Świat

Kluby, jachty i helikoptery, które pomogą odbudować Ukrainę

Sankcjami unijnymi zostały objęte łącznie 862 osoby, a amerykańskimi – prawie pół setki. Nie wszyscy z nich to oligarchowie, jednak to właśnie na nich skupia się uwaga zachodnich organów skarbowych.

W związku z wojną w Ukrainie sankcjami została obłożona nie tylko sama Rosja, ale też – a może przede wszystkim – rosyjscy oligarchowie powiązani w jakiś sposób z Kremlem. Jak wiadomo, w Rosji nie można dojść do dużych pieniędzy bez bliskich i dobrych układów z władzą, więc mowa jest właściwie o wszystkich rosyjskich bogaczach. Także tych, którzy oficjalnie odżegnują się od powiązań z Putinem, jak król nawozów Andriej Mielniczenko.

Teoretycznie może to przynieść lepsze skutki niż sankcje stricte gospodarcze, gdyż o ile rosyjskie społeczeństwo nie rokuje zbyt dobrze w kwestii zorganizowanego oporu, o tyle rosyjscy bogacze mogą zacząć przynajmniej znacząco kręcić nosem. Przyzwyczajeni są do zachodniego blichtru, lubią się pokazywać na wystawnych spotkaniach i jakimś dziwnym trafem to właśnie na „zgniły Zachód” wyprowadzili swoje majątki oraz córki, synów, kochanki i żony (także byłe). Nawet jeśli ze strony oligarchów Putina nie spotkają jednak żadne nieprzyjemności, to być może uzbiera się przynajmniej z tego całkiem niezła sumka, którą będzie można wesprzeć Ukrainę w czasie odbudowy – miejmy nadzieję.

Pałac Putina nie jest Putina

Sankcjami unijnymi zostały objęte łącznie 862 osoby, a amerykańskimi – prawie pół setki. Nie wszyscy to oligarchowie – wśród nich są też osoby ze szczytów władzy, w tym deputowani do Dumy, którzy głosowali za uznaniem niepodległości dwóch samozwańczych republik. Jednak to właśnie na oligarchach skupia się uwaga zachodnich organów skarbowych, tropiących rosyjskie aktywa, które warto byłoby zamrozić, a najlepiej zabrać na zawsze.

Według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego łączny majątek obłożonych sankcjami 28 najbogatszych Rosjan to, bagatela, 146 mld dolarów. Majątek ledwie trójki z nich – wspomnianego wyżej Mielniczenki, Michaiła Fridmana (Alfa-Bank) i Aliszera Usmanowa (Metalloinvest) to łącznie 44 miliardy. Fridman niedawno żalił się brytyjskiej prasie, że został więźniem w Londynie i nie ma nawet jak zapłacić za sprzątanie swojego domu. Porównał też sankcje do prześladowań Żydów w Europie.

Kto tu jest nazistą? Jak Rosjanie manipulują historią i statusem ofiary

Pod względem wartości majątku Fridman jest w pierwszej piątce oligarchów obłożonych sankcjami. Na pierwszym miejscu znajduje się Giennadij Timczenko, właściciel Volga Group inwestującej w sektor energetyczny i infrastrukturę. Według PIE jego majątek przekracza 20 mld dolarów. Poza Mielniczenką, Usmanowem i Fridmanem w piątce jest jeszcze oligarcha z Dagestanu Sulejman Kierimow, którego majątek wart jest nieco ponad 10 mld dolarów.

Wśród pozostałych oligarchów nie ma już osób z majątkiem powyżej 10 mld dolarów, jednak znajduje się tam kilka głośnych nazwisk. Przede wszystkim Oleg Deripaska, magnat aluminiowy i współwłaściciel Strabagu, który budował w Polsce autostrady, wieżowce, a nawet realizował część kluczowego dla nas projektu energetycznego Baltic Pipe. Poza tym sankcjami objęto także panów z rodziny Rotenbergów (m.in. Igora i Borisa), powiązanych bardzo blisko z samym Putinem – słynny pałac Putina oficjalnie ma należeć do Arkadija Rotenberga.

