Najważniejsze wiadomości o tym, co robimy. W Twojej skrzynce email.
Nowe:
Za kogo wyborca lewicy ma trzymać kciuki w prawyborach KO?
Kryteria są co najmniej trzy – szanse kandydatki lewicy w wyborach, kształt prezydentury, szanse na pokonanie kandydata PiS – i nie ma na nie łatwych odpowiedzi.Jakub MajmurekNa naszych oczach dokonuje się populistyczny, antydemokratyczny, antykobiecy zwrot.
Jeśli Trzaskowski czy tam Sikorski przegra z kandydatem PiS, decyzja o prawyborach powinna być postrzegana jako praprzyczyna klęski.
Afera Tomczaka to koniec marzeń Sikorskiego o prezydenturze?
Kosiniak odsłonił karty o kilka dni za wcześnie, przez co jego lobbing za Sikorskim może się okazać pocałunkiem śmierci dla tego drugiego.Łukasz ŁacheckiTo nawet pocieszające, że rząd ma na tyle odpowiedzialności, by nie demolować finansów państwa w imię realizacji swoich lekkomyślnych obietnic, chociaż lepiej byłoby, gdyby wcześniej ich nie składał.
A miało być tak pięknie w Polsce rządzonej przez pozującego w mediach na ojca narodu Donalda Tuska. Ojca? Chyba nieobecnego, a na pewno niezbyt odpowiedzialnego.
Wydawałoby się, że w demokratycznym kraju wszystkie okoliczności tak tragicznego i brzemiennego w skutki zdarzenia jak śmierć Mateusza Sitka powinny zostać dokładnie wyjaśnione. Najwyraźniej nie leży to jednak w interesie ani armii, ani rządu.
Premiera nie zmienimy, ale związki partnerskie i prawo do aborcji Lewica musi w tej kadencji dowieźć – rozmowa z Anną Marią Żukowską.
Kto ma największe szanse na prezydenturę, jakim partiom rosną elektoraty fanatyczne i jak Polacy oceniają rok nowych rządów? Przedstawiamy 11 tez odzwierciedlających najważniejsze ustalenia sondażu i wywiadów grupowych, które przeprowadziliśmy z każdym z elektoratów.
To dobrze, że Lewica ma dziś okazję przetestować w praktyce różne strategie radzenia sobie z duopolem KO-PiS. Źle, że w tak burzliwym czasie Lewica popadła niemal w letarg.
PO przygotowało na rocznicę wyborów 15 października niespodziewaną konwencję, na której dużo mówiono o bezpieczeństwie i zapowiedziano strategię migracyjną. Premier przedstawił jednak jej zarys.
Premier szuka winnych na oślep i znajduje bobry. A polityki klimatycznej ani trzeźwej gospodarki wodnej jak nie było, tak nie ma.
Jak przebiegały sobotnie spotkania partii koalicyjnych, które zdają się mieć największe – i podobne – problemy?
Wracają pytania o cel – czyli o program. Owszem, powódź sprawiła, że na jakiś czas te pytania przestały być natarczywe, ale już sposób wydania pieniędzy przeznaczonych na odbudowę zniszczeń wzbudzi je na powrót.
Donald Tusk, jak kiedyś Beata Szydło, z odwagą wchodzi w błoto. Ale kiedy ona pokazywała, że jesteśmy dzielni, ale samotni, Tusk pokazuje, że solidarnie stoi za nami Unia Europejska.
Miałam nadzieję, że po wygranych wyborach rozpocznie się debata o tym, jak w demokratycznej Polsce widzimy przyszłość Europy. Jak dotąd się jej nie doczekałam.
Jest to jakiś pomysł. Kobiety jeszcze raz pójdą do wyborów, a Donald Tusk zyska jeszcze więcej władzy.
Tęcza obraża, gdy stojący na jej tle politycy kłamią w żywe oczy.
Tusk, eksponując swary w koalicji, jej niemoc w realizacji obiecanych społeczeństwu reform, mówi: widzicie, trzeba było dać mi więcej władzy.
Okazuje się, że Polskę stać na organizację igrzysk olimpijskich, czyli wydarzenia, które w latach 1964–2016 tylko trzy razy okazało się rentowne.
