Zadaniem ministra środowiska jest między innymi strzelanie do jego przedstawicieli.
W ostatnich dniach w mediach ukazało się wiele nieprawdziwych informacji na temat bażantów oraz udziału ministra środowiska prof. dr hab. Jana Szyszko w polowaniach na te ptaki. Z ubolewaniem stwierdzam, że w publikacjach tych pojawiły się nie tylko nieścisłości i przekłamania, lecz także z gruntu fałszywe dane oraz manipulacje.
Mając przekonanie, że przynajmniej część tych doniesień nie wynika ze złej woli autorów, lecz z ich dobrego serca w podejściu do świata zwierząt i polityków, a zarazem z braku dostatecznej, fachowej wiedzy na temat przyrody, zachęcam do zapoznania się z tym felietonem.
Jan Syszko (łac. mordercus patologicus)
Dzikus pospolity sprowadzony do Polski w celu denerwowania miejscowej ludności, swoim brutalnym, aroganckim i kretyńskim zachowaniem, gdzieś na początkach XXI wieku.
Występuję najczęściej w stadach, podobnych do siebie krwiożerchych osobników, lubi obficie zjeść i napoić się wódką, często chakrakteryzuje się nadwagą oraz trudnością w poruszaniu się, stąd pomocne w podróżach bywają mu karoce lub samochody z napędem na cztery koła.
Wiosną nachodzi go szczególna chęć mordu, dlatego w większej grupie lubi wybrać się do ośrodka hodowania bażantów, gdzie wypuszczane są prosto z klatek pod lufy myśliwych.
Optymalny udział morderców do ofiar to 20 facetów ze strzelbami i 500 ptaków, które po raz pierwszy będą miały okazję wzbić się w powietrze wyżej, niż pozwalała na to klatka, w której spędziły całe wcześniejsze życie.
Z poufnych źródeł wiemy, że bażanty wystosowały do Szyszki specjalną petycję, że już się nie mieszczą w klatkach i czy mógłby opuścić miesięcznicę Smoleńską i przyjechać do nich postrzelać.
Bażant to ptak z rodziny kurowatych, a kury to jedne z najlepiej zbadanych ptaków na świecie. To towarzyskie i bystre zwierzęta. Posiadają tak skomplikowane zdolności jako samokontrola, umiejętność podejmowanie decyzji i przewidywania przyszłości, a nawet rozwiązywania podstawowych zadań artymetycznych. Pewnie już w klatkach orientują się, że ich pierwszy lot w niebo będzie też ostatnim. Ale nie pozostaje im nic innego niż spróbować zakosztować wolności. A nuż uda się uciec kulom?
Bażanty, na której poluje Szyszko, to jednak szczególny rodzaj kurowatych. Z poufnych źródeł wiemy, że same wystosowały do profesora Szyszki specjalną petycję, że już się nie mieszczą w klatkach i czy mógłby opuścić miesięcznicę Smoleńską i przyjechać do nich postrzelać. Po prostu nie mogły się już doczekać, kiedy zostaną rozstrzelane. Oraz boją się chemtrailsów.
Minister Szyszko uważa, że „polowanie to najbardziej humanitarny sposób pozyskiwania najwyższej jakości pożywienia pochodzenia zwierzęcego”.
Polski Związek Łowiecki zajmuje się tym procederem od lat.
W ciągu roku na pastwę morderczych żądzy leniwych myśliwych wydawanych jest 120 tysięcy kogutów.
Minister Szyszko się cieszy. I martwi się, że tak mało. I poleca przejmować się losem zwierząt na fermach przemysłowych i ich transportem. Pozostaje mieć nadzieję, że razem z nami będzie wspierał walkę o zakończenie tego barbarzyńskiego procederu.
Bo martwimy się losem zwierząt na fermach, ale nie rozumiemy, jak można czerpać radość ze strzelenia ołowiem do tych uroczych bażantów i uważać to jeszcze za humanitarne. Naprawdę rozrywanie ciał ptaków pędzącymi ołowianymi kulami, tuż po tym, jak uda im się pierwszy raz w życiu wydostać z klatki, jest humanitarne? Czy wkrótce w ramach pomocy humanitarnej będziemy wysyłać myśliwych, żeby odstrzeliwali próbujących się przedostać przez lasy czy morza uchodźców?
Zadaniem ministra środowiska jest między innymi strzelanie do jego przedstawicieli. Z tego powodu minister uczestniczy w ważnych spotkań, gdzie może sobie postrzelać, w przerwach zakąszając pieczenią z dzika. Mięso z własnoręcznie zabitego zwierzęcia jest najzdrowsze. Minister musi się dobrze odżywiać. Zabijanie jest humanitarne. Nie powinno to nas to dziwić, skoro jego cieszy.
Aby zwrócić uwagę na to, jak ważne jest upowszechnianie rzetelnej wiedzy na temat gatunków polityków mających siedliska w Polsce i ich morderczych instynktów, zakładam, że następne podobne oświadczenie będzie dotyczyło tego, jak profesor Szyszko rozstrzeliwuje z karabinu maszynowego kuropatwy. Tymczasem pozostaje mi życzyć, żeby się bażantem udławił.