#wybory w USA 2016

Czy Trump zaryzykuje kolejną wojnę na Bliskim Wschodzie?

Jak kampanię Trumpa wygrały algorytmy, Facebook i śmieciowa praca w Singapurze.

Gościnią „Sterniczek w KP” jest dr Karolina Krasuska.

USA toczy gangrena elit. Lekarstwo, jakim mógł być Bernie Sanders, okazało się zbyt gorzkie.

Kim jest Donald Trump? Dlaczego wygrał wybory prezydenckie. Co to oznacza dla Ameryki i dla świata?

Zwycięstwo seksisty to katastrofa. I kara za to, że amerykański feminizm nie wygrał dla kobiet żadnej poważnej kwestii socjalnej.

9 listopada 2016. Młoda lewica ucieka się do myślenia magicznego i zaczyna wierzyć w numerologię.

Te wybory złamały mi serce.

Praktycznie cała amerykańska prasa nie tylko poparła Hillary, ale pomagała utrzymać liberałów w przekonaniu, że są większością.

Fascynat Putina w Białym Domu i smoleński nekrofil w polskim Ministerstwie Obrony – to nasza perspektywa na przyszłość.

You can’t always get what you want… Ale dlaczego Amerykanie znowu muszą dostać Reagana?

Portret krętacza z czasów młodości.

Po raz pierwszy od 16 lat naprawdę nie wiemy, kto wygra amerykańskie wybory. Co z tego wynika dla Polski?

Może lepiej, żeby wygrał Trump i stał się swoistą szczepionką zapobiegającą jeszcze poważniejszej chorobie?

Byle do środy (rano, czasu polskiego).

Czyli agonia mainstreamu i wściekłość prawicy.

W żadnym razie. Hillary Clinton idzie do wyborów z najbardziej lewicowym programem od pół wieku.

Dzień po debacie Trump powiedział: „Tak, uznam wynik tych wielkich historycznych wyborów – jeśli je wygram”.

Pierwsza debata nie była zła, druga była upiorna.

Debata Clinton–Trump czy odwołanie ministra Szałamachy – co ważniejsze z naszego punktu widzenia?

O czym się mówi w Stanach po pierwszej debacie Trump – Clinton? Z Waszyngtonu – Agata Popęda.

Jeśli masz rację, to jest to najlepszy dowód, że należy ci odebrać władzę. Dlaczego? Felieton dla wp.pl

Niekompetentny i pełen pychy Trump kontra merytoryczna, ale pozbawiona wyrazistości Clinton.

Wszystko, co robi postradziecka Rosja, robi dlatego, że inni to też przecież robią.

„Zniszczyliśmy, co się dało, teraz spadajmy” – najmodniejsza teza w polityce zagranicznej 2016 roku.

Nie wielki biznes, ale zwykli ludzie będą niezbędnym sojusznikiem dla kogokolwiek, kto spróbuje zmienić amerykańską politykę.