Kraj

Polityk w radiu powiedział coś zaskakującego: że nie wie

Fot. © European Union 2013 - European Parliament

W piątkowym „Poranku Tok FM” gościł poseł Paweł Kowal, który powiedział rzeczy, jakich chyba nikt po nim czy w ogóle jakimkolwiek polityku się nie spodziewał.

Paweł Kowal i prowadzący audycję Jacek Żakowski rozmawiali o szczycie NATO w Waszyngtonie – Kowal jak mało kto zna się na Wschodzie, więc bardzo ciekawie komentował ostatnie wydarzenia w Ukrainie, Moskwie i USA. Żakowski zapytał go też o ustawę o prawie autorskim i kwestię relacji mediów z big techami. Ustawa przeszła przez Sejm – nie ma w niej zapisów o arbitrażu w sytuacji, kiedy big techy i media nie dogadają się w sprawie wypłacania wynagrodzeń za treści wytworzone przez dziennikarzy i dziennikarki, ale używane przez wielkie korporacje, jak Google czy Meta. Paweł Kowal głosował za odrzuceniem poprawki, która mówiła, że jak się media i big techy nie dogadają, to do arbitrażu wkracza instytucja publiczna, taka jak UOKiK.

Big Tech – pokażcie, na czym zarabiacie

czytaj także

Big Tech – pokażcie, na czym zarabiacie

Mariana Mazzucato, Ilan Strauss

Polityk, odpowiadając na pytanie dziennikarza, zrobił coś niespotykanego. Powiedział, że nie zajmował się tą ustawą i głosował tak, jak mu powiedział klub parlamentarny. Kowal odwołał się do Henryka Wujca, który mawiał, że czasem polityk, poseł, senatorka, się czymś nie zajmuje i nie wie. Zdaje się, że postawa Wujca nie była i nadal nie jest najpopularniejszą, a śmiem twierdzić, że pozostaje w ogóle niepojętą. Żeby tak głośno mówić, jak się robi tę polityczną kiełbasę?

Władza krytyki się nie lęka, a przed big techem (nie) klęka

Polityczna kiełbasa parlamentarna wygląda tak, że parlamentarzyści mają swoje obszary tematyczne, jakimi się zajmują, pracują w wybranych komisjach, śledzą ustawy, które dotyczą tego, co i tak każdy i każda z nich ogarnia. Ci od danego tematu czy ustawy mówią potem klubowi, jak ma głosować. I tak to się tworzy w państwie prawo.

Jeśli ktoś myślał, że jest inaczej, to właśnie poznał prawdę. Czy to dobry system? Pewnie jedyny możliwy, bo pomysł, że wszyscy robią wszystko, ma sens w siedmioosobowym kolektywie, ale już w większych strukturach nie działa. Czy to idealny system? Nie, bo jednak dobrze byłoby, gdyby posłowie przynajmniej pobieżnie wiedzieli, o co chodzi w głosowaniach, w których biorą udział.

Bo gdyby to wiedzieli, mogliby z sensem odpowiadać na pytania, np. mediów. A tak politycy zapraszani do przeróżnych programów nawijają makaron na uszy i udają, że są ekspertami w każdej dziedzinie.

Kiedyś w Tok FM Jacek Żakowski zapytał komentatorów, a akurat byłam w tym gronie, czemu politycy nie odpowiadają na pytania mediów. Powiedziałam wtedy, że dlatego, że nie muszą. Bo co z tego, że nie odpowiedzą, coś ściemnią? Następnego dnia i tak znów jakieś medium zaprosi ich do rozmowy. A programów, w których politycy i polityczki mówią, jest w polskich mediach pierdylion. W telewizjach, radiach, każda duża platforma na swój program w sieci. Jest gdzie łazić i objaśniać nam świat.

Rozmowa Kowala i Żakowskiego przejdzie do historii. Polityk, który powiedział publicznie, że nie wie, ale się dowiedział i zmienił zdanie, to wyjątkowa sprawa.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij