Może już czas przestać łamać konstytucję, a zacząć jej przestrzegać? Obecne zapisy są najwyraźniej zbyt ogólne, a zakaz węgla, choć nie rozwiązuje problemu, mógłby być jednak krokiem, który rzeczywiście sprawi, że Polska będzie „demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Nie tylko teoretycznie.
Podczas obchodów Święta Konstytucji 3 Maja prezydent Andrzej Duda stwierdził, że Polska powinna być krajem prawdziwej sprawiedliwości społecznej, i zwrócił się do premiera Morawieckiego, aby do ustawy zasadniczej wpisano członkostwo Polski w Unii Europejskiej. O ile wpisywanie czegokolwiek do konstytucji przez rząd, który nie ma problemu z tym, żeby ją łamać, może się wydawać dosyć abstrakcyjnym pomysłem, o tyle również bym chciał, żeby Polska była krajem prawdziwej sprawiedliwości społecznej, czyli takim, który dba o dobro wszystkich swoich obywateli.
Tymczasem fakty są nieubłagane. Od chorób związanych ze smogiem umiera w Polsce rocznie około pięćdziesięciu tysięcy obywateli. Zmieniający się klimat rujnuje polskie rolnictwo, które nie jest przygotowane na pustynnienie kraju. Do tego stanu rzeczy jawnie przyczyniają się kopalnie węgla brunatnego, które doprowadzają do bankructwa okolicznych rolników, odbierając im wodę. Tylko w kwietniu 2019 lasy i trawy płonęły w Polsce 19 tysięcy razy, nawiedzają nas nawet burze piaskowe. Kolejne lata są najcieplejszymi obserwowanymi w historii. Anomalii pogodowych będzie coraz więcej.
Pomimo szumnych deklaracji o Polsce jako węglowej potędze wydobycie naszego czarnego złota spada, rośnie za to jego import. Głównie z Rosji. Naukowcy szacują, że sensowne do wydobycia złoża starczą nam na 10, może 15 lat. Jeśli nie zmienimy polityki energetycznej, kolejni Polacy i Polki będą umierać. Nie tylko od zanieczyszczenia powietrza, ale też z powodu wypadków, które będą nieuchronnie towarzyszyć próbom eksploatowania coraz trudniej dostępnych złóż. Warto pamiętać, że 78% Polaków i Polek uważa, że węgiel najbardziej szkodzi klimatowi, a 76% Polek i Polaków chce Polski bez węgla w 2030 roku. Dlaczego by nie wysłuchać ich głosu?
Jeśli prezydentowi i rządowi naprawdę zależałoby na Polsce sprawiedliwej dla wszystkich, a nie tylko dla firm wydobywających i przetwarzających paliwa kopalne, czym prędzej powinniśmy postawić na energetyczną transformację kraju. Energia z OZE będzie nie tylko mniej szkodliwa dla środowiska, ale również tańsza. Wiatraki są już dziś o połowę tańsze od prądu z elektrowni węglowych. Kolejne raporty pokazują, że przejście na system energetyczny w 100% oparty o OZE jest możliwe już przy użyciu dzisiejszych technologii, a przecież wciąż słyszymy o kolejnych innowacjach.
Trochę szkoda miliardów pakowanych w kolejne bloki elektrowni węglowych, ale już powstrzymanie budowy nowych kopalni, jak choćby tych, które mogą zniszczyć unikatową przyrodę Poleskiego Parku Narodowego (w tym wyjątkowo cenne w kontekście pustynnienia Polski torfowiska), wydaje się czystym zyskiem. Ostatecznie fakt, że wydaliśmy i chcemy wydawać miliardy na szkodliwe technologie, nie oznacza, że nie powinniśmy przestać. Holokaust też sporo kosztował, a jednak udało się go zatrzymać, zanim wszyscy Żydzi zostali zgładzeni. Zważywszy na to, że obserwujemy aktualnie masowe wymieranie gatunków, wypadałoby się również zatrzymać, zanim będzie za późno.
czytaj także
Ciekawe, że o ile mieszkańcy terenów, na których mają powstawać nowe kopalnie, są im zasadniczo przeciwni, to samorządowcy popierają inwestycje. Jest tak na przykład w przypadku odkrywki Złoczew. Stowarzyszenie Nie dla Odkrywki Złoczew dysponuje raportem, według którego powstanie nowej kopalni doprowadzi do strat dla rolnictwa i przemysłu rolno-spożywczego, sięgających ponad 35 mld zł, co nie przeszkadza wójtom okolicznych gmin się cieszyć.
Polacy wydają się bardziej świadomi zagrożeń płynących ze zmian klimatu i degradacji środowiska niż nasi parlamentarni przedstawiciele. Aż 45% Polaków jest niezadowolonych z dotychczasowej polityki państwa dotyczącej ochrony środowiska. Proekologiczni są również wyborcy PiS, którzy domagają się przejścia z energetyki węglowej na OZE (52%) i deklarują gotowość pozostawienia samochodu na rzecz komunikacji zbiorowej (68%). Co znowu każe podejrzewać, że nasze władze nie działają w trosce o swoich obywateli, tylko interesy pewnej upadającej branży gospodarki, która wciąż jednak ma więcej władzy, niż powinna.
