To będzie felieton nostalgiczny i staroświecki, o czasach dawnych i zapomnianych. Podobno jednak historia lubi się powtarzać.
Drogie dzieci, pamiętacie takie przysłowie?
Psy szczekają, a karawana jedzie dalej, żadne psie szczekanie jej nie zatrzyma. Karawana, a może karawan? Taki lapsus językowy przypisywany był Gomułce, który usiłował powiedzieć, że nie będzie się przejmował jakąkolwiek krytyką. Psy szczekają, a karawan jedzie dalej. I ten karawan, który jedzie dalej, mimo szczekania psów, od dłuższego czasu mi się przypomina. Chociaż pewno powinien przypominać się komuś innemu, np. znanemu żoliborskiemu inteligentowi, który na pewno zna i przysłowie, i jego gomułkowską wersję. Zresztą może się przypomina, gdy nalewa sobie kolejny kieliszek czerwonego wina. (Wiem, że tu jest rym. I co z tego.)
Macron pokazał, że Grupa Wyszehradzka i jej wspólny interes to fikcja
czytaj także
Tłumy na ulicach miast i miasteczek z powodu naruszeń demokracji. Oskarżenia o lekceważenie Konstytucji, niszczenie Trybunału Konstytucyjnego, sądów. Bunt kobiet przeciwko planowi zakazu aborcji. Sprzeciw wobec stosunku do imigrantów, rąbaniu Puszczy Białowieskiej. Kolejne ostrzeżenia ze strony Unii Europejskiej, połajanki Macrona i Merkel. Krytyka w mediach w polskich i w najpoważniejszych mediach światowych. Napomnienia nawet ze strony Kościoła, może niezbyt głośne, ale też da się takie usłyszeć. Głosy ludzi kultury. Skargi NGO-osów. Listy protestacyjne.
Hau, hau, hau…
I co? Czasy, kiedy list 34 literatów w sprawie niedoboru papieru poruszył całe Biuro Polityczne, dawno już minęły. Dzisiaj jeszcze łatwiej jest lekceważyć krytykę, przeczekać demonstracje…
Znany inteligent żoliborski siedzi sobie, może nawet uśmiecha się pod mentalnym wąsem, wzrusza ramionami, co tam protesty, Komisja Europejska, marudzenia o misiewiczach i innych macierewiczach – moja karawana jedzie dalej. A psy niech sobie szczekają, i tak nic nam, siedzącym na naszych wielbłądach, nie mogą zrobić.
A ja znowu słyszę Gomułkę: szczekajcie sobie, a karawan jedzie dalej…
Przypominają mi się też komiczne poematy Szpota, Janusza Szpotańkiego, autora słynnej opery Cisi i Gęgacze, nazywanej później „operą za trzy lata”, bo tyle musiał odsiedzieć. Gomułka nazywał go „człowiekiem o moralności alfonsa” (mowa nienawiści nie narodziła się dzisiaj), a on przedstawiał Gomułkę jako Gnoma.
Gnom — to jest właśnie temat moich dumań godny
Gnom tupiący nogami, to znowu pogodny,
Gnom liczący wytrwale komy i procenty,
Gnom swą misją dziejową ogromnie przejęty,
Gnom — gospodarz wspaniały, Gnom — narodu ociec,
Gnom — mąż stanu, Gnom — mędrzec, trudno zresztą dociec
ogromu zasług tego niezwykłego męża,
którego nawet czasu ząb nie nadweręża!
Na razie psy szczekają, a karawan jedzie dalej. Z przysłowiami i ludowymi powiedzonkami jest jednak tak, jak z cytatami z Pisma Świętego – zawsze można znaleźć coś odwrotnego. Np. jeśli pięć osób mówi ci, że jesteś pijany, to idź spać. Może nie należy zatem lekceważyć psów i ich szczekania. Zresztą do psów czasem mam więcej sympatii niż dla ludzi. Są fajne, bardzo różne, a jednak nie są rasistami, stąd tak wiele mądrych kundli. Watchdog to też taki pies.
A poza tym wiem, w jakim kierunku zmierza karawan.
Nie da się jednak ukryć, że wciąż jedzie, a stangret nie zamierza iść spać.