Pracownicy budżetówki, ochrony zdrowia i edukacji ciągle słyszą, że nie ma pieniędzy na podwyżki, na własnych koszykach doświadczają inflacji. A na podwyżki dla polityków, przekop Mierzei Wiślanej środki są. Ludzie nie są ślepi. Są wkurzeni.
Rząd PiS wprowadza na części terenów przygranicznych stan wyjątkowy nie tylko po to, by nikt straży granicznej nie patrzył na ręce. Może on odciągnąć naszą uwagę od stanu państwa i fatalnej kondycji jego instytucji.
Protesty na wrzesień zapowiadają m.in. pracownice i pracownicy sektorów wyzyskiwanych, szantażowanych i nieopłacanych należycie, których nepotyzm PiS najbardziej kłuje w oczy.
I trudno się dziwić. Pracownicy budżetówki, ochrony zdrowia, edukacji ciągle słyszą, że nie ma pieniędzy na podwyżki, na własnych koszykach doświadczają inflacji i widzą niegospodarność. Problemem jest nie tylko nepotyzm, premie dla rządzących i wszystkie domy Obajtka, oburzają też wątpliwe inwestycje z publicznych pieniędzy, jak przekop Mierzei Wiślanej, Centralny Port Lotniczy czy rozbierana już elektrownia Ostrołęka C, rekonstrukcja Pałacu Saskiego i dotacje na propagandową TVP, której oglądalność ciągle spada.
Ratownicy! Jesteśmy z Wami!
Posted by Wspieram protest medyków on Monday, September 6, 2021
1. Pracownice sądów
W piątek 10 września w Warszawie rozpocznie się protest pracowników sądów i prokuratur pod hasłem „Nie róbcie nas w balona”, organizowany przez Krajowy Niezależny Samorządny Związek Zawodowy AD REM.
Protestujący chcą podwyżki wynagrodzeń i powiązania wynagrodzeń z płacą średnią. Ale to nie wszystko, pracownicy sądów zmagają się z wszechobecnym mobbingiem. Alarmują, że warunki pracy pogorszyły się znacząco w ostatnich latach, spotykają się z nękaniem, zastraszaniem i dyskryminacją.
„Jesteśmy zmuszani do wykonywania pracy w nadgodzinach przybierających kształt «niewidzialnych», bo w ewidencji zaznaczamy wyjście z pracy, a de facto pracujemy do późnych godzin wieczornych” − piszą.
?Solidarni z pracownikami sądów i prokuratur domagających się podwyżki ich wynagrodzeń! ?W piątek w Warszawie…
Posted by IUSTITIA Stowarzyszenie Sędziów Polskich on Wednesday, September 8, 2021
Obawiają się też proponowanych zmian zwiększających władzę kierowników − jak uważają, spowoduje to wzrost nepotyzmu.
Naruszanie prawa pracy w sądach, które powinny dawać przykład innym instytucjom, jest szczególnie rażące i demoralizujące. Protest popiera Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, które pisze w oświadczeniu: „Władza polityczna wielokrotnie próbowała skłócić pracowników administracyjnych z sędziami, wskazując na ich (pozornie) sprzeczne interesy” i podkreśla, że na sprawnych sądach zależy wszystkim: pracownikom, sędziom i obywatelom.
2. Medycy
Na sobotę 11 września zaplanowany jest protest medyków. Każdy z nas ma na pewno ciekawą historię związaną z ochroną zdrowia. Ja na przykład dowiedziałam się niedawno, że do dużego szpitala w Warszawie na oddział dziecięcy neurolog przychodzi czasem, niespodziewanie, na ogół w nocy. Dlaczego? W ciągu dnia pracuje w innym szpitalu, a neurologów, zwłaszcza dziecięcych, po prostu nie ma. Co się z nimi stało? Pewnie posłuchali rady Józefy Hrynkiewicz z PiS. Ci, co zostali, najczęściej pracują ponad siły.
Rząd sam się zawsze wyleczy, więc może gardzić pielęgniarkami
czytaj także
Na stronach Naczelnej Izby Lekarskiej czytamy: „Po raz pierwszy w historii we wspólnym proteście połączą siły wszystkie zawody medyczne i różne ich reprezentacje”. Przewodnicząca OZZPiP Krystyna Ptak na antenie radia Tok FM powiedziała: „Jesteśmy w tragicznej sytuacji kadrowej, instytucja służby zdrowia kona”.
By uratować publiczną ochronę zdrowia, nakłady na nią powinny wzrosnąć do 8 proc. PKB. I to już, a nie dopiero za sześć lat. Wzrosnąć muszą też wynagrodzenia, inaczej lekarze i pielęgniarki wyjadą za granicę albo odejdą do jednostek prywatnych.
„Wyleczcie albo dobijcie” − apeluje do rządzących Krzysztof Bukiel, przewodniczący zarządu OZZL. Pisze, że 100 tysięcy tzw. „nadmiarowych zgonów” w ubiegłym roku to nie są ofiary COVID-19, ale niewydolnej ochrony zdrowia. „Rząd musi zdecydować, czy chce dalej utrzymywać publiczne lecznictwo w Polsce i podjąć natychmiastowe radykalne działania ratunkowe, czy chce je dobić” − konkluduje.