Ginekolożka miliarderka

Samo oszacowanie wartości majątku, w skład którego wchodzą także udziały w spółkach, to jeszcze małe piwo. Kluczowe jest zidentyfikowanie aktywów, które niejednokrotnie są przepisywane na różne słupy, czasem z rodziny, a czasem nie. Tym zajmuje się między innymi kolektyw dziennikarzy śledczych OCCRP, który stworzył nawet rejestr zlokalizowanych już składników majątku.

Jak na razie przoduje w tym Roman Abramowicz, zapewne dlatego, że nigdy specjalnie nie krył się ze swoim bogactwem. Wartość jego zidentyfikowanych aktywów to 8 mld dolarów. Wśród nich znajduje się chociażby warta 90 mld dolarów posiadłość w Antibes na Lazurowym Wybrzeżu, formalnie należąca do spółki Core French, jak również nieruchomości w Saint-Tropez, dom nad austriackim jeziorem Fuschl (15 mln dolarów) i helikopter Airbus M-SOLO, przezornie wywieziony do raju podatkowego na Wyspie Man. Najważniejszy składnik europejskiego majątku Abramowicza to oczywiście klub piłkarski Chelsea Londyn, którego wartość wyceniana jest na 2,5 mld dolarów. Oligarcha próbował go na szybko komuś pogonić, ale na szczęście Brytyjczycy zablokowali transakcję i jak na razie jego udziały w klubie zostały zamrożone.

Dlaczego Rosja jeszcze nie zbankrutowała (i jak się przed tym broni)

Na drugim miejscu plasuje się Oleg Deripaska ze znanymi aktywami o wartości niemal 6 mld dolarów. Posiada między innymi dom przy londyńskim Belgravia Square, wart 65 mln dolarów, a także trzy wille na Sardynii oraz posiadłość w Czarnogórze na wybrzeżu Adriatyku. Z kolei Aliszer Usmanow posiada między innymi największy wśród Rosjan prywatny samolot, wartego 350 mln dolarów Airbusa A340-300, który także oczekuje na niego na Wyspie Man. Jest właścicielem dwóch dużych posiadłości w Londynie, a jedna z nich, położona przy Hampstead Lane, warta jest niemal 100 mln dolarów. Z Usmanowem łączonych jest także aż 27 rachunków bankowych, na których spoczywają aktywa finansowane o łącznej wartości ponad… 2 mld dolarów. Oczywiście oficjalnie nie należą one do Usmanowa, lecz do jego siostry Saodat Narziewej, prawdopodobnie najzamożniejszej na świecie ginekolożki.

Oddajcie wasze jachty

Szwajcaria dołączyła do sankcji nałożonych przez Zachód i zamroziła aktywa objętych nimi Rosjan. Według szacunków Szwajcarskiego Banku Narodowego chodzi o 10 mld franków, jednak według szwajcarskiej prasy z oligarchami powiązane są rachunki o wartości nawet 150 mld franków. Szwajcarska prokuratura federalna powołała także zespół, którego zadaniem będzie uniemożliwienie omijania sankcji oraz wyprowadzanie po cichu majątku w różne, wciąż jeszcze przyjazne oligarchom miejsca.

Dosyć szybko zamrażaniem majątków oligarchów zajęła się Francja. Według słów ministra finansów Bruno Le Maire’a kraj zamroził już rachunki bankowe z aktywami o wartości 150 mln euro, nieruchomości warte łącznie 539 mln euro oraz dwa jachty kosztujące około 150 mln euro – jeden z nich należy do prezesa Rosnieftu Igora Sieczyna. Francuzi tworzą także grupę zadaniową, której celem będzie identyfikacja majątków oligarchów. Jak na razie majątki są jedynie zamrożone, ale według ministra Francja pracuje także nad tym, żeby je całkowicie przejąć.

