Kryzys klimatyczny i ekologiczny, kryzys zdrowia i demokracji… A co na to wielki biznes? Młyny Davos mielą powoli.

Kryzys klimatyczny i ekologiczny, kryzys zdrowia i demokracji… A co na to wielki biznes? Młyny Davos mielą powoli.
Chcąc dobrze ocenić kondycję gospodarki, najlepiej zacząć od zdrowia obywateli. Pod tym względem Ameryka zajmuje ostatnie miejsce wśród krajów rozwiniętych.
Nowy prezydent Argentyny wie, że z recesji i bezrobocia nie wychodzi się przez coraz silniejsze mocniejsze zaciskanie pasa.
Zrównoważona gospodarka jest możliwa tylko przy jednoczesnym dążeniu do osiągnięcia większej sprawiedliwości społecznej.
Neoliberalny dogmat o tym, że droga do dobrobytu wiedzie przez nieskrępowany wolny rynek, wreszcie dogorywa – i słusznie.
W 2018 roku aż 60 z 500 największych spółek – w tym Amazon, Netflix i General Motors – w ogóle nie płaciło podatków w USA.
Najważniejszą odpowiedzialnością korporacji jest płacenie podatków. Jednak wśród sygnatariuszy oświadczenia BRT są firmy unikające tego obowiązku.
Amerykańska gospodarka miała być „great”. Wystarczy jednak poskrobać paznokciem z wierzchu i od razu ujawnia się wiele powodów do niepokoju.
Ci, którzy zarabiają na ciemnych interesach, chętnie zapłacą za to, by ich machlojki – korupcja, unikanie podatków, handel narkotykami – nie ujrzały światła dziennego.
Neoliberalny eksperyment – niższe podatki dla bogatych, deregulacja rynku pracy i produktów, finansjalizacja i globalizacja – okazał się spektakularną porażką. Co go zastąpi?
Amerykanie mają nową popularną towarzyską zabawę: jaka jest najgorsza, ale bezwzględnie najgorsza rzecz, którą zrobił Trump?
Zyski z wpływów politycznych są znacznie wyższe niż zyski z inwestycji w realną produkcję. A jak mawia Peter Thiel, „konkurencja jest dla frajerów”.