Ocieplanie wizerunku Mentzena w portalu sfinansowanym z kieszeni Brzoski to sygnał, że po latach kohabitacji z rządami PiS i PO szef InPostu stracił cierpliwość do dwóch partyjnych chytrusów, Kaczyńskiego i Tuska, którzy czasem jeszcze udają, że chcą walczyć o silne państwo.
Jako jeden z najbardziej doceniających talenty Rafała Brzoski publicystów w Polsce mam ręce pełne roboty. Przedsiębiorca w polskim krajobrazie medialnym odgrywa rolę paczkomatu i jest wszędzie, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie firmuje przedsięwzięcia swoją twarzą. Nic dziwnego – bezmyślne pokłony niemal wszystkich mediów w Polsce i peany na cześć każdego kiwnięcia miliarderskim palcem musiały zmęczyć skromnego chłopaka z Nędzy.
Miliarderzy mają swoje prawa
Z portalem XYZ, który wystartował niespełna miesiąc temu, było nieco inaczej – Brzoska nie ukrywał, że to on stoi za serwisem stawiającym na „jakość i niezależność”, propagującym oczywiście idee od lewa do prawa, często sprzeczne z interesami inwestorów. Nie wszystkim spodobały się całkowicie naturalne ambicje czołowego napędzacza PKB, ale dlaczego tak bogaty człowiek miałby zrezygnować z posiadania własnego medium? Demokracja w 2024 roku rządzi się swoimi prawami, a jednym z nich jest wykupowanie osób podających się dawniej za dziennikarzy przez ludzi, których na to stać.
czytaj także
Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju – choć dzięki sztabowi prawników i błyskotliwej strategii „walki z hejtem” Brzoska zebrał w ostatnich latach setki wpływowych giermków w świecie celebrytów, prezesów firm i w „Gazecie Wyborczej”, to wciąż niedomknięty układ medialny i szczucie lewackich dziennikarek sprawia, że w najbliższych miesiącach szef InPostu może być trochę bardziej wycofany. Widać już pierwsze sygnały tej wewnętrznej emigracji – choć na XYZ można sobie poczytać ze wszech miar obiektywną i jakościową reklamę firmy FoodWell, to nie dowiemy się, że Brzoska jest w niej większościowym udziałowcem.
FoodWell inwestuje w roślinne mięso – mokry sen każdego histeryka, majaczącego o zabójczych dla planety kosztach przemysłowej hodowli zwierząt. Poświęcony firmie materiał był wczoraj drugim najwyżej wyeksponowanym tekstem na stronie – „jedynką” zaś wywiad ze Sławomirem Mentzenem, w którym kandydat Konfederacji na prezydenta buduje sobie wizerunek polityka sprzyjającego wyzyskiwaczom, tak jakby ktokolwiek podejrzewał go o coś innego. „Zrobiłem research i okazało się, że ostatnio polski prezydent zawetował ustawę podwyższającą podatki na początku lat 90. Był to Lech Wałęsa. Od tamtej pory żaden prezydent nie bronił podatników i przedsiębiorców” – mówi Mentzen.
Koń, na którego stawia Brzoska
Tu pojawiają się wątpliwości co do trafności obranej strategii biznesmena. Gdy w sobotę Koalicja Obywatelska ogłosiła, że wyłoni kandydata na prezydenta w ramach prawyborów, konserwatywny Radosław Sikorski zaczął przyciągać do siebie znanych aktywistów LGBT, a liberalno-lewicowy Trzaskowski wymachiwać szabelką, jakby na co dzień gadał z duchem generała Andersa, a nie Bronisława Geremka. Dlaczego więc Brzoska, mając możliwość ciągłego grania o dwa różne elektoraty, wegański i biznesowy, nie występuje w reklamie swojej firmy na stronie finansowanego przez siebie portalu?
Elon Musk jest cool, a lewakami zajmie się wojsko. The Best of Donald Trump
czytaj także
Jak pisałem w tekście na temat prawyborów w KO, pomysł, że Sikorski i Trzaskowski muszą teraz przyciągnąć do siebie przeciwne frakcje wewnątrz partii, jest świetny – pod warunkiem że celem jest jej rozbicie i skłócenie. W tym kontekście dla Brzoski bezdyskusyjnie ważniejsze niż świecenie twarzą przy wegańskim biznesie jest wsparcie dla Mentzena. Jego notowania będą rosnąć z każdym tygodniem, w którym prekandydaci PO będą się licytować o to, który jest większym wolnorynkowcem czy socjalistą, militarystą czy pacyfistą, który prenumeruje „Najwyższy czas”, a który dorzuca się na Krytykę Polityczną.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, i gdy dwóch platformiarzy stroi się w nowe, postępowe piórka, Rafał Brzoska, o którym wiele można powiedzieć, ale z pewnością nie to, że jest człowiekiem głupim – stawia na pewniaka, który nie rozmyśli się w ostatniej chwili z obniżania podatków, dopłat dla deweloperów czy ulg podatkowych dla przedsiębiorców za dozbrajanie kurierów i obronę granicy.