Jeżeli w rozliczeniach Donald Tusk postawi tylko na Giertycha, to musi zmniejszyć stawkę, o którą walczy. Do więzień powsadza, ale nie przywróci praworządności.
Proces Marcina Romanowskiego może być końcem nie tylko Suwerennej Polski, ale i PiS-u.
Jak można było przewidzieć, o losach Polek i ich sieci wsparcia znów zdecydowały partyjne interesy i prywatne przekonania klasy politycznej.
Tusk wysyła Niemcom komunikat: kiedyś zaatakowaliście nas militarnie, to teraz możecie sprawić, abyśmy się poczuli bezpiecznie – mówi badaczka Maria Skóra.
Pytania, które padały ze strony komisji, wydają mi się niezwykle ważne. A odpowiedzi Obajtka – smutne.
Od lewego skrzydła liberalizmu, przez centroliberalizm, aż do prawego skrzydła liberalizmu – tak wygląda spektrum poglądów prezentowanych w programach ekonomicznych telewizji publicznej.
W lesie nie zmieniło się nic. Ci wywalili tamtych z piaskownicy, ale nielegalne prawne zabawki przejęli. I bawią się nimi bez cienia zażenowania – mówi mieszkający na Podlasiu Kamil Syller, prawnik i aktywista.
Jeśli między 86 a 97 proc. wyborców popiera jakąś zmianę, czy opór przeciwko tej zmianie to nadal „rozsądne centrum”?
Jeszcze niedawno był to „chory pomysł PiS-u” na „lotnisko w szczerym polu”. Jednak w ubiegłym tygodniu Donald Tusk zapowiedział, że projekt CPK będzie kontynuowany, choć w okrojonej wersji.
Ostatnie dni pokazały, że na korektę kursu się nie zanosi, a Kosiniak-Kamysz sprawia wrażenie, jakby chciał wziąć na siebie heroiczne zadanie pozbycia się PSL z polskiej polityki na zawsze.
Patrząc na samotność Lewandowskiego na boisku, na to, jak jego charyzma i pozycja nie wzmacnia, ale zdaje się paraliżować i zawstydzać resztę graczy, myślę o samotności Donalda Tuska.
W wyliczankach chodzi o rymy i powtarzalność. Nie gra roli logika i sens. W polskiej polityce panują dokładnie te same reguły.
Czy rolnicy już pokochali rząd Tuska za blokowanie wszystkiego, co zielone? Nie? Jaka szkoda!
Odkąd wybuchły rolnicze protesty, wszelkie kwestie związane z klimatem i przyrodą zostały hurtem rozjechane przez traktory i zrównane z ziemią.
Kto zostanie kandydatem na prezydenta PiS, a kto PO? Czy Trzecia Droga wystawi swojego? A Lewica? Na razie partie zdają się rozgrywać wewnętrzne napięcia między partiami a kandydatami.
Próżno nasłuchiwać głosu reprezentującego wolność, demokrację, prawa człowieka. Został już tylko odmieniany przez wszystkie przypadki naród i paniczny strach przed obcymi.
Hasło Tarcza Wschód pojawiło się, kiedy do Białorusi zbiegł – ujawniwszy się jako agent – były sędzia Tomasz Szmydt. Przypomniany tym zdarzeniem strach przed Rosją i Białorusią oraz służbami tych krajów sprawił, że na tarczę zgodzono się powszechnie.
Rozmowa z Adamem Traczykiem, dyrektorem More in Common Polska.
Donald Tusk lubi się prezentować jako polityk europejski, ale chyba tylko w Europie. W Polsce staje się cichym konserwatystą, który nabiera wody w usta, gdy chodzi o rozwiązania prawne powszechne w Europie.
Jeśli przesunięcie, jakie obserwowaliśmy w kampanii, okaże się trwalsze i głębsze, to postulaty polexitu zaczną być wkrótce zgłaszane przez postaci znacznie poważniejsze niż Stanisław Żółtek.
Przekonałyśmy się, że czysta woda w telewizji oznacza tak naprawdę powrót do platformerskiej ciepłej wody w kranie, czyli czasów, kiedy media publiczne wprawdzie nie były tak zajadle agresywne jak za ostatnich rządów Zjednoczonej Prawicy, ale wciąż upartyjnione.
Naprawdę wojsko działające w moim imieniu ma doprowadzać ludzi do tego, że wyją z bólu…?!
Dla rządu najważniejsze są prawa pracodawców – a szczególnie prawo do tak zwanego świętego spokoju i pełnej swobody. Ochrona sygnalistów zgłaszających łamanie prawa pracy mogłaby sprawić, że załogi poczują się pewniejsze siebie i zaczną się domagać cywilizowanych warunków zatrudnienia.
Marionetkowy dyrektor Tomasz Mraz wykorzystuje do niedawna uzależniające go m.in. od Ziobry powiązania, by wziąć odwet.
Problem śmieciówek jest dzisiaj trzykrotnie mniejszy niż w szczytowym okresie. Więc akurat teraz w Polsce przyszedł czas go rozwiązać.
Dostrzeżenie osób LGBT+ w programie tańszych kredytów jest krokiem w stronę sprawiedliwości społecznej, ale nie oznacza jeszcze równouprawnienia.
Przed PiS stoi trudne zadanie. Musi wytłumaczyć wyborcom, że ani nie chce z Unii wyjść, ani jej osłabiać, ale wręcz przeciwnie – zmienić jej kierunek w taki sposób, aby działała na rzecz wzmocnienia Polski.
Lewica po raz kolejny udowodniła nam, że nijak nie da się połapać w tym, co robi. O co chodzi w walce o fotel wiceprezydentki między frakcjami NL w Krakowie?
Tusk za wszelką cenę chce pokazać, że nie da się lepiej rządzić Polską, niż to robili liberałowie przed ośmioma latami rządów PiS. Że zwycięstwo partii Kaczyńskiego wynikało albo z działalności obcych służb, albo z tego, że elektoratowi przewróciło się w głowie od dobrobytu.
Wzajemne wyzywanie się od ludzi Rosji sprowadza realny problem wpływów rosyjskich w Polsce do intelektualnego parteru.
Rząd nie ma zbyt wielu świeżych pomysłów na zdobywanie środków do budżetu. Tradycyjnie – robi tak, żeby niczym nie urazić kruchych uczuć najbogatszych i zabiera biednym w podatkach pośrednich, czyli np. przez VAT na podstawowe artykuły żywnościowe.
Byli już ministrowie będą prowadzić kampanię do europarlamentu w cieniu oskarżeń o otrzymanie „złotego spadochronu” czy „kopniaka w górę”. Nowi muszą dać się poznać. Największym zaskoczeniem jest nominacja dla Hanny Wróblewskiej na ministrę kultury.
Prawa kobiet są ważnym politycznym argumentem w walce z antyeuropejską, prorosyjską prawicą. To symbol oświeconej Europy. Feminizm, nie faszyzm.
Do metod ministra Sienkiewicza można mieć zastrzeżenia, ale gdyby na drugiej szali położyć to, co jeszcze do grudnia zeszłego roku wyprawiało się w TVP, wątpliwości zaczynają słabnąć.
Od tego, czyim naciskom Tusk ustąpi, może zależeć to, na ile wybory w dużych miastach upartyjnią się w dłuższej perspektywie.
Do zapowiadanej ochrony 20 proc. polskich lasów oraz realnej kontroli społecznej nad instytucją Lasów Państwowych jeszcze daleko.
Każdy dzień blokady granicy to mniej pocisków artyleryjskich w ukraińskim arsenale – mówi Edwin Bendyk.
Bezpieczna nijakość i bycie anty-PiS-em opłaca się Koalicji Obywatelskiej, ale nie Lewicy i Razem.
Rząd chce zabrać 5 miliardów złotych z NFZ i rozdać przedsiębiorcom. To kradzież w biały dzień, tyle że legalna.
Neoliberalizm to jakiś poznawczy defekt, który pozwala dostrzegać potrzeby zamożnych i nie widzieć cierpienia niezamożnej większości.
Alternatywa „bezpieczeństwo albo chleb” wydaje się z gruntu fałszywa. Niestety, nie dla polskiego rządu, który chce częściowo sfinansować zbrojenia podwyżką VAT-u na żywność.
Kilka decyzji odświeżonego Ministerstwa Cyfryzacji budzi wątpliwości – nie tylko wśród ekspertów.
