Wewnątrz każdego z państw Unii rozgrywa się najważniejsza bitwa: między siłami postępu a siłami autorytaryzmu.
![](https://krytykapolityczna.pl/wp-content/uploads/2016/05/janis-warufakis-diem25-840x440.jpg)
Wewnątrz każdego z państw Unii rozgrywa się najważniejsza bitwa: między siłami postępu a siłami autorytaryzmu.
Janis Warufakis i DiEM25 apelują o przesunięcie terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE o rok.
Google, Facebook i inni cyfrowi giganci należą w części do nas. Teraz to wyegzekwujmy.
Drugie referendum nad Brexitem byłoby kpiną z demokracji.
Pod pretekstem wolnorynkowego kapitalizmu powstaje skartelizowana, hierarchiczna globalna gospodarka, w pełni podporządkowana interesom sektora finansowego.
Wiele więcej osób straciło życie wskutek tragedii, jaką zgotował Grekom unijny establishment, niż w jakiejkolwiek powodzi czy pożarze.
Establishment Unii Europejskiej świętuje koniec kryzysu greckiego zadłużenia i francusko-niemiecki układ, który ma przebudować strefę euro. To pokazuje, jak elity UE są odklejone od rzeczywistości.
Z jednej strony Trump, z drugiej antyunijni populiści – wszyscy grają na rozkład UE.
Skąd bank bierze pieniądze, które nam pożycza? Z przyszłości.
Twórz i dopieszczaj swoją osobistą markę albo dołącz do szarych mas prekariatu. Innego wyjścia nie ma?
Co by było, gdyby Wielka Brytania weszła do strefy euro w 2000 roku?
Przed Grecją jeszcze 40 lat niewoli długów – pisze Janis Warufakis.