Serwis klimatyczny

Politycy wreszcie uwierzyli w globalne ocieplenie

Decydenci dopiero zrozumieli to, co ludzie wiedzą od dawna – że mamy coraz mniej czasu.

Amy Goodman: Dlaczego ochrona lasów tropikalnych jest ważna?

Jane Goodall: Ponieważ pochłaniają dwutlenek węgla. Kiedy wycinamy drzewa, węgiel zmagazynowany w pniach, liściach i glebie wraca do atmosfery. W wyniku działalności człowieka zniknęła już mniej więcej połowa lasów tropikalnych. Dzieje się to w zatrważająco szybkim tempie. I mimo że w wielu krajach lasy deszczowe podlegają ochronie, to korupcja, potęga korporacji i kult pieniądza sprawiają, że ta ochrona często nie działa.

Byłaś ostatnio w Stanach Zjednoczonych, gdzie trwa właśnie kampania wyborcza.

Jest okropna.

Co sądzisz na temat tego, że kandydaci Partii Republikańskiej, a zwłaszcza główny kandydat, Donald Trump, nie przyjmują do wiadomości, że globalne ocieplenie to przede wszystkim skutek działań człowieka?

Słuchałam wypowiedzi Donalda Trumpa i innych prawicowych liderów, którzy uważają, że nie jesteśmy za nie odpowiedzialni. Słuchając tego zastanawiam się, czy oni naprawdę wierzą w to, co mówią? Przecież to wszystko wydaje się zupełnie oczywiste.

Wystarczy zapoznać się z faktami, nie wiem, jak można dojść do innych wniosków niż to, że problemem jest spalanie paliw kopalnych, emisje z przemysłu, z rolnictwa i z gospodarstw domowych.

Do tego dochodzi przemysłowy chów zwierząt. Nawet jeśli ktoś nie przejmuje się okrutnym taktowaniem zwierząt, nawet jeśli nie chce uznać, że zwierzęta mają osobowość i uczucia, że odczuwają ból, to i tak przyzna, że te miliardy krów, świń i kur trzeba czymś nakarmić. W tym celu wycina się olbrzymie połacie lasu i w ich miejsce wysiewa się zboże. Intensywny wypas bydła prowadzi do tego, że lasy są przerzedzane, a następnie znikają. Kolejnym problemem jest metan, który wydalają zwierzęta, a jest on o wiele silniejszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla. Około 36 procent emisji metanu to rezultat przemysłowego chowu zwierząt.

Krów?

Krów, świń i innych zwierząt.

Czy możesz opowiedzieć o tym, jak nasza dieta wpływa na klimat? Jesteś wegetarianką – dlaczego?

Między innymi dlatego, że szanuję zwierzęta. Wiem, że każde z nich ma swoją osobowość. Nie zjadłabym swojego psa, więc jak mogę zjeść krowę? Świnie są często inteligentniejsze od psów. Poza tym zdaję sobie sprawę, jak destrukcyjny wpływ na środowisko ma to, że ludzie jedzą coraz więcej mięsa. No i dieta wegetariańska jest po prostu zdrowsza. Gdybym tyle nie podróżowała to chętnie przeszłabym na weganizm. Przy diecie wegańskiej trzeba pamiętać o tym, by dostarczać organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych. A ja 300 dni w roku spędzam poza domem. W takiej sytuacji nawet wegetarianizm bywa czasem trudny, ale trzymam się tego.

Jesteś jedną z najwybitniejszych specjalistek w dziedzinie prymatologii. Czego nauczyłaś się podczas swojej pracy z szympansami i pawianami?

Zaczęło się to dawno temu. Kiedy w 1960 r. wyjechałam, by badać zwyczaje szympansów. Nie miałam wtedy nawet ukończonych studiów.

Dokąd wyjechałaś?

Do Parku Narodowego Gombe w Tanzanii. Wówczas była to jeszcze Tanganika. Po dwóch latach mój nauczyciel i mentor, nieżyjący już Louis Leakey, powiedział mi, że powinnam zdobyć dyplom. Wysłał mnie do Cambridge i to od razu na studia doktoranckie. Uważał, że szkoda czasu na licencjat. Wyobraź sobie moje zdumienie i rozczarowanie, gdy wybitni profesorowie, przed którymi czułam respekt, oznajmili, że wszystko, co dotąd robiłam, robiłam źle. Że szympansom należy nadawać numery, a nie imiona. Że nie powinnam mówić o ich charakterach, o umiejętnościach rozwiązywania problemów, a już na pewno nie o uczuciach. Dlaczego? Bo to wszystko jest zarezerwowane dla nas, dla ludzi. Uważano wtedy, że różnimy się zdecydowanie od zwierząt. Różnica tymczasem dotyczy stopnia zaawansowania, gdyż jesteśmy zbudowani z tych samych elementów, które tworzą życie. Przyglądając się ewolucji, możemy odnaleźć je w całkiem prymitywnych stworzeniach, jak i w naszych ciałach.