Partie opozycyjne, które ostatnio podzieliły wybory samorządowe i kwestia aborcji, w czasie debaty nad wnioskiem PiS o wotum nieufności wobec Adama Bodnara mogły przypomnieć sobie, co je łączy.
Razem może dziś powiedzieć: a nie mówiliśmy?
Po porażce w wyborach parlamentarnych nikt w Nowej Lewicy nie poniósł konsekwencji. Czy teraz będzie tak samo?
Chcemy przypomnieć, że nawet jeśli niektóre lewicowe postulaty są podnoszone nie tylko przez Nową Lewicę i jej sojuszników, to żeby załatwić pewne rzeczy, lewica jest po prostu potrzebna.
Kto chce pokonać PiS, musi odważyć się na przełom: stanąć po stronie świata pracy, przeciwko egoizmowi kapitału.
W tegorocznych wyborach parlamentarnych Lewicy będzie trudno skutecznie zaakcentować swoją niezależność i dystans do KO.
Problemem nie jest to, że Polskę dzielą ostre konflikty. Jest nim to, że konflikt polityczny w kraju radykalnie zdziczał.
Donald Tusk zamilczał Lewicę, co świadczy, że albo ją ignoruje, albo liczy na to, że temat aborcji i praw kobiet KO może przejąć i każdą naprawę sytuacji w tej kwestii ogłosić jako swój sukces.
Czy Polska potrafiłaby, wyciągając wnioski ze swojej historii, zaproponować Europie inną politykę? By uniknąć powielania błędów – własnych i innych europejskich krajów – przydałaby nam się ministra ds. migracji.
W kampanii wyborczej kobiety wzywano, by wstały i poszły bronić demokracji. A jeśli się uda, przywrócone zostaną ich prawa reprodukcyjne, odebrane w 1993 roku. Poszły i obroniły. Wtedy zaczęły się schody.
Zawarta w „100 konkretach na 100 dni” Koalicji Obywatelskiej zapowiedź Kredytu 0 proc. okazała się nie groźbą rzuconą na wiatr, ale faktyczną deklaracją. Oni naprawdę chcą to zrobić.
Prezydent zawetował ustawę okołobudżetową, bo znalazły się w niej pieniądze na media publiczne. W odpowiedzi Ministerstwo Kultury ogłosiło postawienie TVP, Polskiego Radia i PAP w stan likwidacji.
Kolesie w skórach, którzy jeszcze dwa tygodnie temu pewnie czyścili jakąś kamienicę, łazili po korytarzach publicznej instytucji i kozaczyli. Dobrze, że nie zaczęli tam jeszcze dilować mefedronem. Albo spidem, wtedy mielibyśmy już lata 90. w pełnej krasie.
Wiele i wielu z was na pewno uważnie śledzi Sejmflix, ale dla porządku przypomnijmy, co stało się w dotychczas wyemitowanych odcinkach tego sezonu.
Nowy rząd zamierza zrealizować część swoich obietnic już teraz. Na szczęście na pierwszy ogień wybrał te, które są faktycznie potrzebne. Mowa przede wszystkim o podwyżkach dla nauczycieli (w tym przedszkolnych i akademickich) rzędu 30 proc. oraz dla budżetówki o jedną piątą.
Na datę 13 grudnia nalegał prezydent. Nie tylko dlatego, że to niemal ostatni dzień, kiedy – zgodnie z przepisami, po ustąpieniu dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego – mógł odebrać ślubowanie od nowego premiera.
Te rządy to nie będzie leczenie dżumy cholerą, ale godzenie wody z ogniem już trochę tak – tezy i język exposé pokazują to bardzo wyraźnie.
Wbrew obawom pojawiającym się również na części lewicy nowy rząd nie obejmuje władzy, obiecując „końca rozdawnictwa”, nie czyni cnoty z „zaciskania pasa” i „oszczędności”, jak często w przeszłości robił to obóz liberalny.
Kandydatura Donalda Tuska na premiera została w poniedziałek przegłosowana 248 głosami „za” do 201 „przeciw”.
Wygląda więc na to, że wśród dawnej opozycji, a lada moment nowej władzy, wciąż nie została odrobiona lekcja z tego, dlaczego PiS wygrywał i dlaczego przegrał. A wygrywał dzięki temu, że spełnił swoje obietnice.
