Szczyt Ukraina – Unia Europejska w mediach w Rosji i Ukrainie.
W zeszłym tygodniu, 13 lipca, w Kijowie odbył się coroczny szczyt Ukraina – Unia Europejska. Przedstawiciele instytucji unijnych i prezydent Petro Poroszenko skupili się na omawianiu pozytywnych skutków współpracy Ukraina – UE (wprowadzenie ruchu bezwizowego, zakończenie ratyfikacji układu o stowarzyszeniu). Nie osiągnięto głównego celu – szczyt zakończył się brakiem wspólnej deklaracji podsumowującej. Co o wydarzeniu pisały ukraińskie i rosyjskie media?
Zacznijmy od Hromadskiego. To wyjątkowe jak na ukraińskie warunki medium (niezależna telewizja internetowa i portal) pisało że „Tak naprawdę piłka jest po stronie Ukrainy. Oczekuje się od niej zdecydowanych kroków, reform i rezultatów.” Żanna Bezpiatczuk mówi o realizacji zobowiązań, takich jak np. stworzenie sądu antykorupcyjnego, termin końcowy powstania którego upłynął w czerwcu 2017 roku. „W listopadzie Komisja Europejska sprawdzi status realizacji 21 umów. Wówczas podjęta zostanie decyzja końcowa o przelewie środków [chodzi o wsparcie makrofinansowe]. Właśnie to w krótkotrwałej perspektywie ma znacznie większe znaczenie dla europeizacji Ukrainy, niż symboliczna deklaracja” – pisze Bezpiatczuk. I dodaje: „Ukraina samodzielnie dokonuje wyboru europejskiego, niezależnie od tego, czy ktoś go uznaje czy nie”.
Mniej optymistyczną wizję ma jedna z najbardziej szanowanych na Ukrainie gazeta „Ukraińska Prawda”. W tekście o „nieperspektywicznym” szczycie Sergij Sydorenko pisze, że główną przyczyną dezaprobaty dla rozpisanej na siedmiu stronach deklaracji podsumowującej szczyt stał się fragment preambuły dokumentu mówiący o uznaniu przez Unię Europejską europejskich dążeń Ukrainy. I dodaje, że „za namową państw członkowskich (a dokładnie jednego państwa, które później poparli inni), Unia Europejska postawiła pod znakiem zapytania sam fakt, że Ukraina dąży do integracji z UE”. Tym jednym państwem jest Holandia. Holandia zaczęła domagać się dodania do tekstu pewnych ograniczeń dla „europejskich marzeń Ukrainy”. Autor tekstu dodaje, że to przez Holandię „zaufanie między Ukrainą i UE zostało gruntownie zachwiane”.
O szczycie wypowiedział się też prorosyjski polityk i lider ruchu Ukraiński Wybór, oligarcha i osoba z otoczenia prezydenta Putina Wiktor Medwedczuk. Jego słowa przytacza agencja UNN. Polityk uważa, że integracja z UE to iluzja kijowskich władz, potwierdzeniem czego stał się również wynik szczytu. „Europejscy liderzy po raz kolejny dali do zrozumienia: UE nie ma większej chęci, nawet na poziomie symbolicznym, żeby uznać sensowność pretensji władz ukraińskich do integracji europejskiej naszego kraju” – komentuje. I dodaje: „Taki wynik szczytu kolejny raz potwierdza: obecna władza, nie poradziwszy sobie z zabezpieczeniem samodzielnego rozwoju państwa, wykorzystuje ideologiczne złudzenia i obietnice świetlanej przyszłości, żeby zamaskować własne porażki i niezdolność do rządzenia państwem”. Oceny Medwedczuka trudno uznać za bezstronne.
