Kładąc nacisk na konieczność przekazywania aktualnej wiedzy młodszym pokoleniom, łatwo wpadamy w pułapkę przekonania, że to one są rozwiązaniem naszych problemów i że to my będziemy uczyć się od naszych dzieci.

Kładąc nacisk na konieczność przekazywania aktualnej wiedzy młodszym pokoleniom, łatwo wpadamy w pułapkę przekonania, że to one są rozwiązaniem naszych problemów i że to my będziemy uczyć się od naszych dzieci.
Celebrytki już nie wstydzą się nazywania ich feministkami. Ale traktują to miano bardzo powierzchownie, koniunkturalnie i tak, by nie narazić się na krytykę i odpowiedzialność.
Potrzebujemy reprezentacji różnorodności w instytucjach kultury, ale złośliwi powiedzą, że mieliśmy w teatrach feministki i osoby LGBTQ+, a jednak i tam nie udało się wprowadzić równości i zapobiec przemocy. W czym tkwi problem?
Patoginekologia wykracza daleko poza gabinety medyczne i szpitale. Jest opowieścią o podtrzymywanej i zatruwanej przez pożenionych z Kościołem polityków władzy.
„Zazdrościsz i nie wspierasz kobiet. Co z ciebie za feministka?” – ciekawe, ile razy jeszcze usłyszę ten tekst, odmawiając aplauzu kolejnej przedsiębiorczyni chwalącej się luksusową torebką albo sprzedającej koszulki z napisem „girl power”.
Skoro nawet bogacze chcą zrzucać się na usługi publiczne i wyrównywać szanse, to znaczy, że ze światem jest coś głęboko nie tak.
Pogadajmy o tym, jak z jednej strony budować połączenia, sprzeciwiając się skrajnemu indywidualizmowi i egoizmowi, a z drugiej nie popaść w skrajny altruizm, nie stracić własnej tożsamości i nie wyhodować w sobie frustracji pt. „moje potrzeby się nie liczą”.
Wysokie stanowiska w mediach często dostają osoby, które może i znają się na swoim fachu, ale nie potrafią w relacje, nieprzemocowe rozwiązywanie konfliktów i – paradoksalnie – komunikację.
Prawdziwym ciosem dla Kościoła byłoby wyrzucenie go z przestrzeni publicznej na rzecz sfery prywatnej (zupełnie odwrotnie niż z kobietami).
Dla wielu nieuprzywilejowanych kobiet praca seksualna bywa jednym z niewielu sposobów przetrwania kolejnego dnia – rozmowa z Aleksandrą Kluczyk.
Norweski parlament zdecydowaną większością przegłosował właśnie zezwolenie na eksploatację ukrytych pod wodami Arktyki cennych minerałów, w tym metali szlachetnych.
W swojej „spowiedzi” Marcin Kącki udowodnił, że kobiety wciąż traktuje jak elementy scenografii we własnym monodramie, zatytułowanym „Autofellatio: tu chlałem, tu rzygałem, a tam prawie się przekręciłem”.