Blair odpowiada za niezliczone zbrodnie wojenne i śmierć tysięcy ofiar. I właśnie tego typu działalność nagradza brytyjski system odznaczeń.
W ciągu kilkunastu dni od przyznania Tony’emu Blairowi Orderu Podwiązki ponad milion ludzi podpisało już petycję o jego odebranie. Przeciwnicy oskarżają sir Tony’ego, jak teraz ma prawo być nazywany, że nie zasługuje na taki „zaszczyt”, ponieważ fatalnie zwiódł parlament i opinię publiczną, opowiadając się za wojną w 2003 roku, a jego decyzje poskutkowały śmiercią setek Brytyjczyków oraz setek tysięcy Irakijczyków.
Zgadzamy się z tymi oskarżeniami. Są niepodważalne. Pomimo to – a raczej właśnie ze względu na to – w Zjednoczonym Królestwie jak najbardziej przystoi, żeby ktoś taki jak Blair stanął w szeregu kawalerów Orderu Podwiązki.
Od inwazji do państwa upadłego: demokracja nie przysłużyła się Irakowi
czytaj także
Wielce szlachetny Order Podwiązki to najstarsze i najwyższe odznaczenie szlacheckie dla Anglii, Szkocji i Walii, ustanowione przez króla angielskiego Edwarda III w 1348 roku. Edward znany jest z tego, że dla zdobycia tronu Francji wszczął jeden z najbardziej niszczycielskich konfliktów zbrojnych średniowiecza, czyli wojnę stuletnią. Pod jego wodzą żołnierze angielscy przyczynili się do straszliwego cierpienia francuskiego chłopstwa, zabijając wszystkich na swojej drodze oraz plądrując miasta i wsie.
Taktyką stosowaną przez oddziały Edwarda w ciągu tej wojny była tak zwana chevauchée, czyli najazd kawalerii na terytorium wroga, mający na celu jego totalne zniszczenie. Zbrojni uczestniczący w chevauchée nie zamierzali oblegać zamku czy zajmować ziemi, ale siać spustoszenie i chaos oraz rozlewać krew – zarówno po to, by zmiażdżyć morale francuskich chłopów, jak i pozbawić ich panów dochodu i zasobów. Palili więc łany i zabudowania, zabijali cywili i kradli wszystko, co miało jakąkolwiek wartość, tak szybko, jak się dało, często powodując klęskę głodu.
Dotyczące wojny stuletniej prace historyków pełne są relacji o wielkiej skali zniszczenia. Na przykład badacz Peter Hoskins pisze, że „ziemie hrabiego Comminges, ciągnące się do Tuluzy […] zniszczono ogniem i mieczem […] Samatan […] miasto duże i zamożne »najprzedniejsze w hrabstwie« i […] »tak świetne jak Norwich« […] spalono […] łącznie z klasztorem Braci Mniejszych, a wojsko poczyniło takie szkody, że miasto zaczęło się z nich podnosić dopiero po dwudziestu latach”.
Chevauchée w Iraku
Sześć stuleci później Tony Blair otrzymuje tytuł szlachecki zaledwie rok po ogłoszeniu końcowego raportu prokuratorskiego przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w sprawie wojny w Iraku. Raport jasno pokazuje, że żołnierze brytyjscy odpowiadają za wiele wstrząsających zbrodni:
„Są uzasadnione podstawy, by przypuszczać, że członkowie brytyjskich sił zbrojnych na różne sposoby znęcali się nad zatrzymanymi irackimi cywilami. W szczególności, jak wyłożono poniżej, są uzasadnione podstawy, by przypuszczać, że od kwietnia 2003 roku do września 2003 roku przedstawiciele brytyjskich sił zbrojnych w Iraku popełnili zbrodnię wojenną w postaci zabójstwa z premedytacją […] na siedmiu osobach pod ich dozorem. Dostępne informacje dostarczają uzasadnionych podstaw, by przypuszczać, że od 20 marca 2003 roku do 28 lipca 2009 roku przedstawiciele brytyjskich sił zbrojnych popełnili zbrodnię wojenną w postaci tortur i niehumanitarnego/okrutnego traktowania […] oraz zbrodnię wojenną gwałtu na godności osobistej […] na przynajmniej 54 osobach znajdujących się pod ich dozorem. Ponadto dostępne informacje dostarczają uzasadnionych podstaw, by przypuszczać, że przedstawiciele brytyjskich sił zbrojnych popełnili zbrodnię wojenną w postaci gwałtu i/lub innych form przemocy seksualnej […] przynajmniej na siedmiu ofiarach przetrzymywanych w Camp Breadbasket w maju 2003 roku”.
