To druga fala sprzeciwu wobec politycznego establishmentu, który zdradził demokratyczne ideały. Memorandum Centrum Strategii Liberalnych z Sofii.
Dziesiątki tysięcy ludzi od jedenastu dni demonstrują na ulicach Sofii i innych dużych miast w Bułgarii. Jest to reakcja na decyzję bułgarskiego parlamentu, który powołał Deliana Peewskiego na stanowisko szefa Państwowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. Po tym, jak Peewski ustąpił w drugim dniu protestów, głównym żądaniem demonstrantów stała się dymisja rządu Płamena Oreszarskiego, powołanego przez koalicję Bułgarskiej Partii Socjalistycznej i Ruchu na rzecz Praw i Wolności reprezentującego mniejszość turecką (wspólnie obie partie mają dokładnie połowę miejsc w parlamencie). Rząd nie może jednak przetrwać bez wsparcie skrajnie prawicowej, populistycznej partii Ataka.
Jak pokazują badania opinii publicznej, 85% Bułgarów popiera protesty przeciwko nominacji Peewskiego, magnata medialnego i polityka, przedstawiciela świata biznesu, człowieka mającego duże wpływy w ostatnich trzech rządach. Respondenci nie mają także zaufania do świeżo powołanych rządu i parlamentu (odpowiednio 23% i 14% – jest to najniższy wskaźnik od lat 90.), a tylko 18% uważa, że przetrwają one do końca kadencji.
Są to już drugie w czasie krótszym niż połowa roku masowe protesty w Bułgarii. Lutowe demonstracje przeciwko monopolowi elektrycznemu spowodowały upadek centroprawicowego gabinetu premiera Borisowa. Obecne zamieszki to druga fala sprzeciwu bułgarskiego społeczeństwa wobec politycznego establishmentu z okresu transformacji, który – w oczach obywateli – zdradził ideały demokratyczne na rzecz zakulisowych biznesowych machinacji.
Po raz pierwszy od lat bułgarskie społeczeństwo domaga się gruntownej reformy instytucji publicznych i realnej demokracji. Te postulaty powstały samoistnie. Nie są wynikiem zewnętrznych nacisków (Unii Europejskiej albo organizacji międzynarodowych). W gruncie rzeczy zewnętrzne instytucje były do tej pory zdecydowanymi zwolennikami zachowania status quo: na przykład Partia Europejskich Socjalistów (PES) i Europejska Partia Ludowa (EPP) poparły niedawno liderów Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (członka PES) i GERB (członka EPP), byłej partii rządzącej.
Bułgarzy zdecydowanie nie podzielają tych poglądów. Jak wskazują ich hasła, protestują:
– przeciwko łączeniu instytucji państwowych z międzynarodowymi grupami biznesowymi działającymi w szarej strefie: „Nie dla oligarchii!”
– przeciwko tajnym układom politycznym: „Nie dla zakulistowych układów! Transparentność!”
– przeciwko promocji interesów biznesowych pod płaszczykiem demokracji: „Nie dla fasadowej demokracji!”
– przeciwko wycofywaniu się Bułgarii z europejskich zobowiązań i dojściu ekstremistycznych populistów do władzy: „Bułgaria jest Europą!”
Pokojowe protesty w Bułgarii są niezwykle ważne dla przyszłości demokracji w tym kraju. Pokazują, że bułgarskie społeczeństwo nie zgadza się dłużej na przejęcie instytucji publicznych przez korporacje albo pragmatyczne koalicje z nacjonalistycznymi bądź nieodpowiedzialnymi partiami. Mamy nadzieję, że pokojowy charakter protestów nie spowoduje braku zainteresowania ze strony innych krajów. W naszej ocenie potrzebne jest teraz szerokie poparcie dla wysiłków bułgarskiego społeczeństwa demokratycznego.
25 czerwca 2013, Sofia
Czytaj także:
Alexander Kiossev: Bułgarzy zbyt długo byli cierpliwi