Max Cegielski, Adam Leszczyński, Paweł Marczewski i Agnieszka Wądołowska o wyborach w Indiach
16 maja, piątek, godz. 19.00, Krytyka Polityczna, ul. Foksal 16
Zapraszamy na dyskusję, która odbędzie się w dniu ogłoszenia oficjalnych wyników indyjskich wyborów:
Indie. Demokracja zbuntowanych. Premiera Krytyki Politycznej nr 37-38
Goście: Max Cegielski, Adam Leszczyński, Agnieszka Wądołowska.
Prowadzenie: Paweł Marczewski.
Kiedy na przełomie lat 80. i 90. Polska porzucała swoją wersję socjalizmu, stojące na krawędzi bankructwa Indie rozpoczęły radykalne reformy wolnorynkowe. Ta zbieżność przeszła nad Wisłą niemal niezauważona. Dziś niewiele uwagi poświęca się w Polsce indyjskim wyborom parlamentarnym, największym nie tylko w historii indyjskiej demokracji, ale i w historii świata. Tak jak w latach 90. mało kto zastanawiał się, czy indyjskie doświadczenia z kapitalizmem mogą być pouczające dla prób reformowania polskiej gospodarki, tak dziś nie stawia się pytania, co największe demokratyczne wybory na świecie mówią o stanie współczesnej demokracji.
Te i inne przemilczane pytania podejmuje nadchodzący numer „Krytyki Politycznej”, zatytułowany „Nowoczesność na peryferiach”.Wierzymy, że filantropia przynajmniej częściowo rozgrzesza miliarderów z wyzysku? To zobaczmy, w jaki sposób kupuje się w Indiach polityczny i społeczny konsensus. Chcemy budować gospodarkę opartą na wiedzy? To zobaczmy, jak Indie modernizują się dzięki kultowi nauki i na czym polegają radykalne projekty walki z wykluczeniem cyfrowym. Wierzymy, że lekarstwem na fanatyzm religijny jest kapitalistyczna prosperita? To prześledźmy karierę polityczną Narendry Modiego, pupilka zagranicznych inwestorów, kandydata hinduistycznej prawicy na premiera, którego obarcza się odpowiedzialnością za krwawe pogromy antymuzułmańskie. A może pocieszamy się, że choć Polska ma jeszcze wiele do zrobienia w kwestii równouprawnienia kobiet i mężczyzn, to przynajmniej nie jest u nas tak źle, jak w Indiach? Nie zatrzymujmy się jedynie na informacjach o kolejnych brutalnych gwałtach w Delhi, Mumbaju, czy Kalkucie, tylko sprawdźmy, o co i jakimi środkami walczą indyjskie feministki.