Krytyczną ocenę decyzji o prawyborach w KO trzeba więc uzupełnić o to, że pompuje skazanego na pożarcie Mentzena, nawet przez własny elektorat odbieranego gorzej niż Bosak, i otwiera mu drogę do powalczenia o drugą turę. Niezależnie bowiem od wyniku wewnątrzpartyjnych wyborów do prezydenckiej batalii staną mniej lub bardziej zdeklarowani prawicowcy (Mentzen, ktoś z PiS i ktoś z PO, kto w międzyczasie będzie kłaniał się zwolennikom aborcji i unikania przemocy na granicy). Ideowa niejednoznaczność kandydata PO nie pomoże mu zdobywać nowych wyborców – raczej sprawi, że przerzucą głosy na bardziej konsekwentnych polityków.
Aktorzy ze scenariusza
Jeden z najbogatszych ludzi w kraju, który kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi inwestuje środki i energię w silny podmiot medialny, którego celem ma być promowanie „przedsiębiorczego punktu widzenia”, a w praktyce – jak najdalej posuniętych deregulacji, pozwalających na bezwzględną ekspansję kapitału – to nie jest scenariusz bezprecedensowy. Być może kojarzą państwo Elona Muska, który rzucił fortunę na promowanie Trumpa i zrobił wszystko, by należący do niego X bez ograniczeń rozsiewał faszystowską, protrumpowską propagandę.
Jeśli nie, to o jego roli w gabinecie Trumpa pisał niedawno Tomasz Markiewka. W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że Musk będzie zarządzał departamentem ds. wydajności rządu, którego celem ma być przycięcie wydatków publicznych nawet o jedną trzecią. Jak zwrócił ostatnio uwagę John Oliver, nie udałoby się tego osiągnąć nawet wtedy, gdyby zwolniono wszystkich (!) pracowników amerykańskiej administracji publicznej, więc zadanie jest karkołomne, ale czego nie robi się dla świętego kapitału i błogosławionych przedsiębiorców, w obniżaniu podatków i deregulacji widzących nieśmiertelny sposób na maksymalizację własnych korzyści?
Prezent dla prześladowców. Musk usunie możliwość blokowania na X
czytaj także
Ocieplanie wizerunku Mentzena („jesteśmy umiarkowaną partią dla rozsądnych Polaków” – mówi konfederata) w portalu sfinansowanym z kieszeni Brzoski to sygnał, że po latach kohabitacji z rządami PiS i PO szef InPostu stracił cierpliwość do dwóch partyjnych chytrusów, Kaczyńskiego i Tuska, którzy czasem jeszcze udają, że chcą walczyć o silne państwo. Nie wiem, czy na jego miejscu nie zachowałbym się podobnie – nawet jeśli ostatecznie Mentzen nie zostanie prezydentem, to jego przyzwoity wynik i dalsze spalanie się dwóch największych partii w tożsamościowej sklerozie zacznie szykować grunt pod wybory parlamentarne 2027 roku (o ile nie obędą się przyspieszone), w których trzecia dziś w sondażach Konfederacja może zagrać, jeśli nie o zwycięstwo, to przynajmniej o rolę kluczowego koalicjanta.
Wówczas Brzoska, w uznaniu dla swoich wieloletnich sukcesów w przedsiębiorczości, ale też łączeniu różnych środowisk i dziennikarzy, którzy wyliżą mu buty i będą zachwycać się ich apetyczną teksturą, może otrzymać jakieś stanowisko ds. efektywności i szukania oszczędności w rządzie Krzysztofa Bosaka. Też nie możecie się doczekać?
Z polskiej perspektywy porównanie do Muska nie powinno być odbierane jako komplement – choćby ze względu na dobrze udokumentowaną historię wspierania prezesa Tesli przez rosyjskich oligarchów przy zakupie Twittera, ukrainosceptycyzm, nienawiść do mniejszości i stawianie własnych korzyści ponad interesem państwowym. Ale nie przesadzajmy z pesymizmem. Rola Brzoski w polskiej polityce niekoniecznie musi wyglądać identycznie jak rola Muska w amerykańskiej. W końcu, jak mówi Mentzen – „Dobrze jest zaczynać takie porównania, ale przesadzenie może się skończyć karykaturalnie”.