Mówmy wreszcie o konkretach. Warto.

Mówmy wreszcie o konkretach. Warto.
Literatura polska pełna jest totalnej matczynej miłości lub jej traumatycznego braku, a także dziedziczenia losu starszych kobiet przez młodsze.
Po jednej stronie są marzenia, seks i uległość, po drugiej zbędność marzeń, erotyzm potencjalny, odłożony na później i emancypacja. Dziwne, prawda?
Czas podzielić się bezpieczeństwem z uchodźcami.
Możliwe, że pracę polityczną trzeba będzie zaczynać od nowa na nacjonalistyczno-neoliberalnym wysypisku społecznej nienawiści.
JOW-ialny Bronisław, czyli jak zmienić konstytucję w tydzień
Pora na narodową dyskusję na temat zastąpienia religii w szkołach religioznawstwem.
Wystarczyło jedno dziesięciolecie, by niewierząca mniejszość stała się całkiem spora.
Z przytupem wracamy do najgorszych pokładów mitomanii, do idei Polski mocarstwowej, która odstraszy potencjalnych agresorów.
O czym mają mówić media, jeśli dyskusji brak, a jedyne, co wzbudza ekscytację, to pojedynki na hasła tak puste jak balony towarzyszące konwencjom.
Kobiety mogą w Polsce prowadzić samochody, mogą nawet pisać do gazet, a tak w ogóle jest idealnie.
Zamiast zwiększenia kwoty wolnej od podatku – Karta Dużej Rodziny, z którą zrobimy tańsze zakupy w delikatesach Alma. Oto polska polityka społeczna.