Na razie do negocjacji nie doszło, najwyraźniej ani doświadczenie pandemii i skala jej ofiar, ani widmo kolejnej fali nie dały rządzącym do myślenia. W mediach społecznościowych lekarze i pielęgniarki dzielą się swoim doświadczeniem i łączą siły.
Posted by Wspieram protest medyków on Wednesday, September 8, 2021
Do protestu medyków dołączą działacze Agrounii, w imię obrony godności. Rządzący olali ich sierpniowe protesty.
3. Ratownicy medyczni
Wciąż (już od początku wakacji) trwa protest ratowników medycznych. Chcą oni podwyżek i zmiany warunków pracy − większość pracuje na kontraktach, a niskie płace zmuszają ich do pracy na dwóch etatach. Załogi przechodzą na L4, składają wypowiedzenia, kilkukrotnie karetkę zastąpił śmigłowiec.
Po tygodniach protestów, podczas Forum Ekonomicznego minister Niedzielski zapowiedział oszacowanie kosztów dobokaretki i podniesienie stawki o tysiąc złotych.
Czy to poprawi sytuację ratowników? Są sceptyczni. Zapowiadany wzrost przełoży się na koszt 4187 zł, a jak obliczyli ratownicy, koszt dobokaretki dla zespołu podstawowego, wraz z utrzymaniem karetki to 11 tysięcy zł − tłumaczył „Rzeczpospolitej” przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego Roman Badach-Rogowski.
4. Nauczycielki
Szkoły mierzą się z brakiem nauczycieli. Zlekceważony przez rząd strajk nauczycieli w 2019 i praca często ponad siły w czasie pandemii definitywnie zniechęciły do zawodu wiele osób. Ci, co zostali, często biorą dodatkową część etatu. Przeładowana podstawa programowa, klasy liczące po 30 osób, chociaż jest niż demograficzny, widmo kolejnej fali pandemii, wszystko to sprawia, że rodzice, jeśli tylko mogą sobie na to pozwolić, a czasem zaciągając kredyty, przenoszą dzieci do szkół prywatnych.
czytaj także
„Państwo kompletnie poległo, nie wiedząc, nie zgadując nawet, jakie wyzwania i problemy przed nami stoją” − powiedział Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, podkreślając, że ministerstwo i kuratoria nie liczą się z rzeczywistymi problemami.
„Szacowaliśmy, że brakuje nie 13 tysięcy, ale ok. 20 tysięcy nauczycieli”, mówi i podkreśla, że takiego odpływu kadr jeszcze nie było. Samorządy, organizacje rodzicielskie i uczniowskie, nauczycielskie związki zawodowe rozpoczynają na razie bardzo umiarkowany protest pod hasłem #WolnaSzkoła. Nie można jednak wykluczyć, że i ten protest przeniesie się na ulice.
5. Pracownice ZUS
Na przełom września i października swój protest planują pracownicy ZUS. Mają w ręku poważny argument: mogą wstrzymać wypłaty świadczeń. Chcą podwyższenia wynagrodzeń i zwiększenia zatrudnienia, tak by zwierzchnicy nie zmuszali podwładnych do pracy w godzinach nadliczbowych i generalnie przestrzegali prawa pracy.
czytaj także
Spór zbiorowy trwa już kilka tygodni, prowadzą go Związek Zawodowy Pracowników ZUS i Związkowa Alternatywa. Do porozumienia ciągle jednak jest daleko. Pracownicy chcą podwyżki 1000 zł netto lub, jak postuluje Związkowa Alternatywa − 60 proc. podwyżki, czyli tyle, ile przyznali sobie politycy. Chcą też przywrócenia zlikwidowanego dodatku stażowego.
Związkowcy zapowiadają najpierw strajk ostrzegawczy, a jeśli to nie zadziała − bezterminowy strajk powszechny. Piotr Szumlewicz, przewodniczący Zawodowej Alternatywy, ostrzega, że pracownicy mają dość i są gotowi odejść od biurek.
Za co odpowiadają pracownicy ZUS? Za świadczenia, bony, tarcze kryzysowe, emerytury. Pracy jest coraz więcej, a zatrudnienia stoją w miejscu, tak samo jak pensje.
***
Z czym jeszcze boryka się PiS? Komisja Europejska podnosi kwestię praworządności i wstrzymuje pieniądze na Krajowy Plan Odbudowy, nadciąga jesienna fala pandemii, a tempo szczepień w Polsce jest niewystarczające. Poza tym czekają nas podwyżki. Kolejne. I nie są to niespodziewane katastrofy, to wszystko wynika ze złego, aroganckiego zarządzania państwem.
Związkowcy, łączcie się! Wielki sukces największego strajku od lat
czytaj także
W tym wszystkim wzrasta widzialność i popularność związków zawodowych. Kryzys państwa może sprawić, że związki zawodowe staną się więc prawdziwą siłą polityczną.