Za rządów Trumpa fakty nie mają już znaczenia, a to, co ludzie widzieli na własne oczy, nigdy się nie wydarzyło.

Za rządów Trumpa fakty nie mają już znaczenia, a to, co ludzie widzieli na własne oczy, nigdy się nie wydarzyło.
„Żaden lewak, żaden międzynarodowy socjalista, żaden komunista nigdy nie zostanie wysłuchany”.
Droga do ciemnego Oświecenia wiodła przez nieograniczone finansowanie kampanii politycznych z głębokich kieszeni cyfrowych miliarderów.
Całkiem możliwe, że o wyniku wyborów w USA przesądził efekt skumulowanej inflacji.
W Nowym Jorku Trump przegra z kretesem. Czemu więc akurat tam urządził wielką imprezę na koniec kampanii?
Chrześcijańscy nacjonaliści maszerują przez instytucje i próbują wpływać na wszystkie dziedziny życia, a są przy tym zadziwiająco zdyscyplinowani.
Już w ośmiu stanach USA prawicowa władza ograniczyła prawo nauczycieli do poruszania problemów rasy i rasizmu. Za pretekst posłużyła krytyczna teoria rasy.
Trump nie ma wyborców, lecz wyznawców. A kto wierzy w Trumpa, zaczyna składać pokłony także Putinowi.
Prawica kolejny raz udowadnia, że nie ma nic gorszego niż nadgorliwość.
Republikańskie grzechy przeciw kobietom kładą się długim cieniem. Ale dziwnym trafem ten cień nie sięga Donalda Trumpa.
W lodówce antyaborcyjnej aktywistki Lauren Handy policja odkryła pięć płodów. Handy utrzymywała, że otrzymała pudło z ponad setką płodów od kierowcy ciężarówki z odpadami medycznymi i wraz z innymi aktywistami organizowała im pogrzeby.
Sąd ma się trzymać litery prawa i nie naciągać go do własnych ideologicznych celów. Brzmi sensownie, prawda?