Kraj

Koniec bycia „w zastępstwie Tomasza Lisa”?

Fot. Jakub Szafrański

W piątkowym poranku w radiu Tok FM Jacek Żakowski zapowiedział powrót do audycji Tomasza Lisa. Czy jako współuczestniczka tego programu byłam tym zaskoczona? Bardzo.

Nie tym, że Żakowski znów zacznie zapraszać do radia Lisa – bo o tym, że chce, aby Lis wrócił na antenę, mówił nie raz. Zaskoczona byłam tym, że Jacek do uzasadnienia swojej decyzji posłużył się wywiadem, który przeprowadziłam z Lisem.

Lis: Przyznaję, moje metody były retro. A może bardzo retro

„W ocenie Wiesława Władyki i mojej – powiedział w piątek rano Żakowski – rozmowa Tomasza Lisa z Agnieszką Wiśniewską stanowi to wyjaśnienie, które było potrzebne, by Tomasz Lis mógł wrócić do naszego poranka. Czas zawieszenia Tomasza Lisa w programie dobiega wiec końca”.

Jacek powrót Lisa do programu omówił z Wiesławem, a decyzję ogłosił sam w paśmie przed naszą audycją. Kiedy usłyszałam tę informację, siedziałam na wakacjach u przyjaciół w Nowym Jorku, była pierwsza w nocy. Oniemiałam.

Nie komentowałam dotąd sprawy, bo musiałam ją dobrze przemyśleć. Dotąd jednak nie wiem niestety, jakich to wyjaśnień dostarczyła Żakowskiemu i Władyce moja rozmowa z Lisem.

„Nie potwierdziły się żadne zarzuty poważniejsze niż kontrowersyjne żarty”, mówił Żakowski. Tylko że mój wywiad dotyczył kultury pracy. Owszem, rozmawiałam też z Tomaszem Lisem m.in. o jego seksistowskich i homofobicznych żartach, które miał opowiadać w redakcji „Newsweeka”. I nie zaprzeczył, że tak właśnie było. Zaprzeczył za to, że zaglądał dziennikarce w dekolt i komentował kolor jej stanika. I tyle. To niby ma być to „ważne wyjaśnienie”, na które czekali Żakowski i Władyka?

Jednemu awans, drugiemu gówno. Jak rozmawiać o ciężkiej pracy, żeby to miało sens

Oczywiście, że wiedziałam, jakie kontrowersje może wzbudzić moja rozmowa z Lisem opublikowana w lewicowym dzienniku. Potwierdziło się to w komentarzach, które dostałam od czytelniczek i czytelników czy to w publicznych postach, czy w prywatnych wiadomościach.

Opinie rozpinają się szeroko. Od gratulacji za „dobry, ważny wywiad” po mniej czy bardziej obraźliwe stwierdzenia, że kompletnie mnie chyba pogięło, żeby gadać z tym strasznym typem. Od pytań, ile mi zapłacono za wybielenie Tomasza Lisa i czy miejsce w „trzódce” było tego warte, po wiadomości typu: nie miałam zdania na temat sprawy Lisa, ale po przeczytaniu twojej rozmowy widzę, że to „facet, którego nie stać na żadną refleksję” i człowiek, który „pogrąża się sam przez syndrom Boga, na który nieuleczalnie zachorował”. Od pytania, czy ja naprawdę nie wiedziałam, w co się pakuję, po pytania, jak w ogóle dałam radę usiąść naprzeciwko takiej osoby jak Lis.

Nie znam szczegółów tego, co wydarzyło się w redakcji „Newsweeka”. Za to od kilku już osób usłyszałam to, czego mniej więcej dowiedzieliśmy się w międzyczasie wszyscy – że model męskiej szatni ma się dobrze, a godność i szacunek przegrywają z chamstwem.

Czego nadal nie rozumie Tomasz Lis

Nie wydaje mi się, żeby Tomasz Lis w rozmowie ze mną się „wybielił”. Raczej pokazał, że widzi pewne zmiany, jakie zachodzą wokół w społeczeństwie, ale sam nie zamierza na nie specjalnie reagować i dogłębniej zmienić swojego zachowania. Możliwe, że jak na redaktora Tomasza Lisa to i tak dużo.

Ale czy to naprawdę wystarczające wyjaśnienie w sprawie zarzutów o niewłaściwe zachowania w miejscu pracy, o nadużywanie pozycji władzy? W sierpniu Kamila Ceran, redaktorka naczelna Tok FM, tłumaczyła, że „warunkiem kontynuowania »wyjaśniania sprawy« Tomasza Lisa są wyjaśnienia samego bohatera”. Czy fakt, że w rozmowie ze mną Lis zapewniał, że część publicznie sformułowanych oskarżeń wobec niego jest nieprawdą, to zamykające sprawę wyjaśnienie? Szczególnie w momencie, kiedy prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie nieprawidłowości w „Newsweeku”?

Mobbing zaczyna się od poczucia, że jest się lepszym od innych

Press poinformował, że szefostwo Tok FM ma się z Jackiem Żakowskim spotkać i przedyskutować jeszcze raz sprawę. To Jacek jest gospodarzem piątkowego Poranka, prowadzi w nim autorską audycję od 19 lat. To on decyduje, kogo do niej zaprasza. To on zaprosił do niej mnie.

Jeśli teraz zdecyduje, że do audycji wraca Tomasz Lis, to oznacza, że kończy się w niej mój udział w dotychczasowej roli – bo jak nieraz podkreślał Żakowski, występowałam tam „w zastępstwie Tomasza Lisa”.

Nie wiem, jaką decyzję ostatecznie podejmie radio. Nie wiem, czy za tydzień usłyszycie w Poranku Tomasza Lisa. Nie wiem też, czy usłyszycie mnie.

Dołączyłam do audycji Jacka Żakowskiego w Tok FM, bo wierzyłam, że choć często nie zgadzam się z kolegami ze studia, to słuchamy się wzajemnie i szanujemy. Chcę wierzyć, że nadal tak jest.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij