Media doskonale pasują do polityki, którą tak lubią opisywać – tu rytuał i tam rytuał.
1. #MediaBezKobiet
Wybory są dla mediów doskonałą okazją nie tylko do przygotowania fikuśnych obrazków prezentujących słupki wyborcze, ale też do zaproszenia do serii komentarzy publicystów, polityków, ekspertów. Pisząc „ekspertów”, zawahałam się przez chwilę, bo doprawdy nie wiem, od czego niby ekspertem jest Zbigniew Hołdys. Niestety programy, w których występują komentatorzy, wyglądają jak konklawe. Sami mężczyźni. Naprawdę nie ma kobiet, które warto zapytać o komentarz rezultatów wyborów?
2. Media bez skrupułów
Wieczory wyborcze są ważniejsze niż wybory. Wydania gazet komentujące wybory są ważniejsze niż wybory. Oburzenie na to, że ogólnopolskie media mają z pokazaniem słupków czekać na jakąś wieś na Śląsku, pokazało, że dla mediów liczą się tylko one same.
3. Media bez treści
W ogóle śledzenie mediów przy okazji wyborów jest smutne. Pożal się boże eksperci, debaty, które nie polegają na żadnym debatowaniu, dyskusji, rozmowie. Mielenie na okrągło tych samych kilku tematów. Swoją droga te media doskonale pasują do polityki, którą tak lubią opisywać – tu rytuał i tam rytuał.
4. Facebook zakałą lewicy
Ze smutkiem stwierdzam, że śledzenie tego, ile energii tzw. lewica pozaparlamentarna wkłada w pisanie postów i komentarzy na FB i jak bardzo pokazują one niekiedy jej odklejenie od świata, napawa mnie głębokim pesymizmem. Przyjaciele, koledzy i koleżanki – FB kłamie. To, że dużo jest tam treści wam bliskiej, nie oznacza, że świat się zmienia, a politycy tego nie rozumieją. To oznacza raczej, że FB to taka strona, gdzie gadacie z ludźmi o bliskich wam poglądach. Już lepiej wrzucajmy na fejsa zdjęcia kotów, a z robieniem polityki przenieśmy się do realu. Fejs jak używka – powoduje odklejenie od rzeczywistości, ale też poprawę humoru. Miło napisać „Koleżanki, koledzy, idzie nowe, teraz my!” itp. i zebrać za to lajki, ale wyjrzyjcie przez okno. Żadne nowe nie idzie. Stare wraca, jak bumerang. Wylogujcie się do prawdziwego świata.
5. Da się dwa razy wejść do tej samej rzeki
Pamięć społeczna bywa krótka. Często denerwuje się, że ktoś w publicystyce czy komentarzach socjologicznych powtarza coś od lat. Ale może to ma sens. Jak się nie powtarza, to się zapomina. Niby sto razy słyszeliśmy o postpolityce, o tym, że da się zmienić polityków, ale nie da polityki, i wydawało się, że te rozpoznania są już błędne. A nie są.
***
CZYTAJ NASZE KOMENTARZE PO WYBORACH:
Cezary Michalski: Tomorrow belongs to them
Paweł Marczewski: Mała rewolucja w polskim Kansas
Edwin Bendyk: Nie mój wybór, mój prezydent
Sławomir Sierakowski: Buntownik z wyborów Kukiz dał władzę Dudzie
Maciej Gdula: Prezydentura Dudy jest na razie tajemnicą
Jakub Dymek: Jak lał się beton
Agnieszka Wiśniewska: Czekając na Kowale
**Dziennik Opinii nr 147/2015 (931)