To właśnie jachty stały się głównym celem europejskich organów skarbowych, gdyż ich wartość jest wysoka, a wiele z nich oligarchowie trzymają w lubianych przez nich kurortach europejskich. Włosi zajęli w ostatnim czasie kilka takich jednostek. Jeden z nich to prawdziwy gigant – wart przeszło pół miliarda euro jachcior należący do Mielniczenki. Nieco mniejsza jednostka, o wdzięcznej nazwie „Lady M Yacht”, warta „tylko” 65 mln euro, należy do Aleksieja Mordaszowa.

Co ciekawe, jednym z liderów zamrażania rosyjskiego bogactwa jest Belgia. Według danych belgijskiego Ministerstwa Skarbu zaledwie w dwa tygodnie Belgowie zamrozili już aktywa warte 10 mld euro, w tym niemal 3 mld euro na rachunkach bankowych, a także 7 mld w transakcjach.

Do rywalizacji o rosyjskie majątki ma zamiar dołączyć na większą skalę także Berlin. Przy Urzędzie Kanclerskim tworzony jest właśnie zespół koordynowany przez trzech ministrów, którego zadaniem będzie identyfikacja aktywów należących do Rosjan i zlokalizowanych w Niemczech.

Topniejące rezerwy

Zamrożony majątek rosyjskich oligarchów można więc szacować na około kilkudziesięciu miliardów euro – trudno dokładnie stwierdzić, gdyż sprawa jest rozwojowa, a nie wszystkie informacje podawane są na bieżąco. Jednak nie należy zapominać, że państwa Zachodu zamroziły także rezerwy należące do Banku Rosji. Według danych NBC News mowa nawet o 284 mld dolarów, czyli nieco mniej niż połowie wszystkich rezerw zgromadzonych przez Bank Centralny Rosji. Japonia zamroziła 58 mld dolarów, Niemcy 55 mld, a Stany Zjednoczone 38 mld. Według NBC Francuzi zamrozili aż 71 mld dolarów, chociaż według reżimowej TASS jedynie 22 mld euro. Tak czy inaczej, Rosjanom zostały już głównie rezerwy w Chinach, warte około 80 mld dolarów, oraz złoto zgromadzone w skarbcu w Rosji, którego wartość to około 127 mld dolarów. Skorzystanie z tych rezerw nie jest jednak takie proste, gdyż sankcje nałożone na sektor finansowy utrudniają Rosji prowadzenie transakcji.

PiS nie chce zamrażać rosyjskich majątków, boi się tirowców. O co chodzi?

Według rzecznika rządu Piotra Müllera Polska jak na razie zamroziła aktywa warte jedynie 140 mln złotych, czyli około 30 mln euro – to równowartość jednego jachtu. Rząd proponuje zmianę konstytucji, gdyż według rządzących obecne przepisy umożliwiają jedynie zamrażanie aktywów, a nie ich przejmowanie. Istnieje instytucja przepadku własności, zawarta w Kodeksie karnym, jednak własność ta musi bezpośrednio pochodzić z przestępstwa, co w przypadku oligarchów mogłoby być trudne do dowiedzenia przed sądem. Podobny problem mają jednak we Francji i innych państwach UE, którym nie przeszkadza to zamrażać aktywa na znacznie większą skalę. Oczywiście majątek rosyjski nad Wisłą jest zupełnie nieporównywalny z analogicznym majątkiem we Francji, Wielkiej Brytanii czy nawet Czechach, trzeba jednak zrobić, co się da – a potem ewentualnie wymyślić sposób, jak to przejąć na stałe – i przekazać Ukrainie.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Piotr Wójcik
Piotr Wójcik
Publicysta ekonomiczny
Publicysta ekonomiczny. Komentator i współpracownik Krytyki Politycznej. Stale współpracuje z „Nowym Obywatelem”, „Przewodnikiem Katolickim” i REO.pl. Publikuje lub publikował m. in. w „Tygodniku Powszechnym”, magazynie „Dziennika Gazety Prawnej”, dziale opinii Gazety.pl i „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Zamknij