Rozumiem, że dla teologa Szyszki to może być trudne do przełknięcia, ale gdy Bóg nakazywał czynić sobie ziemię poddaną, raczej nie przewidywał, że człowiek wymyśli harwestery. No, chyba, że w Apokalipsie.
Pan profesor, na moją wyraźną prośbę, żeby mnie w rękę nie całował, bo sobie tego nie życzę, odpowiedział, że „taka tradycja” i że „nie może się powstrzymać”.
Poznajcie Krisa Kobacha, sekretarza stanu Kansas, głównego bohatera filmu dokumentalnego „Najlepsza demokracja, jaką można kupić”.
Kontrmiesięcznice są potrzebne, żeby jednak powiedzieć „Nie!” rytuałom smoleńskiej religii, szantażowi moralnemu przy pomocy trumien i osobistej tragedii.
Gdy umrze kolejny Dominik, ministerstwo edukacji wyśle mu na pogrzeb księdza z kazaniem przestrzegającym inne dzieci przed zgubną promocją homoseksualizmu.
Wydawałoby się, że kryzys w rejonie Zatoki Perskiej powinien doprowadzić do wzrostu ceny ropy. Tymczasem ropa w połowie czerwca była najtańsza od ponad dziesięciu miesięcy.
Patriarchat, który wyłania się z tekstów konkursu literackiego Mój #CzarnyProtest, stoi na dwóch nogach. Jedna to tradycyjna, katolicka rodzina, druga to państwo, które trudno nazwać przyjaznym.
Mamy nowy czasownik w języku angielskim – „to cosby someone”, czyli podać komuś lek/narkotyk, żeby wykorzystać seksualnie śpiącą lub półprzytomną ofiarę.
Może politycy PIS-u pozazdrościli Kazimierzowi Wielkiemu i zastawszy Polskę w ruinie, chcieliby ją porządnie wybetonować?