Można więc powiedzieć, że szympansy otworzyły przed nami drzwi do nowego sposobu myślenia o zwierzętach. Nagle się okazało, że nie jesteśmy jedynymi istotami, które posiadają osobowość, które myślą i czują. Pojawia się więc następujące pytanie: skoro się od nich różnimy, to na czym właściwie polega największa różnica? Jest nią intelekt. Jak to zatem możliwe, że my, najinteligentniejsze istoty na całej planecie, sami ją niszczymy, niszczymy swój jedyny dom?

Co najbardziej uderzyło cię podczas paryskiego szczytu? Jest on uważany za najważniejszy od czasów Kioto, ponieważ zostało przyjęte wiążące porozumienie, aczkolwiek prezydent Obama twierdzi, że nie można nazywać go wiążącym, ponieważ wówczas musiałby przyjąć je Kongres.

Dotychczas uczestniczyłam w czterech konferencjach COP i wydaje mi się, że ta różni się od poprzednich przede wszystkim tym, że uczestnicy i uczestniczki mają poczucie, że mamy coraz mniej czasu. Coraz więcej ludzi akceptuje to, że globalne ocieplenie dzieje się na serio. Wystarczy rozejrzeć się po świecie, by dostrzec, co się dzieje. Chociażby w Anglii, gdzie połowę kraju zalewają powodzie. W Kongo na skutek powodzi giną ludzie. Z kolei w Namibii panuje coraz większa susza. No i jeszcze te straszliwe burze, nawet w Wielkiej Brytanii. W zeszłym tygodniu zawrócono samolot, ponieważ wiatr był tak silny, że piloci nie byli w stanie wylądować. Owszem, takie rzeczy zawsze się zdarzały, obecnie jednak zdarzają się coraz częściej. Wieczna zmarzlina na Wyżynie Tybetańskiej topnieje szybciej niż przewidywali naukowcy. Kiedy zmagazynowany w niej metan dostanie się do atmosfery, przyśpieszy to zmiany klimatu. Zresztą to już się dzieje, na Alasce i na Grenlandii.

Rozmawialiśmy niedawno z Kevinem Andersonem, klimatologiem z Tyndall Centre, który krytykował kolegów i koleżanki po fachu twierdząc, że stosują autocenzurę i nie mówią wystarczająco dobitnie, jak poważny obrót przyjęły sprawy.

Boją się. Brak im odwagi. Zawsze się pilnują, używają słów takich, jak „jeśli”, „o ile”, „być może”. To zwykli ludzie są tymi, którym zależy. Zmiany na świecie widać zwłaszcza wtedy, gdy ktoś podróżuje tyle, co ja. Żyję już wystarczająco długo, by móc stwierdzić, że na przestrzeni ostatnich 15 lat zmiany klimatu przybrały naprawdę zatrważające tempo.

Mówimy o przyszłości całej planety. Co może zrobić jedna osoba, aby im zapobiec?

Rzecz w tym, że nie chodzi o jedną osobę. Każdego dnia, każdy człowiek wpływa na sytuację na świecie. Jeśli zastanowimy się nad konsekwencjami naszych zwyczajnych, codziennych decyzji – tego, co kupujemy, co jemy, w co się ubieramy – i zaczniemy dokonywać etycznych wyborów, a następnie pomnożymy to przez tysiąc, przez milion, przez miliard, przez kilka miliardów, to nagle się okaże, że świat zmierza ku zmianie.

Najważniejsze to dać ludziom nadzieję. Widziałam miejsca które, choć zniszczone, odżyły, które znów stały się piękne i pełne życia.

Przyroda jest bardzo odporna. Nawet gatunki, które znajdują się na skraju wyginięcia, mogą dostać drugą szansę.

 Na przykład?

Pisałam o tym w książce Hope for Animals and Their World. Takim sztandarowym przykładem jest pewien gatunek ptaka, Skalinek Czarny, zamieszkujący Nową Zelandię. Był on praktycznie na wymarciu, na wolności został tylko jeden samczyk i jedna samiczka. Lecz jeden naukowiec powiedział: „Nie poddam się”. I teraz żyje ich około 500 osobników, na czterech wyspach.

 Skalinek Czarny, południowo-wschodnia Nowa Zelandia. Fot. Leon Berard.
Skalinek Czarny, południowo-wschodnia Nowa Zelandia. Fot. Leon Berard.

**

Jane Goodall jest brytyjską badaczką w dziedzinie prymatologii, etologii i antropologii. Jest także aktywistką społeczną i autorką książek, m.in. „Mądrość i cuda świata roślin”.

 Wywiad ukazał się w programie Democracy Now! 11 grudnia 2015 r. Tłumaczenie Martyna Tomczak.

 Wydawnictwo KP poleca:

**

CZYTAJ NASZ

CZYTAJ NASZ SPECJALNY SERWIS O SZCZYCIE KLIMATYCZNYM W PARYŻU: RELACJE / KOMENTARZE / ANALIZY / FILMY / INFOGRAFIKI

Serwis przygotowany dzięki wsparciu European Climate Foundation.

 **Dziennik Opinii nr 349/2015 (1133)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij