W ubiegły piątek zmarła sędzia Ruth Bader Ginsburg. Nominowana przez prezydenta Clintona, zasiadała w amerykańskim Sądzie Najwyższym od 1993 roku. To jej argumentacja wielokrotnie przekonywała amerykańskie sądy, że każde prawo, które rozróżnia ludzi ze względu na płeć, jest niesprawiedliwe.
Zanim jeszcze została wyznaczona na członkinię Sądu Najwyższego, Ruth Bader Ginsburg wpłynęła na kształt amerykańskiego prawa. Powołując ją do amerykańskiego Sądu Najwyższego, prezydent Bill Clinton przyrównał jej osiągnięcia na rzecz praw kobiet do przełomowej działalności sędziego Thurgooda Marshalla na rzecz praw Afroamerykanów.
Porównanie to było w pełni uzasadnione: podobnie jak Marshall kształtujący strategię, która doprowadziła do słynnego procesu Brown przeciwko Board of Education z 1954 roku, a wraz z nim do delegalizowania segregacji rasowej w szkołach, Ginsburg koordynowała podobne starania o zniesienie dyskryminacji ze względu na płeć.
czytaj także
Działalność Ginsburg, pracującej w latach 70. ubiegłego stulecia w charakterze adwokatki, zmieniła podejście amerykańskiego Sądu Najwyższego do praw kobiet, a współczesny opór wobec każdej polityki, która opiera się na różnicowaniu ludzi ze względu na płeć, w niemałym stopniu wynika właśnie z jej dorobku prawnego. Jej praca przyczyniła się do zmiany sposobu, w jaki myślimy o kobietach – a także, w rzeczy samej, o mężczyznach.
Ja sam zajmuję się badaniem prawa, a w szczególności ruchów na rzecz reform społecznych. Pracowałem jako asystent sędzi Ginsburg w sądzie apelacyjnym. Pomimo że działalność Marshalla na rzecz praw czarnych była wyjątkowa – zadanie, które postawiła sobie Ginsburg na początku kariery, uważam za jeszcze bardziej karkołomne.
Zaczynając od zera
W chwili gdy Marshall zaczął kwestionować segregację rasową w latach 30. XX wieku, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zdążył już odrzucić niektóre formy dyskryminacji rasowej, utrzymując jednak zasadę segregacji.
Kiedy Ginsburg zaczynała pracę 30 lat później, Sąd Najwyższy wciąż jeszcze nie zniósł żadnego przepisu różnicującego ludzi ze względu na płeć. Co gorsza, do tamtej pory odrzucał on także wszelkie próby podważenia przepisów traktujących kobiety gorzej niż mężczyzn.
Na przykład w 1873 roku Sąd Najwyższy zezwolił władzom stanu Illinois, aby zakazały Myrze Bradwell wykonywania zawodu prawnika, ponieważ była kobietą. Sędzia Joseph P. Bradley, powszechnie uznawany za postępowego, napisał w uzasadnieniu orzeczenia, że kobiety są zbyt kruche, by być prawnikami: „Najważniejszym powołaniem i misją kobiety jest wypełnianie szlachetnych i łagodnych ról żony i matki. Tak stanowi prawo Stwórcy”.
Z kolei w 1908 roku sąd utrzymał w mocy obowiązujące w stanie Oregon przepisy ograniczające czas pracy kobiet, nie wprowadzając jednak analogicznego ograniczenia dla mężczyzn. W swojej opinii sąd oparł się w dużej mierze na słynnym uzasadnieniu przedłożonym przez sędziego Louisa Brandeisa w poparciu dla wniosku, jakoby kobiety wymagały szczególnej ochrony ze względu na ryzyko szkód dla ich „funkcji rozrodczych”.
Jeszcze w 1961 roku sąd utrzymał w mocy przepis obowiązujący na Florydzie, według którego nie powoływano kobiet do ław przysięgłych ze względu na to, że są „ośrodkiem życia rodzinnego i domostwa”, a jako takie nie powinny dźwigać ciężaru służby ławniczek.
Kwestionowanie paternalizmu
Mimo istotnych różnic między segregacją rasową a dyskryminacją ze względu na płeć, Ginsburg poszła w ślady Marshalla, stosując podobne podejście do promowania praw kobiet.
Segregacja opierała się na rasistowskim przekonaniu, że czarni nie są w pełni ludźmi i zasługują, by być traktowani jak zwierzęta. Dyskryminacja ze względu na płeć odzwierciedlała postrzeganie kobiecej „kruchości” z perspektywy wyższości nad kobietami. Przekonania takie stawiały kobiety na piedestale – jednocześnie odmawiając im wielu możliwości.
PiS mówi do mężczyzn: zachowajcie władzę w rodzinie, nie będziemy wam przeszkadzać
czytaj także
Ginsburg rozpoczęła od pozornie nieistotnej sprawy Reed przeciwko Reedowi, w której zakwestionowała przepisy obowiązujące w stanie Idaho, wymagające od sądów orzekających w sprawach spadkowych, aby na zarządców masy spadkowej powoływały jedynie mężczyzn, nawet jeśli kobiety również miały do tego kwalifikacje.
Sally i Cecil Reedowie, będący wiele lat po rozwodzie, ubiegali się o zarząd nad niewielkim majątkiem zmarłego syna, który popełnił samobójstwo podczas przebywania pod ojcowską opieką.
Zgodnie ze stanowym prawem sędzia orzekający w sprawie spadkowej wyznaczył do pełnienia tej funkcji ojca. Sally Reed odwołała się od decyzji sędziego, składając apelację we wszystkich instancjach, aż w końcu sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
czytaj także
Ginsburg nie prowadziła wywodu w sądzie, jednak to ona napisała uzasadnienie, które w 1971 roku przekonało cały orzekający skład sędziowski do unieważnienia stanowej preferencji mężczyzn. Jak zapisano w uzasadnieniu orzeczenia, owo uprzywilejowane traktowanie było „dokładnie tym rodzajem uznaniowych decyzji ustawowych, których zakazuje zapis o równym traktowaniu w 14. poprawce do amerykańskiej konstytucji”.
Dwa lata później Ginsburg wygrała swoją pierwszą sprawę przed Sądem Najwyższym. Występowała w niej jako adwokatka porucznik amerykańskich sił powietrznych Sharron Frontiero. Na mocy przepisów federalnych, by zyskać uprawnienia do zasiłku mieszkaniowego, opieki zdrowotnej i dentystycznej, porucznik Frontiero musiała wykazać, że jej małżonek jest od niej zależny finansowo co najmniej w połowie.
czytaj także
Gdyby Joseph Frontiero był żołnierzem, para automatycznie kwalifikowałaby się do korzystania z tych świadczeń. Ginsburg argumentowała, że klasyfikacje na podstawie płci, takie jak te zakwestionowane przez Sharron Frontiero, powinny być traktowane tak samo jak wcześniej zdyskredytowane przepisy opierające się na podziałach rasowych.
W sprawie Frontiero przeciwko Richardsonowi sąd przychylił się większością 8 do 1 do tego, że przepis rozróżniający między płciami jest niekonstytucyjny. Sędziowie nie zdołali jednak ustalić prawnego sposobu oceny konstytucyjności przepisów opartych na płci.
Strategia: obrona mężczyzn
W 1974 roku Ginsburg poniosła jedyną w swojej karierze porażkę w sprawie przed Sądem Najwyższym, do której włączyła się tuż przed rozprawą.
Mel Kahn, wdowiec z Florydy, ubiegał się o zwolnienie z opodatkowania majątku, które według stanowych przepisów przysługiwało jedynie wdowom. Sądy na Florydzie orzekły na jego niekorzyść.
Ginsburg, współpracująca wówczas z Amerykańską Unią Swobód Obywatelskich (ACLU), przejęła sprawę, kiedy miejscowy przedstawiciel Unii wniósł o postępowanie przed Sądem Najwyższym. Skład sędziowski, podzielony niemal pół na pół, utrzymał jednak w mocy zwolnienie przysługujące jedynie wdowom jako rekompensatę dla kobiet, które w ciągu lat dotknięte były ekonomiczną dyskryminacją.
czytaj także
Pomimo niepomyślnego wyniku sprawa Kahna wykazała istotny aspekt podejścia przyjętego przez Ginsburg, polegającego na prowadzeniu także spraw mężczyzn sprzeciwiających się dyskryminacji ze względu na płeć. Ginsburg przekonywała, że usztywnione podejście do ról płciowych może zaszkodzić każdemu, a złożony wyłącznie z mężczyzn Sąd Najwyższy może łatwiej to dostrzec, rozpatrując sprawy wniesione przez skarżących takie decyzje mężczyzn.
Jak się okazało, miała rację, mimo że nie powiodło się to w sprawie Kahna.
Ginsburg reprezentowała także wdowca Stephena Wiesenfelda występującego przeciwko zapisowi z ustawy w sprawie zabezpieczeń społecznych, według którego zasiłki rodzicielskie należały się jedynie wdowom sprawującym opiekę nad małoletnimi dziećmi.
Żona Wiesenfelda zmarła w trakcie porodu. Odmówiono mu zatem zasiłku, chociaż wychowanie potomstwa spadło wyłącznie na jego barki, tak jak byłoby to w przypadku samotnej matki. W 1975 roku Sąd Najwyższy przyznał rację Wiesenfeldowi i Ginsburg, jednomyślnie orzekając, że prawne rozróżnianie pomiędzy płciami jest sprzeczne z konstytucją.
Dwa lata później Ginsburg wygrała sprawę wniesioną przez Leona Goldfarba, podważającego kolejny przepis warunkowany płcią – tym razem z ustawy o ubezpieczeniach społecznych, na mocy którego wdowy automatycznie otrzymywały zasiłek po śmierci męża. Wdowcy jednak mogli uzyskać taki zasiłek jedynie, jeśli byli w stanie udowodnić, że pozostawali zależni finansowo od zarobków małżonki.
Ginsburg napisała także ważne uzasadnienie dla jednej ze stron w sprawie Craig przeciwko Boren z 1976 r., która ustanowiła obecną normę oceny zgodności z konstytucją przepisów opartych na płci. Także w tej sprawie pozywającymi byli mężczyźni. Ich pozew wydawał się dotyczyć drobnostki: sprzeciwiali się przepisom obowiązującym w stanie Oklahoma, pozwalającym kobietom na zakup niskoprocentowego piwa już w wieku 18 lat, od mężczyzn wymagając jednak przy zakupie tego samego produktu ukończenia 21. roku życia.
Ta pozornie prosta sprawa świetnie ilustrowała wady stosowania stereotypów płciowych – oto agresywni mężczyźni (i młodzi chłopcy) siadają za kierownicą po spożyciu alkoholu, natomiast kobiety (i młode dziewczęta) są jedynie skromnymi pasażerkami. Owe stereotypy wpływają na powszechne zachowania, w tym na decyzje podejmowane przez stróżów prawa.
Według normy ustalonej przez sąd w sprawie Boren tego rodzaju przepis może być uzasadniony jedynie w przypadku jego istotnego powiązania z ważnym z punktu widzenia państwa celem.
Wśród garstki przepisów spełniających ten warunek znalazł się zapis z prawodawstwa kalifornijskiego, na mocy którego karalne było współżycie seksualne z nieletnią osobą płci żeńskiej, jednak nie karano współżycia z nieletnimi płci męskiej, ze względu na przyświecający przepisowi cel ograniczenia ryzyka ciąż wśród nieletnich.
To tylko niektóre ze spraw rozpatrywanych przez Sąd Najwyższy, w których Ginsburg odegrała znaczącą rolę jako prawniczka. Prowadziła także wiele spraw przed sądami niższej instancji. Korzystała przy tym z pomocy wielu osób, jednak to ona wytyczała strategię w tych postępowaniach.
czytaj także
W ciągu stulecia, jakie upłynęło, zanim Ginsburg wygrała sprawę Sally Reed, amerykański Sąd Najwyższy nigdy nie natknął się na dyskryminację ze względu na płeć, która byłaby mu nie w smak. Od tego czasu jednak przepisy różnicujące ludzi na podstawie płci zazwyczaj były już uchylane.
Prezydent Clinton miał zatem absolutną rację, porównując działania Ruth Bader Ginsburg do dorobku sędziego Thurgooda Marshalla i powołując ją na członkinię Sądu Najwyższego.
**
Jonathan Entin – emerytowany profesor prawa oraz profesor nauk politycznych na Case Western Reserve University.
Artykuł ukazał się w magazynie The Conversation na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Katarzyna Byłów.