Jaś Kapela

Nie rzucim puszczy skąd nasz ród

Rozumiem, że dla teologa Szyszki to może być trudne do przełknięcia, ale gdy Bóg nakazywał czynić sobie ziemię poddaną, raczej nie przewidywał, że człowiek wymyśli harwestery. No, chyba, że w Apokalipsie.

Przyznaję, że przez chwilę myślałem, że naprawdę udało się uratować Puszczę Białowieską. Pomimo dyplomatycznych zabiegów Ministerstwa Destrukcji Środowiska o odroczenie dyskusji do 2020 i wsparcia ze strony Kazachstanu i Azarbejdżanu (ciekawe, co im obiecano? Zgodę na polowanko na żubra?), UNESCO stanowczo wezwało Polskę do natychmiastowego zaprzestania wycinki drzew w najstarszej części Puszczy Białowieskiej. Oczami wyobraźni widziałem już harwestery wracające do Giżycka.

Wczoraj Komisja Europejska złożyła skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE na nielegalną wycinkę w Puszczy Białowieskiej. Może to coś zmieni.

Komisja Europejska złożyła do Trybunału wniosek o natychmiastowe zatrzymanie cięć w Puszczy Białowieskiej

Mała dygresja: Wbrew oczywistym podejrzeniom, to nie miejscowi zarabiają na wycince lasu, tylko firma z Giżycka, wynajęta przez Lasy Państwowe. Miejscowi są podzieleni, ale raczej zarabiają na turystyce, więc tym bardziej dziwi, że potrafią być zwolennikami wycinki. Choć zdarzają się też zmiany poglądów. Na przykład były sołtys Pogorzelec z początku ostro krytykował ekologów, ale gdy wybrał się na zrąb, gdzie pracował harwester, to wrócił przerażony. Sam pracował jako osoba oznaczająca drzewa do wycinki, ale gdy zobaczył, co wyrabia ta diabelska maszyna, przekroczyło to jego pojęcie. W efekcie ekolodzy zostali obdarowani miodem prosto z pasieki, a sołtys oferował też pęta kiełbasy, ale koleżanka nie wzięła, bo prawie nikt w obozie nie je mięsa. Za to wszyscy podobnie nie mogą zrozumieć, dlaczego musimy bronić czegoś tak oczywistego.

 

 

Z niecierpliwością czekałem na moment, gdy Obóz dla Puszczy pokaże wideo harwesterów wyjeżdżających z podkulonymi głowicami i będę mógł spokojnie zacząć myśleć o prawdziwym urlopie i byczeniu się na jakiejś plaży albo w innym miejscu, gdzie można trochę poleżeć na trawie, a nawet się przespać, nie ryzykując, że obudzimy się pogryzieni przez komary, tak jak to ma miejsce w Puszczy. Ostatecznie PiSowska Polska powinna dbać o swoje dziedzictwo, skoro wyciera sobie gębę gadaniem o tradycyjnych wartościach i powinna uszanować decyzję UNESCO. Szybko jednak do pionu postawiła mnie Beata Szydło, która stwierdziła: „Nie ma takiej decyzji UNESCO. To są informacje, które były nieprawdziwymi.” Nie ma takiej decyzji? To czemu nawet na stronie TVP mamy o niej informacje? Czyżby nawet PiSowskie media promowały fake newsy? Niedawno sam Donald Trump ogłosił na twitterze, że wesprze Dudę w walce z nieprawdziwymi informacjami, więc może to jest dobry moment, żeby zacząć. Ze strony TVP pewnie łatwo będzie usunąć takie info, trudniej będzie decyzję wymazać z oficjalnych dokumentów UNESCO. Ale, gdzie Kaczyński nie może, tam Beatę Szydło pośle. Jest to poziom arogancji i bezczelności, którego nie potrafię zrozumieć. Ale być może to działa. Jeśli jakaś decyzja jest niepomyślna dla PiS, zawsze możemy udawać, że jej nie ma.

Najwyraźniej stanowisko Szydło jest oficjalnym stanowiskiem naszego rządu, bo harwestery nadal są w Puszczy, a dzielne dziewczyny i chłopaki z Obozu dla Puszczy dalej muszą organizować blokady. Do tego atmosfera zaczyna się robić coraz bardziej niesympatyczna. Podczas niedawnej blokady Strażnicy Leśni zaatakowali i powalili na ziemię chłopaka, który chciał przynieść jedzenie i śpiwory dla blokujących. Strażnicy usiedli mu na plecach, choć nie był agresywny i krzyczał, że miał niedawno operacje kręgosłupa, a następnie oskarżyli o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy, w efekcie chłopak został aresztowany. Nerwy tracą też pracownicy Lasów Państwowych. Jeden z nich wjechał autem w aktywistę. Na szczęście na razie nic się nikomu nie stało, choć kolejne osoby dostają wezwania do zapłacenia 10 tysięcy złotych za obecność na blokadach. Zakład Spedycji Lasów Państwowych wycenia koszt blokady z 30 maja na 10560 zł. Czemu akurat tyle? Bo tego dnia zakład miał wyciąć 240 m3 drewna, za które miał otrzymać właśnie 10560 zł. Co aktywiści z przekąsem komentują: „Szanowny zakładzie, dzięki za info, ile drzew w Puszczy udaje nam się ocalić! Prośba na przyszłość – moglibyście podawać w sztukach, a nie w m3?”.

Jak możemy działać dla Puszczy Białowieskiej spoza puszczy?

Żart ten dobrze obrazuje istotę sporu. Trzeba być naprawdę niedoinformowanym, żeby uważać, że obie strony mają swoje racje. Nauka jest tutaj oczywista. Walka z kornikiem za pomocą wycinki ma sens w lasach gospodarczych, dzięki czemu można pozyskać więcej drewna. Puszcza jednak nie powinna być wycinana, tylko pozostawiona samej sobie. Kornik jej nie zjadł od dziesięciu tysięcy lat i dziś też tego nie zrobi. Nawet jeśli zje trochę świerków zasadzonych tam przez leśników, to nic się Puszczy nie stanie. I tak jest tam za dużo świerków, bo leśnicy je sadzą, żeby móc zarabiać na drewnie. Tylko, że w Puszczy nie da się zarobić na sprzedaży drewna. Jak bardzo by się leśnicy nie starali i ilu harwesterów by nie wysłali do robienia wycinki, to i tak puszczańskie nadleśnictwa są deficytowe. Lasy Państwowe są tak bezczelnie głupie, że informują o tym na swojej własnej stronie. W zeszłym roku Fundusz Leśny dopłacił do utrzymania etatów 20 milionów złotych. I dopłaca rokrocznie podobne sumy, żeby utrzymać tam władze. Warto dodać, że budżet gminy Białowieża to zaledwie osiemset tysięcy złotych. Łatwo więc zgadnąć, kto tam rządzi.

Jak widzimy, nie chodzi tutaj o pieniądze, tylko o coś bardziej znacznie podstawowego. Jak tłumaczy Jan Szyszko w wywiadzie dla Naszego Dziennika: „Działamy w myśl biblijnej zasady nakazu Boga: «Czyńcie sobie ziemię poddaną». Czyli, by człowiek pożytkował ją tak, aby zasoby przyrodnicze służyły właśnie jemu i aby człowiek robił wszystko, żeby gatunki roślin i zwierząt nie znikały. To wynika z naszej katolickiej tradycji.” Pewnie z tego samego powodu Szyszko poluje. Żeby zwierzęta nie znikały, tylko trafiały na stoły. Nie dziwi mnie, że Szyszko nie zapoznał się z encykliką papieża Franciszka Laudato Si, bo ostatecznie nasza katolicka tradycja nie wywodzi się z Watykanu, a odkąd Polak przestał być papieżem, to już w ogóle nie ma co słuchać tych zagranicznych funkcjonariuszy Kościoła.

Generalnie katolickiej tradycji Szyszki bliższy jest Stary Testament i jego przykazania, niż Nowy z jego przykazaniem miłości. Aż się boję przypomnieć, że w Starym Testamencie Bóg nie tylko kazał czynić sobie ziemię poddaną, ale również wymienione było parę powodów, dla których należałoby kamienować kobiety. Zresztą niektórzy Polacy domagający się władzy nad ciałami wszystkim polskich kobiet, chyba całkiem dobrze o tym pamiętają.

