W słupskim liceum dla dorosłych powstanie pierwsza w Polsce klasa o profilu łowieckim. Jej słuchacze będą na zajęciach poznawać historię łowiectwa, etykę, elementy sokolnictwa, kynologii. Będą także zajęcia ze strzelectwa myśliwskiego na strzelnicy.
Porozumienie w tej sprawie podpisały na początku września Słupskie Liceum Biznesu, Centrum Edukacyjne Technik oraz Zarząd Okręgu Polskiego Związku Łowieckiego w Słupsku.
Pierwsza w Polsce klasa liceum o profilu ŁOWIECTWO utworzona w Słupsku ❗❗Jest nam niezmiernie miło poinformować…
Opublikowany przez Polski Związek Łowiecki – Zarząd Okręgowy w Słupsku Czwartek, 3 września 2020
Reagując na krytykę tego przedsięwzięcia, dyrektor Centrum Edukacyjnego Technik Kazimierz Duda stwierdza jednak, że łowiectwo to nie to samo co myślistwo. W wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej” powiedział: „Myślistwo jest tylko małym fragmentem wchodzącym w skład łowiectwa. Łowiectwo jest elementem ochrony środowiska przyrodniczego, zajmuje się ochroną gatunkową zwierzyny, ochroną środowiska, historią, kulturą i etyką łowiecką”.
Dyrektor uważa też, że klasa o profilu łowieckim w programie ma mniej agresywnych zajęć niż klasy o profilach wojskowym lub policyjnym, które także można wybrać w szkołach dla dorosłych.
To, że chodzi o szkołę dla dorosłych, to jednak za mało, by odetchnąć z ulgą. Faktem pozostaje, że Polski Związek Łowiecki znalazł sposób na wejście z ideologią zabijania zwierząt do systemu oświaty. Opracowany na potrzeby klasy licealnej w Słupsku program nauczania będzie gotowy do wykorzystania w innych placówkach, potencjalnie także w szkołach dla młodzieży.
Polski Związek Łowiecki nie ustaje w wysiłkach, by wciągnąć w zabijanie zwierząt dzieci i młodzież. W lipcu sejmowa Komisja Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa odrzuciła projekt kontrowersyjnej poprawki do ustawy o prawie łowieckim, która pozwalałaby na zabieranie dzieci na polowania. Myśliwi się jednak nie poddają, w tej chwili zbierają podpisy pod petycją na stronie Avaaz „TAK! Dla rodziny w łowisku”: „My, RODZICE-MYŚLIWI, zwracamy się z apelem do Parlamentarzystów Rzeczypospolitej Polskiej o umożliwienie naszym dzieciom uczestnictwa w polowaniach w charakterze obserwatora”.
W uzasadnieniu petycji padają argumenty znane z dyskusji o poprawce do prawa łowieckiego, m.in. konstytucyjne prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, potrzeba przekazywania dzieciom swojej pasji, „nauczanie o ochronie przyrody, gospodarowaniu populacjami zwierząt i trosce o ekosystem i wynikający z tego szacunek do życia”. Wszystkie te argumenty zostały obalone, także na gruncie prawa, które zabrania uśmiercania zwierząt w obecności dzieci.
Nieco mniej martwa natura, czyli co się zmieniło w prawie łowieckim
czytaj także
Niestety, dzikie zwierzęta nie wywołują tyle sympatii w Jarosławie Kaczyńskim co hodowlane zwierzęta futerkowe. Ustawa reklamowana w ostatnich dniach jako „piątka dla zwierząt” przewiduje zakaz hodowli zwierząt futerkowych, a prezes PiS wspiera ją swoim osobistym autorytetem, nominując polityków swojego obozu do #stopfurchallenge. W tej sprawie Jarosław Kaczyński jest gotów pójść na wojnę z lobby hodowców wspieranym przez Radio Maryja, a nawet narazić się Waszyngtonowi, promując „piątkę dla zwierząt” wystąpieniem na chińskim TikToku.
Może przyjdzie jeszcze taki dzień w czasie trwania obecnej kadencji rządu Zjednoczonej Prawicy, że prezes Kaczyński zwróci się przeciwko lobby łowieckiemu. Takie wsparcie w walce przeciwko bezsensownemu zabijaniu zwierząt opakowanemu w wątpliwą tradycję na pewno by nie zaszkodziło.