Realność narodowa, w którą wierzą Komorowski i Bosak, jest w gruncie rzeczy taka sama. A realnymi konsekwencjami tej wiary jest kolejna demolka.
Prawicowa bandyterka dostała już dość miejsca w mediach. Dostanie się też trochę organizatorom, wciąż niestety legalnym. Władzy i policji. W dużej mierze poza zasięgiem wzroku pozostaną ci, którzy szczują i kibicują. Prawicowe media. Nazihipsterka, co to przy piwie cieszyła się z podpalenia tęczy i kochała tę dzielną Polskę homofobicznych wandali. Rączek jednak sama nie ubrudzi. Rafał Ziemkiewicz, który żałuje, że nie sfajczono też palmy na rondzie de Gaulle’a. Cóż, za bojówkami zawsze ciągną zafascynowane przemocą mięczaki. Chcesz, żeby się paliło, może zrób to sam? Weź kanister z benzyną i podpal, zamiast szczuć. A zdjęcie, jak podpalasz, wrzuć sobie na fejsa, tchórzu.
Kto dalej? Chłopak i dziewczyna, normalna rodzina, z biało-czerwoną flagą. Widziałam ileś takich par spokojnie wycofujących się z demonstracji, kiedy rozkręcała się zadyma. Całkiem niegroźni, a nawet sympatyczni, ale to dzięki nim agresorzy mieli gdzie się schronić.
Czy to już koniec? Całkiem bez związku z tym, co działo się później, w innym miejscu, odbyła się słuszna demonstracja dumy i radości z odzyskanej niepodległości?
Pan Prezydent, żołnierzyki, baloniki. I to pochwalamy, bo jest to nacjonalizm cywilizowany i dekoracyjny. I w niczym nam przecież nie szkodzi.
Prezydent coś tam mówi, czego nikt z uwagą nie słucha: Polska, niepodległość, naród, narodowe święto, niepodległość, Polacy, naród… Zaraz potem odzywa się chór i „…bo u Chrystusa my na ordynansach, słudzy Maryi”. A w głowach utrwala się, że państwo polskie odrodziło się, a właściwie powstało – przedtem była to Rzeczpospolita Obojga Narodów – dla Polaków, ordynansów Chrystusa i sług Maryi. Przecież nie dla Żydów, Litwinów, Ukraińców, Białorusinów. Nie dla wyznawców innych religii czy ateistów. Dziś nie dla lesbijek, gejów.
A przecież Polska powstała jako państwo wielonarodowe. Z nowoczesnym, postępowym i demokratycznym ustrojem. Co dalej się z tym stało, to już inna sprawa. Ale powinno to chyba być święto bardziej obywatelstwa niż narodu rozumianego metafizycznie i etnicznie; tym mogłyby się te dwa wydarzenia różnić. Pod egidą władz państwowych przypominano by, że poza narodem prawdziwych Polaków istnieje naród obywateli polskich, do którego należą nawet ordynansi Wielkiego Potwora Spaghetti.
Profesor Modzelewski przestrzega lewicę przed lekceważeniem społecznych bytów, jakim są narody. Nie zaklinajcie rzeczywistości – mówi. Tak się jednak składa, że społeczna rzeczywistość powstaje dzięki powolnemu, zgoda, bardzo powolnemu, i zbiorowemu zaklinaniu. Jak głosi najważniejszy teoremat współczesnej socjologii: to, co ludzie uznają za realne, ma realne konsekwencje. Naród istnieje, bo język, terytorium, tradycje itp., oraz dlatego, że wierzymy w jego istnienie.
Realność narodowa, w którą wierzą Komorowski i Bosak, jest w gruncie rzeczy taka sama. A realnymi konsekwencjami tej wiary jest kolejna demolka nasączona nienawiścią do wszystkiego, co obce prawdziwej polskości.
Dobrze byłoby powoli zacząć wierzyć w inny naród – przynajmniej tyle. W naród bardziej obywatelski, otwarty, świadomy swoich związków ze światem. A propagowanie takiej wiary to zadanie dla władzy, a przede wszystkim dla edukacji.