Był zbrodniarzem nieznającym litości. Donald Rumsfeld zmarł nie tam, gdzie powinien
czytaj także
Już w 2014 roku European Centre for Constitutional and Human Rights [Europejskie Centrum Praw Konstytucyjnych i Praw Człowieka] wraz z prawnikami interesu publicznego przedstawili prokuraturze oskarżenia o „tortury i inne formy złego traktowania na przynajmniej 1071 przetrzymywanych Irakijczykach; 319 bezprawnych zabójstw (267 w czasie operacji wojskowych i 52 na osobach w niewoli brytyjskiej); oraz gwałt i/lub inne formy przemocy seksualnej: 24 czyny na 21 aresztowanych mężczyznach”.
Brytyjczyków posądzono o zbrodnie takie jak: zmuszanie do wysiłku, rozmyślne zadawanie cierpienia, zmuszanie do obnażania się oraz upokarzanie na tle religijnym i kulturowym.
„Tego typu znęcanie się było systematyczne i miało przyczynę systemową, co wskazuje na to, że ofiar musiały w rzeczywistości być jeszcze setki” – pisała prokuratura w raporcie opublikowanym w grudniu 2020 roku. „Istnieją istotne powody, by twierdzić, że największą odpowiedzialność za zbrodnie ponoszą osoby z najwyższych szczebli władzy, w tym samej góry hierarchii Armii Zjednoczonego Królestwa – łącznie z byłymi ministrami obrony Wielkiej Brytanii oraz ministrami sił zbrojnych”.
Zbrodnie na irackich cywilach popełniane przez koalicję brytyjsko-amerykańską zaczęły się już w nocy inwazji z 19 na 20 marca 2003 roku. W 2005 roku Iraq Body Count opublikowało następujące liczby:
- W pierwszych dwóch latach wojny zanotowano śmierć 24 865 cywili.
- Kobiety i dzieci stanowiły prawie 20 proc. ofiar cywilnych.
- Wśród ofiar sił koalicyjnych 37 proc. było cywilami.
Od opublikowania raportu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w 2020 roku Ministerstwo Obrony, zamiast pociągnąć kogokolwiek do odpowiedzialności, „po cichu uregulowało 417 roszczeń o zadośćuczynienie w Iraku i wypłaciło kilka milionów funtów, by oddalić oskarżenia o to, że oddziały brytyjskie poddawały Irakijczyków okrutnemu i niehumanitarnemu traktowaniu, uznaniowym zatrzymaniom czy napaści” – donosił „Guardian” w listopadzie zeszłego roku. Wygląda na to, że brytyjska polityka „zaprzeczania i »głębokiego imperializmu«”, jak pisał Kevin Hearty z Queen’s University w Belfaście, badający kwestie sprawiedliwości i statusu ofiary w konfliktach politycznych, nie pozwolą na żadne publiczne przyznanie się do winy, odpowiedzialność, rozliczenie czy dążenie do sprawiedliwości.
Kwestia honoru
W 2008 roku „The Observer” ujawnił wstrząsającą historię Rand Abdel-Qader, 17-latki zamordowanej w Basrze za związek z brytyjskim żołnierzem. Jej niepoczuwający się do winy ojciec Ali Abdel-Qader pozostał wolnym człowiekiem, mimo że po córce deptał, dusił ją, a następnie zadźgał nożem na śmierć.
Abdel-Qader, 46-letni pracownik budżetówki, został aresztowany, ale po zaledwie dwóch godzinach zwolniony. Co zdumiewające, twierdził, że policjanci gratulowali mu czynu. „Są mężczyznami, wiedzą, co to jest honor” – skomentował.
