Sławomir Sierakowski w artykule dla Project Syndicate pyta, czy kobiety są w stanie powstrzymać falę populizmu, która zalewa Europę i USA.
Kiedy populiści atakują kolejne instytucje demokratyczne, to „ataki wymierzone w prawa kobiet spotykają się z najsilniejszym sprzeciwem” – argumentuje Sierakowski i podkreśla, że od powrotu do władzy w 2015 roku Kaczyński wycofał się ze swojego stanowiska tylko raz, właśnie podczas Czarnego protestu, a jego rząd odwołał projekt zmian w prawie aborcyjnym.
Na siłę mobilizacji kobiet wskazuje też przypadek USA: – Tylko kobiety były w stanie szybko i skutecznie się zorganizować. Marsz kobiet w Waszyngtonie zebrał trzy razy więcej uczestników niż uroczystość inauguracyjna Trumpa, która odbywała się w tym samym miejscu dzień wcześniej. Tym samym już na samym początku Trump został symbolicznie pokonany przez Amerykanki – pisze szef Krytyki Politycznej.
Do kobiet, które stają się najsilniejszą opozycją wobec populistycznych przywódców, dołączają organizacje pozarządowe, ruchy społeczne i media. Według Sierakowskiego takie połączenie sił jest odpowiedzią na prawicowy populizm, który jest „w swojej istocie atakiem na liberalizm, niekoniecznie na demokrację”. Dominująca pozycja kobiet po stronie opozycji wynika z ich pozycji jako „przeciwieństwa prawicowego populizmu, którego poparcie stanowią przede wszystkim źle wykształceni biali mężczyźni – czyli demograficzna kohorta nierozumiejąca feminizmu”.
– Kobiety jako grupa są liczniejsze i ich więcej niż czarnoskórych, Latynosów, lewicy, prawicy, liberałów, konserwatystów, katolików i protestantów (…) I co najważniejsze, mają one wielokrotną przewagę nad populistami.
czytaj także
Publicysta zwraca też uwagę na to, że dyskryminacja jest w pewnym stopniu częścią doświadczenia wszystkich kobiet. „To czyni je rodzajem rewolucyjnej klasy, w marksowskim sensie. I ułatwia im budowanie solidarności (…) Czarnemu protestowi towarzyszyły solidarne marsze tysięcy wspierających Polki kobiet – od Berlina po Kenię. Z kolei w trakcie Marszu kobiet w Waszyngtonie, w podobne wydarzenia na całym świecie zaangażowały się miliony kobiet”. Sierakowski widzi w kobietach globalną siłę taką, która może stanąć na drodze rozpowszechniającemu się, prawicowego populizmu.
czytaj także
Wstyd, to dominujące uczucie kierujące polityką XXI wieku, nie jest uczuciem towarzyszącym protestującym kobietom: – Wstyd wyrasta z poczucia niższości, które kobiety odrzucają w swoich antypopulistycznych protestach. Obrona prawa do aborcji (…) staje się obroną kobiecej godności i samodzielności – pisze Sierakowski.
Pozbywając się wstydu kobiety stają się realnym przeciwnikiem dla Kaczyńskiego czy Trumpa, dla których to właśnie brak wstydu jest podstawą strategii politycznej: „Kobiety zrywają kajdany wstydu, którymi były zawsze poskramiane i walczą z populistami ich własną bronią” – konkluduje Sierakowski.
czytaj także
**
Cały tekst Sławka przeczytacie na Project-Syndicate.org.