Trzeba jednak zauważyć, że Polska nie jest krajem wyznaniowym, tylko państwem prawa i ciągle w konstytucji mamy wpisane poszanowanie dla zasad sprawiedliwości społecznej. Warto wobec tego przypomnieć, że większość Polaków jest przeciwna wycince Puszczy. Przeciwny byłby jej zapewne również Lech Kaczyński. Powołany przez niego zespół ekspertów stworzył projekt, który wskazywał na potrzebę poszerzenia granic Białowieskiego Parku Narodowego. Tymczasem Jarosław, który tak bardzo lubi powoływać się na brata w trakcie miesięcznic smoleńskich, w sprawie Puszczy milczy. Cóż, braciszek już spełnił swoją rolę. Dzięki jego śmierci, PiS odzyskał władzę i Jarosław nie zamierza ryzykować jej utraty narażając się środowisku Radia Maryja. A Szyszko jest pupilkiem ojca Rydzyka, wysyła mu pochwalne listy, w których pisze, jakim wspaniałym i charyzmatycznym kapłanem jest ten redemptorysta i ze wszystkich swoich decyzji tłumaczy się w „Naszym Dzienniku”.

Nie ma co się oszukiwać, gdyby nie PiSowskie obowiązki wobec elektoratu związanego z Radiem Maryja, po tych wszystkich kompromitacjach, na jakie naraża rządzącą partię Szyszko, już dawno straciłby ministerialną tekę. Jednak poparcie Radia Maryja jest dla PiSu ważniejsze nawet niż populizm. To dlatego rząd tańczy i śpiewa na urodzinach Radia Maryja. No i niech sobie tańczą, tylko niech przestanie wycinać Puszczę, zanim jakiemuś leśnikowi, czy strażnikowi leśnemu naprawdę puszczą nerwy i w myśl biblijnej zasady „Czyńcie sobie ziemię poddaną” spuści wpierdol aktywistom, którzy walczą o zachowanie naszego wspólnego dobra.

Rozumiem, że dla teologa Szyszki to może być trudne do przełknięcia, ale gdy Bóg nakazywał czynić sobie ziemię poddaną, raczej nie przewidywał, że człowiek wymyśli harwestery. No, chyba, że w Apokalipsie. Gdy Bóg dyktował te słowa prorokom, prawdopodobnie nie sądził też, że aż tak bardzo wezmą je sobie oni do serca, że praktycznie nie ma już na świecie miejsca, które nie byłyby dotknięte ludzką ręką. Od tamtego czasu sytuacja się trochę zmieniła i wie to nawet Kościół katolicki, więc może jednak ktoś wytłumaczy księdzu Rydzykowi, że Puszczy naprawdę nie musi sobie czynić poddaną. Chyba powinno mu wystarczyć, że jest mu poddany polski rząd?

Tymczasem w piątek zapraszam pod Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych na manifestację Wycofać harwestery z Puszczy, gdzie będziemy między innymi śpiewać puszczańską wersję Roty. Jakby ktoś chciał pośpiewać z nami, to zamieszczam tekst:

Nie rzucim puszczy skąd nasz ród,
Nie damy ścinać świerków,
Piękny my naród piękny lud,
Stróże królewskich dębów.
Nie damy by nas zgnębił wróg,
Tak nam dopomóż żubr!
Tak nam dopomóż bóbr!

Do krwi ostatniej kropli z żył,
bronić będziemy puszczy,
aż się rozpadnie w proch i w pył
Lasów Państwowych tłuszczyk.
Twierdzą nam będzie każdy bór.
Tak nam dopomóż żubr!
Tak nam dopomóż bóbr!

Nie będzie Szyszko pluł nam w twarz,
ni puszczy nam wycinał.
Facebookiem stanie hufiec nasz,
harwestery zatrzyma.
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg.
Tak nam dopomóż żubr!
Tak nam dopomóż bóbr!

Zenon Kruczyński: Za całe zło, które czynimy przyrodzie, trzeba będzie w końcu zapłacić

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Zamknij