Zbliża się konserwatywno-liberalna powtórka rządów sprzed jesieni 2015 roku, z domieszką progresywizmu.
Komisje śledcze są potrzebne tak, jak potrzebna była polaryzacja – przede wszystkim politykom. Powinni tam usłyszeć: już nie jesteście jedną rodziną. Reprezentujecie nie samych siebie, klasę polityczną, ale wyborców, obywatelki.
W dłuższej perspektywie decyzja Andrzeja Dudy w sprawie formowania rządu przez Morawieckiego będzie dla opozycji korzystna.
W umowie koalicyjnej zapisano jeden z największych w nowoczesnej historii Polski przekrętów.
Mąż Danki ma problem z alkoholem, trzymaniem pięści w kieszeniach i penisa w spodniach. Choć jego pensja ledwie starcza na utrzymanie trójki dzieci, przy użyciu siły i po paru piwach płodzi czwarte.
Pytana przez Krytykę Polityczną, czy czuje się osamotniona ze swoimi poglądami na temat tego, co dzieje się w Izraelu i Palestynie, Anna Maria Żukowska odpowiada krótko: „Tak”.
To smutne, że niektóre współczesne kobiety nie pamiętają, dzięki komu mogą pracować, studiować, podejmować aktywności społeczne, mieć prawo do majątku i głosu.
Nad Polskę nadciąga huragan Izabela. Ale nie ma co się załamywać. Ludziom czasem udaje się przetrwać najgorsze katastrofy naturalne, o ile dobrze się do nich przygotują.
Jeszcze dogasa radość z odwołania PiS. Ale już słychać, że w budżecie dziura i pieniędzy nie będzie. Co dalej?
W jaki sposób ledwie 26 posłów i posłanek Lewicy miałoby zatrzymać rozpędzających się dopiero liberalnych szkodników? Raczej trzeba będzie organizować pielgrzymki do Pałacu Prezydenckiego.
Galopujący Major komentuje wyniki wyborów parlamentarnych.
Wydaje mi się, że Platforma Obywatelska wyciągnęła wnioski z poprzednich kampanii, w czasie których skupiona była wyłącznie na tzw. anty-PiS-ie – mówi Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej.
Rząd, który powstanie na bazie sił opozycyjnych, będzie w najtrudniejszej sytuacji ekonomicznej od lat 90., a politycznej – chyba od czasu rządu Mieczysława F. Rakowskiego z 1989 roku. Niemniej dziś mamy prawo się cieszyć, że coś się nam wreszcie w tej nieszczęsnej polityce udało.
Pytania zadane podczas debaty w TVP były klasycznym przykładem nachalnej propagandy. A odpowiedzi?
Za nami debata przedwyborcza w TVP. Na tle zajętych wyłącznie sobą Tuska i Morawieckiego przedstawiciele Konfederacji, Lewicy i Trzeciej Drogi wypadli spokojnie, konkretnie, merytorycznie, a miejscami wręcz błyskotliwie.
KO obiecuje dostęp do aborcji i antykoncepcji awaryjnej. Słusznie, ale… to ma być cała oferta dla Polek od największej opozycyjnej siły w Polsce?
Gdyby w Polsce wszystko działało jak należy, to dałoby się przeboleć tę awersję naszej klasy politycznej do tematów, które nie gwarantują zaproszenia do wieczornej „Kropki nad i” albo chociaż hype’u na Twitterze.
Sztab naprawdę powinien poradzić Jarosławowi Kaczyńskiemu, że rywalizowanie z Fidelem Castro na długość przemówień nie jest najlepszym pomysłem w demokratycznej polityce XXI wieku.
Pakiet postulatów Czarzastego był jak hakerski koń trojański, który przejął kontrolę nad ideową wymową marszu, a przynajmniej zdeklasował retorycznie liderów Platformy. Gdyby nie Czarzasty z Biedroniem, imponujący wysiłek organizacyjny chadeków poszedłby w piach.
Ulicami Warszawy przeszedł marsz opozycji. Według organizatorów wzięło z nim udział milion osób. Zjechały z całej Polski. Czy ten marsz zmieni wynik wyborów 15 października?
To od obecności lewicy w rządzie, na marszu, w życiu publicznym i w publicznej debacie zależy, czy zwycięstwo będzie, jakie ono będzie i na jak długo wystarczy.
