Pamiętajmy, że kampania wyborcza to spektakl, a rzeczywista, codzienna polityka nie jest manichejską walką dobra ze złem, lecz nieustannym ucieraniem się postaw i interesów oraz zawieraniem kompromisów.

Pamiętajmy, że kampania wyborcza to spektakl, a rzeczywista, codzienna polityka nie jest manichejską walką dobra ze złem, lecz nieustannym ucieraniem się postaw i interesów oraz zawieraniem kompromisów.
Polaryzacja wcale nie zachwyca Polek i Polaków tak, jakby chcieli czołowi politycy i publicyści. Czy to oznacza, że więcej głosów dostaną ci, co autentycznie toczą swoją walkę?
Skoro nawet tzw. lider opozycji, czyli Donald Tusk, już wskoczył na tę karuzelę, to i my postanowiliśmy dołączyć z pytaniami, które mają naszym zdaniem żywotne znaczenie dla przyszłości kraju.
Nie od dziś wiadomo, że prawica lubi rekonstrukcje historyczne. W pomyśle na referendum łatwo się takiej dopatrzyć.
Ryszard Petru znalazł sobie doskonałe miejsce i wykonuje kawał dobrej roboty. Pokazuje absurdy turboliberalnych pomysłów Konfederacji.
Nasze społeczeństwo jest bardziej progresywne niż politycy, których ci ludzie wybierają. Dlatego w kampanii dają się nabrać na deklaracje, a potem czują się oszukani.
Rozmowa z Mikołajem Grynbergiem, pisarzem, fotografem i reporterem, autorem książki „Jezus umarł w Polsce”.
Start kampanii został ogłoszony w chwili, gdy wszyscy już dawno rozpoczęli wyścig – bo kampania wyborcza, nieoficjalnie, pod wynalezionym na tę okazję pojęciem „prekampanii”, trwa już od roku.
Polski rząd gotów jest zniweczyć wysiłek społeczeństwa, który mógł i wciąż może stać się fundamentem wieloletniej przyjaźni między narodami.
Według jednej trzeciej lewicowego elektoratu w tych wyborach stawka jest tak wysoka, że trzeba głosować na tych, którzy mają szansę wygrać. To elektorat warunkowy, który opuści Lewicę przy urnie.
Cywili, czy to w powstaniu, czy na granicy z Białorusią, nic nie chroni. Oprócz prawa, prócz dobrych obyczajów, systemów wsparcia, kultury.
To, co mówi dziś Kaczyński, mówili obrońcy pańszczyzny, powołujący się na obronę tradycji, straszący anihilacją polskości, a w rzeczywistości broniący swojego przywileju.