Zła fryzura i postawa to wystarczające powody, żeby zaznać śmierci ze strony dobrego patrioty.
Zaczęło się mordowanie wrogów ojczyzny. I to już w zeszłym roku. Pan Marcin K., patriota z Legnicy, zabił dwa małżeństwa emerytów, twierdząc, że kierowały nim uczucia patriotyczne. Dziwi was to? Mnie nie. Niedawno znalazłem przyklejoną do plakatu naszego Uniwersytetu Krytycznego interesującą wlepkę „Zabicie wroga ojczyzny to nie grzech. To droga do nieba”. Nie przypominam sobie, żeby tak Pan Jezus powiedział, choć w podstawówce miałem z religii szóstkę. Ale może coś przegapiłem. A może są to jakieś późniejsze ustalenia, z czasów, gdy już przestałem chodzić do kościoła.
Nie wątpię, że patrioci są w bezpośrednim kontakcie z Panem Jezusem i prosto od niego dostają rozkazy. Podobnie jak zwolennicy płodów i torturowania kobiet, którzy ostatnio rozpanoszyli się w Polskim sejmie. W końcu w Biblii też nic nie było o aborcji ani życiu poczętym. To wszystko późniejsze ustalenia, którymi ktoś teraz rozgrywa polityczne bitwy. Ktoś zaczął gadać głupoty, które okazały się całkiem popularne. Powtarzanie tych bzdur zbiera teraz gorzkie żniwa. Czy wkrótce obudzimy się w kraju, gdzie nielegalne będzie zabijanie zarodków, a za to będzie się w świetle prawa zabijać wrogów ojczyzny?
Gdy zobaczyłem wlepkę na naszym plakacie, trochę się, co prawda, zastanawiałem, cóż jest takiego wrogiego dla ojczyzyny w organizowanych przez nas debatach, wykładach i seminariach. Czy przeszkadza im seksuologia krytyczna, czy może raczej klub filmowy LGBT? Wlepka znajdowała się tuż obok zapowiedzi seminarium Antka Michnika o polityczności przestrzeni filmowej „W stronę teorii doorsien”. Czy to antypolska teoria? A może wystarczająco wrogie ojczyźnie jest samo nazwisko prowadzącego? Mózgi patriotów błądzą tajemniczymi ścieżkami. Posłuchajcie sobie składu Zjednoczony Ursynów, który te naklejki firmuje swoim logo, a zrozumiecie, że chłopaki mają niezłą sieczkę w głowach. Logiki w tym nie ma za wiele, jest za to wiele nienawiści. Czy patrioci zawsze muszą być tacy niemili? Czy Zjednoczony Ursynów też będzie mordował emerytów młotkiem?
Patriotom łatwo się narazić. Winą pierwszego zamordowanego małżeństwa było, że „plują w twarz pomnikowi Polski Walczącej”. Wydawało mi się, co prawda, że w czasie II wojny światowej Polska młodzież walczyła o to, żeby nikt nie musiał ginąć bezsensu. Ale najwyraźniej patrioci mają tutaj inne zdanie. Marcin K. nie tłumaczy zresztą, w jaki sposób małżeństwo emerytów napluło na ten pomnik. Chyba sam zresztą nie był pewien. Ale coś mu ojciec powiedział, że ci państwo to nie są patrioci. A w patriarchalnym, patriotycznym kraju słowo ojca to rzecz święta. No i nie wolno pluć na pomniki, bo pomniki od tego bardzo cierpią. I potem nocami płaczą. Nie to, co emeryci, którzy już płakać nie będą. Ich trud jest skończony. Niestety byli wrogami ojczyzny, więc nie trafią do nieba.
Jak mówi stare polskie przysłowie: wrogami ojczyzny jest piekło wybrukowane.
Wystarczy źle wyglądać, żeby stać się wrogiem ojczyzny. Jak wspomina Marcin K. zamordowana emerytka „miała taką fryzurę z lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, może siedemdziesiątych. Taką, jak mieli dygnitarze za lat komunistycznych”. Przypomina mi to czasy podstawówki, gdy można było dostać wpierdol za czerwone sznurówki, dredy czy nieodpowiedni krój spodni. Wtedy jeszcze nas za to nie mordowali, ale te sympatyczne czasy, gdy kończyło się na kilku siniakach, najwyraźniej dobiegają końca. Oddajmy głos patriocie z Legnicy:
Zabiłem tych K., bo to była egzekucja. To są zdrajcy. Oni zdradzili ten naród. Jak byliśmy w ciężkich czasach pod okupacją radziecką, to oni byli po drugiej stronie. Oni byli za komunistami. Ja ich nie znam z tamtych czasów. Wiem o ich postawie z opowieści mojego ojca (….). Mój tato osobiście z ich strony niczego złego nie doznał, ale opowiadał mi ogólnie o ich złej postawie.
