Miasto

Wielka walka z „większym Opolem”

Plan poszerzenia Opola poprzez zabór części terenów innej gminy był kompletnie nieprzygotowany.

Trwa bezprecedensowa walka gminy Dobrzeń Wielki z Opolem. Choć decyzja o poszerzeniu stolicy województwa kosztem sąsiedniej gminy zapadła 19 lipca, konflikt przybiera na sile

Pamiętacie Dobrzeń Wielki, małą gminę położoną tuż obok Opola? Od 1 stycznia 2017 r. Dobrzyń ma zostać okrojony ze swoich pięciu sołectw, które włączone zostaną w skład stolicy województwa. Wraz z częścią gmin Dąbrowa, Komprachcice i Prószków ma powstać tzw. wielkie Opole.

20 listopada 2015 r. prezydent Opola, Arkadiusz Wiśniewski, ogłosił plan poszerzenia miasta. Uzasadniał go potrzebą rozwoju regionu. Rozpoczęły się protesty, które przerodziły się w masowy opór. W konsultacjach społecznych 99,7% głosujących w Dobrzeniu Wielkim opowiedziało się przeciwko temu pomysłowi. W całym powiecie opolskim przeciw opowiadało się 80% uczestników konsultacji. Zorganizowano kilkadziesiąt demonstracji w Opolu i okolicznych gminach oraz w Warszawie. Władze miasta, nie bacząc na ten bezprecedensowy sprzeciw, przeforsowały swój plan. 19 lipca Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości, poseł z Opolszczyzny i wspólnik Arkadiusza Wiśniewskiego, ogłosił na Twitterze, że kilkanaście tysięcy ludzi od nowego roku zostanie opolanami.

Dla Dobrzenia Wielkiego przyjęcie tej decyzji przez rząd oznacza utratę 1/3 terenów – w tym niemal wszystkich przeznaczonych pod inwestycje oraz 2/3 dotychczasowego budżetu – głównie przez przejęcie dochodowej elektrowni ulokowanej w sołectwie Brzezie.

Tymczasem od lipca pojawiło się w sprawie kilkanaście zupełnie nowych wątków. W „nowym Opolu” konieczna będzie zmiana nazw ulic. Prezydent Wiśniewski kilkukrotnie stwierdził, że dla mieszkanek i mieszkańców Dobrzenia nic się nie zmienia – pozostaną w tych samych domach, będą mieli tych samych sąsiadów. Jedynie ulice o takich samych nazwach, jak w Opolu, zmienią patronów, a mieszkańcy będą musieli wymienić dokumenty. Okazało się, że kwestia dotyczy zdecydowanej większości „nowych opolan”. Za wymianę prawa jazdy czy dowodu rejestracyjnego trzeba zapłacić. Kiedy stało się to wizerunkowo problematyczne, Rada Miasta Opola w nadzwyczajnym trybie uchwaliła rekompensatę tych kosztów.

Opolanie zapłacą prawie milion złotych za coś, czego nikt nie chce.

Przedsiębiorcy z przyłączanych terenów muszą zaś pokryć wymianę dokumentów z własnej kieszeni. Symboliczne podsumowanie tej sprawy stanowi przypadek ul. Armii Ludowej w sołectwie Krzanowice. Jako że jest to centralna ulica tej miejscowości, jej nazwę zmieniono na „Główną”. Oznacza to, że ul. Główna w Opolu będzie znajdować się na dalekich peryferiach miasta.

W listopadzie pojawiła się kwestia planów zagospodarowania przestrzennego. Opolscy włodarze nie poinformowali – o ile w ogóle zdawali sobie z tego sprawę – że stworzone dla Borek, Brzezia, Czarnowąsów, Krzanowic i Świerkli plany zgodnie z prawem przestaną obowiązywać. Dla mieszkanek i mieszkańców tych sołectw oznacza to, że jeśli ktokolwiek z nich planował jakąkolwiek budowę na tych terenach, ma teraz poważny problem. Ratusz w reakcji na te informacje, podane przez jednego z lokalnych architektów, stwierdził, że w przeciągu 8–9 miesięcy stworzy nowe plany. Wójt Dobrzenia Wielkiego uważa, że biorąc pod uwagę czas, jaki potrzebowała na to gmina, jest to praktycznie nierealne.

