Z każdym kolejnym miesiącem rosnąć będzie prawdopodobieństwo, że chaos prawny zainfekuje również inne obszary życia społecznego i będzie miał negatywne konsekwencje także dla standardu życia w Polsce.

Z każdym kolejnym miesiącem rosnąć będzie prawdopodobieństwo, że chaos prawny zainfekuje również inne obszary życia społecznego i będzie miał negatywne konsekwencje także dla standardu życia w Polsce.
Już wkrótce medal olimpijski będzie nie tylko powodem do dumy, ale też czymś znacznie bardziej wartościowym – przepustką do tworzącej się w Polsce wyższej kasty mieszkaniowej.
Skoro nad Wisłą nastąpiła zmiana władzy, na co liczyła Ukraina, to wydawałoby się, że znów rzucimy się sobie w ramiona – a tu psikus.
Zawarta w „100 konkretach na 100 dni” Koalicji Obywatelskiej zapowiedź Kredytu 0 proc. okazała się nie groźbą rzuconą na wiatr, ale faktyczną deklaracją. Oni naprawdę chcą to zrobić.
Oczywiście wiele z tych prognoz się nie sprawdzi. Wystarczy jednak, że sprawdzą się dwie lub trzy, a i tak już będzie fatalnie. Lepiej więc nastawić się na wszystkie.
Gdy egzekucję prawa przeprowadzają odpowiednie organy władzy, obywatele mogą czuć się bezpiecznie. Gdy pojawiają się anonimowe typy, pierwsze, co przychodzi do głowy, to przyjęcie postawy obronnej i nastawienie się na konfrontację.
Kolesie w skórach, którzy jeszcze dwa tygodnie temu pewnie czyścili jakąś kamienicę, łazili po korytarzach publicznej instytucji i kozaczyli. Dobrze, że nie zaczęli tam jeszcze dilować mefedronem. Albo spidem, wtedy mielibyśmy już lata 90. w pełnej krasie.
Nowy rząd zamierza zrealizować część swoich obietnic już teraz. Na szczęście na pierwszy ogień wybrał te, które są faktycznie potrzebne. Mowa przede wszystkim o podwyżkach dla nauczycieli (w tym przedszkolnych i akademickich) rzędu 30 proc. oraz dla budżetówki o jedną piątą.
Główne zarzuty wobec Glapińskiego sprowadzają się więc do tego, że nie prowadził liberalnej polityki monetarnej. Tylko że nie ma obowiązku prowadzenia liberalnej polityki monetarnej.
Gdyby PiS chciało na poważnie odegrać tę szopkę, mogło wystawić na premiera kogoś jeszcze nieskompromitowanego. Tylko kogo, skoro wybór był tak niewielki, że po wpadce Dworczyka z sensownych osób został tam już chyba tylko Marcin Przydacz.
To symptomatyczne, że wolnorynkowcy zaczynają się troszczyć o uboższych dopiero wtedy, gdy mowa jest o restrykcjach dotyczących pojazdów osobowych. Lepiej rzadko niż wcale.
Polska ma ogromne możliwości budowania koalicji na forum UE. Jeśli ktoś ich nie miał, to rząd PiS, a nie Polska jako taka.