Zielona transformacja dla bogatych, katastrofa ekologiczna dla biednych
czytaj także
Niestety polscy obywatele nie są tak rączy do działania w obronie sprawiedliwości społecznej i losu przyszłych pokoleń jak mieszkańcy Wielkiej Brytanii, którzy masowo włączyli się w działaniu ruchu Extinction Rebellion. Po niedawnej demonstracji, której uczestnicy nie boją się twierdzić, że „skończymy jak dinozaury, z tą różnicą, że one nie zniszczyły się same”, ale nie chcą się z tym pogodzić, więc zablokowali londyńskie City, temat podjął brytyjski parlament. W efekcie Izba Gmin ogłosiła klimatyczny stan wyjątkowy. Co prawda plan zredukowania emisji o 80% (w stosunku do roku 1990) do 2050 to wciąż za mało, żeby powstrzymać zmiany klimatu, ale to wciąż krok w dobrym kierunku i cel bardziej ambitny niż to, co planuje i deklaruje Unia Europejska.
Na szczęście również w Polsce rodzi się rebelia przeciwko wymieraniu. Extinction Rebellion Polska także planuje blokady, a nie mniej aktywnie działa Earth Strike czy Obóz dla Klimatu.
Holokaust też sporo kosztował, a jednak udało się go zatrzymać, zanim wszyscy Żydzi zostali zgładzeni.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że zgodnie z tym, co ustalił Międzynarodowy Zespół ds. Zmian Klimatu, Unia Europejska powinna całkowicie porzucić węgiel do 2030 – o ile chcemy zatrzymać wzrost temperatury na poziomie 1,5ºC w stosunku do epoki przedprzemysłowej. Jeśli tego nie zrobimy, możemy się liczyć nie tylko z katastrofą klimatyczną i zagładą milionów gatunków, ale również końcem cywilizacji homo sapiens, której przedstawiciele najwyraźniej na wyrost nazwali się myślącymi.
Trzeba też przypomnieć, że Międzynarodowy Panel ds. Zmian Klimatu to wciąż dosyć konserwatywne gremium, więc ogłoszenie w zeszłym roku, że mamy tylko 12 lat (aktualnie 11), aby powstrzymać katastrofę, może być niedoszacowane. Lobbing firm paliwowych, które już w latach 80. wiedziały, co nas czeka, a także działania wojenne, które nie są wliczane w światowe emisje, sprawiają, że być może jest już za późno, żeby ocalić ludzkość i ekologię naszej planety. Przypomina o tym choćby Dahr Jamail, autor książki The End of Ice, w bardzo ciekawym wywiadzie. Wiedząc choć trochę o procesach toczących planetę, trudno nie odczuwać podobnej frustracji: „Moje przeżycia z pobliskich gór i innych rejonów świata, które odwiedziłem, pracując nad ostatnią książką, były słodko-gorzkie. Z jednej strony delektuję się przyrodą – dzieło Ziemi, jego piękno, zdumiewa mnie i zachwyca. Z drugiej nie mogę nie zauważyć galopującej degradacji, szczególnie tych miejsc, które znam od bardzo dawna. Widok ich zanikania rani mnie głęboko”.
czytaj także
Jeśli wierzyć Jamailowi, właściwie jedyne, co pozostaje, to delektować się przyrodą, która jeszcze nie została zniszczona. Mimo wszystko ciągle wierzę, że warto działać, a nawet zmieniać świat. Być może nie wszystko jest jeszcze stracone. A wpisanie rezygnacji z węgla do konstytucji mogłoby tu pomóc.
Zresztą nawet wzięcie na poważnie obecności Polski w EU mogłoby pomóc, zważywszy że Unia wzywa nas do odejścia od węgla, a nawet obiecuje wsparcie. Oczywiście brak planów odejścia od węgla i niewypełnianie warunków pakietu klimatycznego wcale nie przybliża nas do UE, tylko wręcz przeciwnie. Nieosiągnięcie celów redukcyjnych, do których osiągnięcia się zobowiązaliśmy do 2020, a czego zapewne nie zrobimy, co zapowiada już nasz rząd, jest prostą drogą do polexitu. Prezydent Duda i inni politycy muszą więc wybrać: węgiel albo Unia. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że z obecności w UE możemy mieć znacznie więcej korzyści niż z dalszego kopania wungla.
czytaj także
Niestety wydaje się, że jedynie likwidacja obecnej wersji kapitalizmu może uratować nas przed zagładą, ale od czegoś trzeba zacząć, więc niewątpliwie spółki węglowe i paliwowe powinny być pierwsze w kolejce do zamknięcia. Prezydent Duda pokazał nam się już z licznych złych stron, więc dlaczego dla odmiany nie mógłby zaproponować czegoś, co rzeczywiście pomoże wszystkim Polakom i Polkom? Osobiście nie widzę przeciwwskazań. Ostatecznie może odejść w niesławie i oczekiwaniu na wyrok albo jednak zrobić coś dobrego dla Polski.
Tym bardziej że wpisanie rezygnacji ze spalania węgla byłoby zgodne z obecną konstytucją, której paragraf 74 głosi, że „władze publiczne prowadzą politykę zapewniającą bezpieczeństwo ekologiczne współczesnemu i przyszłym pokoleniom” oraz że „wspierają działania obywateli na rzecz ochrony i poprawy stanu środowiska”. Mając to na uwadze, mam nadzieję, że mój wniosek zostanie wsparty przez premiera Morawieckiego oraz prezydenta Dudę.
Nie uratuje nas plan, który rząd naskrobał na kolanie, bo mu Unia kazała
czytaj także
Może już czas przestać łamać konstytucję, a zacząć jej przestrzegać? Obecne zapisy są najwyraźniej zbyt ogólne, a zakaz węgla, choć nie rozwiązuje problemu, mógłby być jednak krokiem, który rzeczywiście sprawi, że Polska będzie „demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Nie tylko teoretycznie.