Nowe Opole to również nowe koszty dla samych opolanek i opolan. Pod koniec listopada przegłosowano dużą, bo wynoszącą około 200 zł rocznie, podwyżkę cen wody i odbioru ścieków. Z powodu poszerzenia Opola wzrośnie koszt utrzymania sieci wodociągowej oraz amortyzacji kapitału trwałego. Kontrowersje wzbudził fakt, że miejskie wodociągi przeznaczyły ponad milion złotych na sponsoring opolskiego sportu. I choć finansowanie pochodzi z puli, która prawnie i tak nie może zostać przeznaczona na realizację zadań statutowych, to niesmak pozostał. Do tego cały czas władze obiecywały, że z powodu poszerzenia nie wzrosną żadne koszty. Tymczasem, wzrosną, bo muszą – nie ma takiej siły, która sprawi, że obsługa większej odległości będzie kosztować tyle samo.

Takich historii jest więcej. Część swoich praw straci mniejszość niemiecka, nie wiadomo, co ze złożonymi wnioskami o 500+ i co w przypadku rozszerzenia z wywozem śmieci. Nie sposób wszystkich tych problemów opisać w tym tekście.

Prowadzą one jednak do tego samego wniosku: plan poszerzenia Opola poprzez zabór części terenów innej gminy był kompletnie nieprzygotowany. Jego ujawniające się szczegóły, co rusz, zaskakują wszystkich zainteresowanych.

Tymczasem w Dobrzeniu Wielkim przeszła pierwsza fala zwolnień. W Urzędzie Gminy wypowiedzenia dostało dziesięć osób, w Gminnym Ośrodku Kultury dwadzieścia trzy. W kolejce są następni. Docelowo pracę straci kilkuset pracowników. Ucierpią mażoretki, które zdobyły w tym roku mistrzostwo świata, ucierpią sekcje taneczne przygotowujące na poziomie olimpijskim, ucierpi najstarsze w Polsce liceum wiejskie, ucierpi nagradzany zespół śpiewaczek ludowych Kupskie Echo. Pomiędzy wręczającym wypowiedzenia dyrektorem GOK-u a zwalnianymi widać jednak pełną solidarność – wszyscy znają przyczynę, która każdego boli tak samo.

W tym roku w budżecie gminy zabraknie 7,5 mln zł. Władze Opola chcą przyznać gminie 10 mln zł, by załatać tę dziurę, jednak ta odmawia przyjęcia środków. Dla Ratusza to argument, że zwolnień można było uniknąć, a na szkodę mieszkanek i mieszkańców działa sam wójt. Problem tkwi jednak w dwóch kwestiach – jedna ma charakter symboliczny, druga materialny. Władze Opola mówią mieszkańcom gminy wprost: my mamy władzę, decydujemy i dajemy wam pieniądze, a wy przestajecie protestować. Zabiera się 40 mln zł po to, by oddać 10 mln. Poza tym prawie 1/3 tej kwoty byłaby przeznaczona na tzw. „janosikowe” (obecnie Dobrzeń Wielki jest 27. najbogatszą gminą w Polsce), a budżet z kilkumilionową dziurą jest zaprojektowany już po uwzględnieniu drastycznych cięć.

W obliczu podziału na starych Dobrzenian i nowych opolan mottem oporu stało się zdanie: „Cała gmina zawsze razem!”. Protestujący, po ogłoszeniu 19 lipca decyzji, zapowiedzieli zaostrzenie protestów. Od sierpnia, 19. dnia każdego miesiąca, organizowane są „miesięcznice pogrzebania demokracji na Opolszczyźnie”. W centrum Opola odbywają się manifestacje, które kończą się zapaleniem zniczy pod Urzędem Wojewódzkim. Ich stałym punktem jest przystanek koło Ratusza i wykrzyczane nieraz przez tysiące osób: „Złodzieje! Złodzieje!”. Największa z nich odbyła się we wrześniu, kiedy poszerzeniem Opola i lokalnymi układami Patryka Jakiego zainteresowało się TVN24. Protest zgromadził ponad dwa tysiące osób. Na Opolszczyźnie, poza Czarnym Protestem, tak liczne demonstracje to coś, co po prostu się nie zdarza. Na czele pochodu maszerowały obwieszone medalami i trzymające się za ręce dzieci z sekcji gimnastycznej, za nimi gminna orkiestra oraz setki transparentów i flag Dobrzenia Wielkiego. 20 listopada odbyła się rocznica ogłoszenia decyzji przez prezydenta Wiśniewskiego. Zgromadziła kolejne dwa tysiące.