W tym miesiącu brytyjski system przyznawania odznaczeń uhonorował Tony’ego Blaira, człowieka odpowiedzialnego za śmierć wielu więcej ofiar niż Ali Abdel-Qader.
Czy Blair i Abdel-Qader są ludźmi honoru? Skoro poświęcali innych dla własnego poczucia władzy i kontroli, nazywając swoje zbrodnie „honorowymi”?
Honor oznacza szacunek. Honor oznacza osądzanie i powściąganie własnego postępowania, posiadanie poczucia osobistej odpowiedzialności, odczuwanie moralnego obowiązku, by nie zadawać innym cierpienia. Honorowe nie jest miażdżenie tych, którzy nie mogą się bronić. Honoru nie znajdzie się w pysze i arogancji, ale w pokorze, poczuciu sprawiedliwości i głębokim zaangażowaniu w ochronę i obronę praw człowieka.
czytaj także
Czy człowiekiem honoru może być więc ktoś, kto nakazuje zabijanie niewinnych? Czy zabija z honorem?
Nurzanie rąk we krwi niewinnych ludzi nie przynosi zaszczytu, kimkolwiek by był sprawca: fanatykiem religijnym, dumnym nacjonalistą, żołnierzem służbistą czy zamachowcem samobójcą. Zabijanie słabych, biednych i bezbronnych nie ma w sobie nic ani z dzielności, ani z honoru. Jest ono jedynie łatwe.
Komisja British Iraq Inquiry, „głęboko świadoma wymiaru cierpienia spowodowanego przez konflikt w Iraku”, w 2016 roku opublikowała następujące wnioski:
- Komisja uważa, że na rządzie brytyjskim spoczywa odpowiedzialność dołożenia wszelkich uzasadnionych starań, by zrozumieć prawdopodobne i rzeczywiste konsekwencje swoich operacji wojskowych dla cywili.
- W miesiącach poprzedzających inwazję premier Blair podkreślał konieczność minimalizacji liczby ofiar cywilnych w Iraku. Odpowiedzi Ministerstwa Obrony zapewniały o właściwym postępowaniu, powołując się na surowe procedury namierzania celów przestrzegane w kampanii powietrznej.
- Ministerstwo Obrony tylko pobieżnie oszacowało możliwą liczbę ofiar cywilnych ataku na Irak na podstawie poprzednich operacji.
- Patrząc wstecz, widzimy, że należało dołożyć większych starań w okresie powojennym w celu określenia liczby ofiar cywilnych i szerszych skutków operacji wojskowych dla cywili. Tymczasem więcej czasu poświęcono na ustalenie, który departament powinien być odpowiedzialny za kwestię ofiar cywilnych, niż na określenie ich liczby.
Co najbardziej znaczące,
- namysłem rządu nad kwestią ofiar cywilnych w Iraku powodowała potrzeba odparcia oskarżeń o to, że siły koalicji odpowiadały za śmierć dużych liczb cywili oraz podtrzymania poparcia dla operacji w Iraku wśród obywateli brytyjskich.
Widać więc, że cały brytyjski system „zaszczytów” jest przestarzały, obciążony imperialną przeszłością i kolonialnym językiem, niedającym się zreformować czy zdekolonizować.
Rząd Tony’ego Blaira zajmował się przede wszystkim realizacją własnych interesów, dbając przy tym o własną skórę. Może więc nagroda kojarzona z imperializmem i okropnościami wojny należy się Blairowi, człowiekowi odpowiedzialnemu za krwawą, wciąż toczącą się kampanię na Bliskim Wschodzie. Ale z pewnością nie jest ona zaszczytem.
**
Lily Hamourtziadou jest starszą badaczką organizacji Iraq Body Count i wykładowczynią na Birmingham City University.
Bülent Gökay jest profesorem stosunków międzynarodowych Keele University i współzałożycielem czasopisma „Journal of Global Faultlines”. Z Vassilisem K. Fouskasem napisał The Disintegration of Euro-Atlanticism and New Authoritarianism: Global Power Shift, trzecią ich wspólną monografię dopełniającą trylogię na temat strukturalnego upadku Stanów Zjednoczonych jako globalnego supermocarstwa.
Artykuł opublikowany w magazynie openDemocracy na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.