Jak widzimy: zła fryzura i postawa to wystarczające powody, żeby zaznać śmierci ze strony dobrego patrioty. Ciekawe, że ojciec Marcina K., który był oficerem w PRL-owskiej armii nie był zdrajcą, ani nie służył okupacji radzieckiej. Ale w końcu był patriotą. Więc nieważne, której stronie służył.
Patrioci są drażliwi. Pani Ela, której Marcin K. remontował mieszkanie, była dla niego dobra aż do przesady. Przynosiła mu obiadki, słodkie bułki, a nawet piwo, ale wystarczyło, żeby powiedziała coś o jego ojcu. „Było to coś w rodzaju, jakby chciała mnie, kurwa, obrazić, albo co, kurwa, urazić. (…) w sensie, żebym nie myślał, że ja i mój ojciec ułożymy świat. Była też mowa o patriotyzmie”. Jak widzimy, twierdzenie, że patrioci nie ułożą nam świata, może być bardzo obraźliwe. Marcin K. postanowił pani Eli wytłumaczyć, że nie ma racji. Młotkiem. Mamy już odzież patriotyczną Red is Bad. Oraz patriotyczne kije bejsbolowe z symbolem Polski Walczącej lub Małego Powstańca.
Czy już wkrótce do sprzedaży trafią patriotyczne młotki? Nie zdziwiłbym się.
Oczywiście Marcin K. jest psychopatą. Ale kto wie, ilu takich patriotów, tfu… psychopatów jest wśród nas? W młodości należał do organizacji nacjonalistycznych, jednak prokuratura wykluczyła, aby zbrodnia mogła nastąpić na tle narodowościowym. Trudno, aby nastąpiła na tle narodowościowym, skoro zabici byli tej samej narodowości co morderca. Ale chyba jest jasne, że nastąpiła na tle nacjonalistycznym. Nacjonaliści to tacy patrioci, co sami decydują, kto jest wrogiem ojczyzny, a kto jego częścią. I powtarzają sobie, że wrogów ojczyzny trzeba zabijać. Robią takie wlepki, a nawet śpiewają o tym piosenki. Niedawno kolega musiał odbić bezdomnego z rąk patriotycznie nastawionej młodzieży w koszulkach Polski Walczącej, która kopała go, gdy spał. Tłumaczyli się, że ukradł kurtkę jednemu z nich. Bardzo wiarygodne. Śpiący bezdomy kradnący kurtkę grupie wyrostków musiałby chyba być jakimś telekinetą. No i przede wszystkim bohaterem. Ale czcząca bohaterów młodzież, jakoś nie doceniła jego odwagi, tylko postanowiła potraktować go jak Żołnierze Wyklęci białoruskie wioski.
Nie chce tu wyciągać daleko idących wniosków, ale jednak jakoś nie widać wśród patriotycznych zawołań hasła: „Pomaganie bezdomnym to nie grzech. To prosta droga do nieba”. Są za trochę inne. Na przykład „Jebać islam” albo „Polska dla Polaków”. A nie dla emerytów. Jak śpiewa Zjednoczony Ursynów: „Wrócą chwały dni, za przelaną krew, Jak ojcowie, my nie damy, miana Polski gnieść”. Czyżby już wróciły?
Oddajmy jeszcze raz głos panu Marcinowi: „Byłem wychowany w duchu patriotycznym, ale nikt mnie tak nie wychowywał — ja się po prostu taki urodziłem”. W tym smutnych dniach warto zapytać, czy rzeczywiście narodziny to wartość tak absolutna, jak utrzymują niektórzy?
Krytyka Polityczna dołącza do Strajku Kobiet. W #czarnyponiedziałek, 3 października, nie pracujemy, nie odpisujemy na mejle. Spotkacie nas na demonstracjach i akcjach społecznych, gdzie będziemy się upominać o prawo kobiet do decydowania o własnym ciele.
**Dziennik Opinii nr 274/2016 (1474)