Petycje w swojej sprawie mieszkańcy wręczyli prezydentowi Dudzie podczas wizyty w Strzelcach Opolskich, premierowi Morawieckiemu podczas wizyty w Opolu, premierce Szydło i Jarosławowi Kaczyńskiemu. Kilkukrotnie blokowano opolską obwodnicę. Rezolucję przeciwko poszerzeniu przyjął sejmik województwa opolskiego, wkrótce głosował będzie sejmik województwa śląskiego. Uchwałę przyjęła Rada Miasta Kędzierzyna-Koźla. Wszystko bez skutku.

Do czego jeszcze zdolna jest ta czternastotysięczna gmina? We wrześniu 40-osobowa delegacja wyjechała do Warszawy na wycieczkę po Sejmie. W trakcie owej „wycieczki” mieszkańcy odłączyli się i pobiegli w stronę mediów ogólnopolskich, by w obecności Straży Marszałkowskiej przed kamerami wykrzyczeć swoje racje. Tak zaczęło się – niestety wciąż nazbyt umiarkowane – zainteresowanie sprawą najważniejszych mediów w kraju. 30 listopada mieszkańcy gminy wraz z członkami Partii Razem, która wspiera ich od samego początku i jest obecna przy każdej inicjatywie, po godzinie 11:00 weszli do biura Patryka Jakiego i rozpoczęli strajk okupacyjny. Udało im się uzyskać potwierdzoną na piśmie gwarancję spotkania z wiceministrem sprawiedliwości 1 grudnia o 13:00 w Sejmie oraz 7 grudnia w biurze. Okupujących pod przymusem wyprowadziła policja. Z pierwszego terminu Patryk Jaki się nie wywiązał i zapowiedział proces przeciwko demonstrantom.

Dzień po tych wydarzeniach odbyła się debata sejmowa z udziałem posłów i posłanek opozycji. Obecni w galerii sejmowej mieszkańcy mogli np. usłyszeć ze strony opolskiego posła PiS-u, Antoniego Dudy – stryja prezydenta – że przecież nikt nie niszczy na Opolszczyźnie więzi społecznych, bo mieszkańcy dalej mogą się ze sobą kontaktować: wszak zmienia się tylko granice administracyjne, a nie buduje murów. Odbyła się również konferencja prasowa z udziałem wójta Wróbla. Tego właśnie dnia z mieszkańcami Dobrzenia Wielkiego miał spotkać się Patryk Jaki. Nie spotkał się.

Podczas negocjacji z policją w biurze posła PiS dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury zapowiedział, że część mieszkańców deklaruje wolę samospalenia. I choć najpewniej przesadził, to dalsza radykalizacja sprzeciwu jest kwestią czasu. Mróz nie zatrzymuje protestujących ani o krok. Zapowiedziana jest już blokada dojazdu do elektrowni w Brzeziu, planowane są strajki głodowe. Dobrzeń Wielki jest dziś najlepiej zorganizowaną gminą w Polsce. I absolutnie zdeterminowaną w walce o jej status quo. Walczą wszystkie możliwe grupy społeczne. Tytaniczne wysiłki do tej pory zostały jedynie symbolicznie „ugłaskane”: 23 listopada wójt Henryk Wróbel odebrał w Katowicach nagrodę „symbolu samorządności” „Dziennika Gazety Prawnej” i „Rzeczpospolitej”.

W tym bezprecedensowym podeptaniu samorządności narodziła się samorządność, jakiej na poziomie gminnym już dawno nie widziano.

W Polsce były już przypadki cofnięcia decyzji o zmianie granic administracyjnych. To jedna z nadziei mieszkanek i mieszkańców Dobrzenia Wielkiego, nawet jeśli miałaby się zmaterializować później niż 1 stycznia. Jedno pozostaje pewne: ta heroiczna walka o sprawiedliwość trwa i czeka na swe kolejne odsłony, którym wszyscy powinniśmy się dziś przyglądać.

***

Michał Pytlik – członek zarządu opolskiego okręgu Partii Razem, działacz Klubu Krytyki Politycznej w Opolu, uczestnik walki o obronę gminy Dobrzeń Wielki, doktorant w zakresie nauki o polityce związany z Wydziałam Nauk Społecznych Uniwersytetu Opolskiego.

 

**Dziennik Opinii nr 341/2016 (1541)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Pytlik
Michał Pytlik
Aktywista, publicysta, Ślązak
Zamknij