Wyzwalając nas spod „dyktatu Brukseli”, PiS prowadzi nas pod dyktat kogoś innego, zupełnie przez nas niekontrolowanego.

Wyzwalając nas spod „dyktatu Brukseli”, PiS prowadzi nas pod dyktat kogoś innego, zupełnie przez nas niekontrolowanego.
W całej Unii nie ma drugiego państwa, które traktowałoby najzamożniejszych obywateli tak łaskawie jak Polska.
Kierowcy jeżdżący zgodnie z przepisami są w Polsce zdecydowaną mniejszością. Dlatego drastyczna podwyżka mandatów jest w pełni uzasadniona.
Najem prywatny najpierw napompuje ceny nieruchomości, a potem łaskawie zaproponuje czynsze nieco niższe niż raty kredytu.
Solidarna Polska złorzeczy na wypływające z Polski pieniądze, chociaż jej własny rząd robi wszystko, żeby przyciągnąć inwestorów zagranicznych najtańszymi możliwymi metodami.
Dziś bilet lotniczy może być tańszy niż taksówka z lotniska do miasta. Jeśli myślimy o polityce klimatycznej poważnie, ceny muszą wzrosnąć.
Popieramy protesty medyków, ale gdy przychodzi co do czego, to rżniemy głupa i udajemy, że nie wiemy, skąd się biorą pieniądze na ochronę zdrowia.
Marketing ludzi sukcesu, bajki o martyrologii, ciężkiej pracy i trudnym dzieciństwie, choć wyssane z palca, nadal są bardzo skuteczne.
PiS miał szansę wreszcie zrobić coś pożytecznego dla Polski – podnieść podatki najbogatszym i uprogresywnić system podatkowy. I spieprzył to dokumentnie.
Będziemy jeść mniej mięsa, jeździć częściej autobusem i koleją, a rzadziej latać, będziemy ogrzewać mieszkania w mniej emisyjny sposób. Dzięki temu będziemy zdrowsi i bezpieczniejsi. I to jest, droga prawico, postęp i rozwój.
Do uczestnictwa w strajku lub demonstracji przyznaje się 6 proc. ankietowanych osób w Polsce. Za to co trzecia grała w totka.
Przez wiele lat zatrudnienie w samorządzie było spełnieniem marzeń wielu pracowników. Co się zmieniło?