Emocje przy obecnym, powakacyjnym marszu są zupełnie inne niż te, które towarzyszyły marszowi przed wakacjami. Tymczasem to, czy Lewica dostanie w wyborach 8, czy 10 proc., będzie miało kluczowe znaczenie w tworzeniu nowego rządu. A więc iść czy nie iść?
Najnowszy hit w liberalnym repertuarze: osoba owiana legendą, z przyszłością na miarę Dominiki Kulczyk. Zainteresowani?
Postawienie w ostatniej chwili na cieszącego się bardzo dużym zaufaniem i popularnością Rafała Trzaskowskiego może PiS zdezorientować, wyrwać z ręki główny argument, a raczej straszak.
W demokracji, w której nie ma obawy, że ustawodawca może drastycznie naruszać standardy praworządności, rząd mniejszościowy nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ale w kraju takim jak Polska pod rządami PiS…
Kuba Majmurek pyta, czy warto umierać za wolne niedziele. Nie ma takiej potrzeby, ale za co właściwie miałaby Lewica chcieć umierać, jeśli nie za prawa pracownicze?
Nie czas na rojenia pięknoduchów, gdy są wybory do wygrania, a szczwane plany politycznych strategów tylko czekają na realizację. Jakże można mówić o sprawiedliwości społecznej lub prawach obywatelskich, gdy stawką jest odsunięcie PiS-u od władzy?
Gdyby przyszły rząd obozu demokratycznego zajmował się kwestią zakazu handlu w niedzielę, Lewica nie powinna robić Rejtana w jego obronie. Także z przyczyn taktycznych.
Czy zebrane z różnych koszyków postulaty są w stanie złożyć się na realny program na pierwsze sto dni zdominowanego przez KO rządu? Można to sobie wyobrazić tylko z bardzo wielkim trudem.
Jak myślicie: ile postów o programie dla Polski pojawiło się przez miesiąc na kanałach społecznościowych Platformy Obywatelskiej?
Poznaliśmy się na Campusie. Uczestnik i panelistka. Rozmawialiśmy dłużej na imprezie. Postanowiliśmy wspólnie napisać o tym, co podczas tegorocznego festiwalu zrobiło na nas największe wrażenie.
„Symetryzm” to najczęściej obelga wobec wątpiących, czy świat dzieli się, jak w bajce, na dobrych i złych.
Zapowiada nam się prawdziwy polityczny thriller. Byle tylko wzmożenie najbardziej zaangażowanych zwolenników KO nie wyrażało się w atakach na Hołownię, symetrystów, lewicę.
W walce wyborczej wszystkie chwyty są dozwolone. Kobiety poczekają na swoje prawa, najpierw wchodzi mecenas Giertych!
Pamiętajmy, że kampania wyborcza to spektakl, a rzeczywista, codzienna polityka nie jest manichejską walką dobra ze złem, lecz nieustannym ucieraniem się postaw i interesów oraz zawieraniem kompromisów.
A taki miał być ten Tusk progresywny, antypisowski, wyraźnie odróżniający się od prawicy i prokobiecy.
Czeka nas kolejny czas załamania się zaufania społecznego, co w dłuższej perspektywie może się okazać zabójcze, zwłaszcza dla Lewicy.
Rolnikom popierającym Agrounię zapewne chodzi o coś konkretnego, ale Kołodziejczak sprawia wrażenie człowieka, którego nie interesuje nic poza wejściem do Sejmu.
Wiemy, że Sroczyński jest zagorzałym krytykiem PO, ale czy jest klakierem PiS-u, jak przekonują niektórzy? Możemy to sprawdzić, zadając mu właściwe pytania.
Gdy wniknąć głębiej w dynamikę i metafizykę nagonki przeciw „symetrystom”, można odnaleźć, paradoksalnie, doskonały symetryzm.
Polaryzacja wcale nie zachwyca Polek i Polaków tak, jakby chcieli czołowi politycy i publicyści. Czy to oznacza, że więcej głosów dostaną ci, co autentycznie toczą swoją walkę?
Bez względu na to, jak skończy się kandydowanie Kołodziejczaka z list Tuska, jedno wydaje się pewne – nie zaszkodzi to samej Platformie.