Proszę Państwa, doszło do małej rewolucji językowej. Określenie „rąbać kogoś na kasę” nabrało nowych niuansów, a nawet rumieńców.

Proszę Państwa, doszło do małej rewolucji językowej. Określenie „rąbać kogoś na kasę” nabrało nowych niuansów, a nawet rumieńców.
Dlaczego jest nam tak źle? Dlaczego nas tak krzywdzą, dlaczego jesteśmy najbiedniejsi, najbardziej umęczeni? Bo przecież nie Etiopczycy i nie Żydzi.
Na przykładzie Broniewskiego najlepiej widzi się różnicę między pamięcią o autorze a życiem jego dzieła.
Ostatnio znów czytałam dużo Musierowicz, zemdliło mnie i znalazłam remedium w lekturze powieści Jurgielewiczowej.
Jak pracodawca zechce, to i niedziela w południe nie będzie niedzielą. Czym więc będzie? Proponuję nazwę: metasobota.
Spindoktor-termofor, odpowiedzialny za ocieplanie wizerunku premiera, musiał w ostatnim czasie wyjechać na all-inclusive.
Na pytanie: Jude? aktor, który niemieckiego nie znał, udzielić miał odpowiedzi po polsku pytaniem: Ja?, wyrażając w ten sposób swoje zdumienie.
Proponuję wprowadzić specjalny hańbiący Bilet Słoika – o wiele droższy, z nadrukowanym prześmiewczym obrazkiem, na przykład rozbitego słoja.
Mam poczucie, że samo pisanie tych słów jest niewiarygodnym obciachem i stanie się co najwyżej pożywką dla cynicznych wesołków.
Jan Tomaszewski znowu strzelił gola, a może puścił szmatę. Pochwalił rosyjskie prawo antygejowskie i oznajmił, że geje nie są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa.
Powiedzmy sobie szczerze: życie to walka. Walka z otoczeniem. W tej walce wzmacnia się jednostka (jeśli przeżyje), a z pokolenia na pokolenie wzmacnia się genotyp.
Co robić z popularnością? Oto odwieczne pytanie ludzi, którzy padli jej ofiarą.