Na temat szczytu wypowiedział się również Minister Spraw Zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin. Klimkin udzielił wywiadu programowi informacyjnemu Podrobnosti w stacji telewizyjnej Inter, należącego do grupy medialnej Inter oligarchów Dmytra Firtasza i Siergieja Liowoczkina. Wśród głównych osiągnięć szczytu minister wymienia ratyfikację umowy o stowarzyszeniu, wprowadzenie ruchu bezwizowego oraz ustalenie autonomicznych preferencji handlowych dla Ukrainy. Na pytanie, jak mógłby skomentować niepowodzenie podpisania deklaracji podsumowującej szczyt polityk odpowiada: „Po co nam kolejny projekt, który powtarza to, co już było powiedziane w umowie stowarzyszeniowej. Osiągnięcia są odnotowane, wyraźnie je wymieniłem. […] Do czego jest nam potrzebny tekst na 3-5 stron, który przeczytają wyłącznie eksperci, i który nie zawiera nic naprawdę przebojowego”.
Petro Poroszenko jest usatysfakcjonowany wynikiem szczytu. Informuje o tym agencja Ukrinform. „Jestem bardzo zadowolony rezultatem dzisiejszego szczytu, który wyraźnie potwierdził naszą jedność, solidarność i gotowość na coraz głębszą integrację Ukrainy z Unią Europejską” – zaznaczył prezydent na oficjalnej konferencji prasowej.
W rosyjskich mediach niewiele mówiło się o szczycie Ukraina – UE 2017. Większość mediów podała temat w formacie informacji, tylko nieliczne go skomentowały.
Jednym z ciekawszych głosów był artykuł Nikołaja Podgornogo dla Lenta.ru. Dziennikarz piszę, że taki wynik szczytu nie powinien być zaskakujący, bo „pod koniec zeszłego roku pod presją Holandii Rada Europejska przyjęła specjalną deklarację doprecyzowującą umowę stowarzyszeniową i mówiąca o tym, że dokument ten daje Ukrainie statusu kandydata mającego szanse na wstęp do Unii Europejskiej oraz nie stwarza zobowiązań do nadania takiego statusu w przyszłości. Właściwie tylko dzięki tej poprawce umowa została ostatecznie ratyfikowana, w przeciwnym razie Kijów musiałby czekać jeszcze nie wiadomo ile czasu.” Dodaje, że „rzeczywiście, Ukraina i UE znalazły się w tej chwili w ślepej uliczce we wzajemnych stosunkach. Już niedługo może się zacząć poważne ochłodzenie wzajemnych relacji”.
czytaj także
W propaństwowym Moskowskim „Komsomolcu” ukazał się obszerny artykuł z komentarzami ekspertów tłumaczącymi niepowodzenie szczytu. Tekst ma agresywny wydźwięk. Denis Denisow, dyrektor Instytutu inicjatyw pokojowych pisze: „Europejscy partnerzy Ukrainy są przyzwyczajeni do tego, że Poroszenko manipuluje tym tematem [chodzi o zbliżenie się Ukrainy z Europą], by zbudować na nim swój wizerunek, dlatego na wszelkie sposoby unikają jakichkolwiek wspólnych oświadczeń […] Wiadomo, że Bruksela nie uważa, że w dającej się przewidzieć perspektywie Ukraina ma szansę ubiegać się o członkostwo w Unii”.
Kolejny ekspert, Dmitrij Daniłow, szef działu europejskiego bezpieczeństwa Instytutu Europy Rosyjskiej Akademii Nauk udzielił komentarza rosyjskiej gazeta.ru. Daniłow zwraca uwagę na zmianę polityki Unii w stosunku do krajów-pretendentów. „W czasie arabskiej wiosny UE zmieniła swoją politykę sąsiedzką […] Wcześniej UE wyznawała zasadę «więcej za więcej». To znaczy, im więcej kraj wprowadza reform demokratycznych, tym więcej dostaje od UE”. W tej chwili jednak, jak zaznacza ekspert, Holandia rozpoczęła dyskusję o tym, czy ta zasada jest w stanie działać w drugą stronę. „Unia Europejska podjęła decyzję, w której po raz pierwszy jest wprost powiedziane, że w przypadku niespełnienia przez Ukrainę tych lub innych warunków, UE może się wycofać ze stowarzyszenia z Ukrainą. Sformułowany został nowy system stosunków, żadnego automatyzmu już nie będzie. Należy oczekiwać wyważonego podejścia ze strony Europy.” – tłumaczy Daniłow.