Do wyborów daleko, w internecie spokój, więc politykom nie chce się z nami rozmawiać.

Do wyborów daleko, w internecie spokój, więc politykom nie chce się z nami rozmawiać.
Proszę Państwa, doszło do małej rewolucji językowej. Określenie „rąbać kogoś na kasę” nabrało nowych niuansów, a nawet rumieńców.
Dlaczego jest nam tak źle? Dlaczego nas tak krzywdzą, dlaczego jesteśmy najbiedniejsi, najbardziej umęczeni? Bo przecież nie Etiopczycy i nie Żydzi.
Na przykładzie Broniewskiego najlepiej widzi się różnicę między pamięcią o autorze a życiem jego dzieła.
Ostatnio znów czytałam dużo Musierowicz, zemdliło mnie i znalazłam remedium w lekturze powieści Jurgielewiczowej.
Jak pracodawca zechce, to i niedziela w południe nie będzie niedzielą. Czym więc będzie? Proponuję nazwę: metasobota.
Spindoktor-termofor, odpowiedzialny za ocieplanie wizerunku premiera, musiał w ostatnim czasie wyjechać na all-inclusive.
Na pytanie: Jude? aktor, który niemieckiego nie znał, udzielić miał odpowiedzi po polsku pytaniem: Ja?, wyrażając w ten sposób swoje zdumienie.
Gdy zastanowić się nad tym, czy to my jesteśmy we władaniu torrentów albo Facebooka, czy też odwrotnie, odpowiedź nie okaże się tak oczywista, jak sądziliśmy.
Proponuję wprowadzić specjalny hańbiący Bilet Słoika – o wiele droższy, z nadrukowanym prześmiewczym obrazkiem, na przykład rozbitego słoja.
Mam poczucie, że samo pisanie tych słów jest niewiarygodnym obciachem i stanie się co najwyżej pożywką dla cynicznych wesołków.
Jan Tomaszewski znowu strzelił gola, a może puścił szmatę. Pochwalił rosyjskie prawo antygejowskie i oznajmił, że geje nie są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa.