Świat

Woda za seks, czyli najobrzydliwsza forma przemocy

UN Photo/Fred Noy

Międzynarodowe organizacje pomocy humanitarnej od dekad alarmują, że korupcja to jeden z głównych czynników zagrażających osiągnięciu celów zrównoważonego rozwoju i zapewnieniu ludziom podstawowych praw, jak np. dostępu do wody. Od dawna wiadomo również, że łapówką za wodę bardzo często okazuje się seks, a ofiarami tego procederu są głównie kobiety i dziewczęta. Niestety trwająca pandemia i susza sprawiają, że sytuacja się pogarsza.

Czy kryzys ma płeć? Na naszych łamach wielokrotnie już pisaliśmy, że ekonomiczno-społeczne skutki epidemii koronawirusa oraz katastrofy klimatycznej wprawdzie dojeżdżają wszystkich, ale nigdy po równo.

W lutym br. omawialiśmy raport Międzynarodowej Unii Ochrony (IUCN), zatytułowany Gender-based violence and environment linkages: The violence of inequality, w którym ostrzegano, że jednym ze skutków globalnego ocieplenia będzie wzrost przemocy, związany m.in. z rywalizacją o ograniczone zasoby naturalne. Eksperci wykazali, że w tej „walce” największymi ofiarami są kobiety i dziewczęta. Zwłaszcza z tych krajów, w których ich prawa są najczęściej i najbrutalniej łamane.

Kilka miesięcy później Cynthia Umurungi z Tax Justice Network Africa przekonywała w opublikowanym m.in. na naszej stronie artykule, że konsekwencje ekspansji koronawirusa „pogrążą w ubóstwie tych, którzy mają ograniczony dostęp do świadczeń socjalnych i opieki społecznej, a każdego dnia na nowo muszą się starać o środki do życia”. „W większości są to kobiety z nieformalnego sektora gospodarki” – czytamy w tekście opisującym przede wszystkim sytuację Afrykanek.

22 najbogatszych mężczyzn ma więcej pieniędzy niż wszystkie kobiety w Afryce

Ciało za wodę

O tym, z czym mierzą się mieszkanki południowego kontynentu, przypominają także Sareen Malik, koordynatorka Afrykańskiej Sieci Społeczeństwa Obywatelskiego ds. Wody i Urządzeń Sanitarnych (ANEW), oraz Benazir Omotto, przedstawicielka organizacji UMANDE TRUST, w artykule dla Inter Press Service.

„Istnieje ścisły związek między korupcją a COVID-19. Ta pandemia sprawia, że ​​codzienne życie staje się bardziej dramatyczne, zwłaszcza w biedniejszych społecznościach, a to oznacza więcej możliwości dla tych, którzy żerują na ludziach bezbronnych” – podkreślają autorzy publikacji, powołując się na historie trzech Kenijek. Z czym odpowiedzialne za zaopatrzenie swoich rodzin w wodę kobiety muszą na co dzień mierzyć się w kontaktach m.in. z dystrybutorami w punktach sanitarnych?

Jednej z bohaterek tekstu, Maureen, dotarcie do najbliższej stacji z wodą zajmuje około 30 minut w jedną stronę, pod warunkiem że po drodze nie spotka żadnego narzucającego się mężczyzny. A to niestety zdarza się bardzo często. Ją i towarzyszące jej niekiedy siostry nękają żądający odwzajemniania „zalotów” oprawcy. Wśród nich zdarzają się i tacy, którzy oferują ochronę, ale w zamian – oczywiście – oczekują seksu.

Później dziewczyny muszą jeszcze zmierzyć się ze sprzedawcami wody, którzy nie stronią od agresywnego flirtu lub obmacywania ich ciał bez pozwolenia. Kiedy Maureen protestuje, zazwyczaj spotyka się z wrzaskami, przemocą i wyzwiskami. Słyszy groźby gwałtu albo informację, że ze względu na swój opór za wodę będzie musiała zapłacić znacznie więcej niż inni.

Doświadczenia Maureen, jak przekonują Malin i Omotto, podziela wiele afrykańskich kobiet i dziewcząt. Wciąż trudno oszacować dokładną liczbę takich przypadków, bo akty przemocy rzadko są zgłaszane na policję. Ale ofiarom zdarza się zwierzać działającym na miejscu aktywistom i przedstawicielom organizacji pozarządowych, którzy przekonują, że od wybuchu pandemii sytuacja uległa zdecydowanemu pogorszeniu, a skala nadużyć oraz agresji cały czas rośnie.

Powód? COVID-19 zwiększył zapotrzebowanie na wodę, a rządowi decydenci nie radzą sobie z odpowiedzialnym gospodarowaniem zasobami, które kurczą się również z uwagi na coraz gorsze warunki klimatyczne i pogodowe. Brak nadzoru nad punktami sanitarnymi sprawia, że kwitnie czarny rynek i, rzecz jasna, przemoc seksualna, która w dyskusji o korupcji zwykle okazuje się przemilczanym problemem.

Seksualna korupcja

Nie oznacza to jednak, że przed koronawirusem zmuszanie kobiet i dziewcząt do wymiany swoich ciał za podstawowe środki do życia, jak woda, nie istniało. Sytuacja, w której „walutą łapówki jest seks, a nie pieniądze”, doczekała się nawet swojej nazwy – sextortion. Po raz pierwszy użyły jej przedstawicielki Międzynarodowego Stowarzyszenia Kobiet Sędziów (IAWJ) w 2009 roku. Ta sama organizacja domagała się wpisania terminu m.in. do konwencji Narodów Zjednoczonych przeciwko korupcji. Niestety bezskutecznie.

W tej kwestii słabo działają też poszczególne prawa krajowe, co utrudnia ofiarom seksualnej korupcji złożenie zawiadomienia, uzyskania ochrony i dochodzenia sprawiedliwości. Przede wszystkim jednak osoby, które są zmuszane do transakcji wymiennych z udziałem czynności seksualnych, muszą zmierzyć się z napiętnowaniem społecznym. Powszechne jest bowiem przekonanie, że taki proceder odbywa się w sposób dobrowolny.

Tymczasem w Kenii czy innych krajach afrykańskich (ale nie tylko) seksualne łapówkarstwo to po prostu kolejna obrzydliwa forma przemocy, w której wykorzystuje się słabą pozycję kobiet i desperację związaną z brakiem podstawowych środków do życia, w tym przede wszystkim wody. Na skalę tego zjawiska od dawna uwagę zwracają liczne organizacje prawnoczłowiecze, a także badacze.

W 2017 roku opublikowano raport Women and corruption in the water sector: Theories and experiences from Johannesburg and Bogotá, który pokazuje, że kobiety są zdecydowanie częściej niż mężczyźni zmuszane do udziału w różnego rodzaju korupcyjnych zachowaniach w celu przyłączenia domu do wodociągu, obniżenia wysokości rachunków czy cen za wodę.

Bezkarność sprzedawców, pracowników wodociągów i innych osób zaangażowanych w dystrybucję wody pokazuje również film Sex for water, który swoją premierę miał podczas Światowego Tygodnia Wody w 2018 roku i został przygotowany przez KewasNet we współpracy ze Sztokholmskim Międzynarodowym Instytutem ds. Wody (SIWI) oraz z afrykańską organizacją ANEW.

I ty możesz pomóc

O przemocy ze względu na płeć sporo wiedzą również aktywiści i aktywistki Polskiej Akcji Humanitarnej, która specjalizuje się w zapewnianiu dostępu do wody i toalet w miejscach dotkniętych konfliktami zbrojnymi i katastrofami naturalnymi. W tej chwili organizacja pomaga kobietom i dziewczętom w Sudanie Południowym, gdzie według badań nawet 65 proc. mieszkanek tego kraju doświadcza fizycznej i/lub seksualnej przemocy w trakcie swojego życia, a najczęściej podczas zaopatrywania siebie i swojej rodziny w wodę.

„Kiedy w okolicy nie ma źródła czystej wody, kobiety, często samotnie, muszą pokonywać kilkukilometrową trasę do studni, narażając się na napaść i gwałt” – wskazują przedstawiciele i przedstawicielki PAH, apelując o pomoc w zbiórce środków na zapewnienie dostępu do wody osobom, które przebywają w schronisku dla ofiar przemocy w Bor w Sudanie Południowym.

‼️ 50% kobiet w Sudanie Południowym doświadczyło przemocy fizycznej i/lub seksualnej ze strony partnera. Większość…

Posted by Polska Akcja Humanitarna (PAH) on Monday, August 24, 2020



„To pozwoli nam na zakup i instalację paneli słonecznych, które zasilają zbiornik z wodą. Obecnie nie ma prądu i pompa zasilająca zbiornik nie działa. Aby zapewnić bezpieczeństwo w miejscu poboru wody, zainstalujemy tam oświetlenie” – czytamy w komunikacie organizacji, która zapewnia, że dzięki systemowi kranów wyprowadzonych na zewnątrz ośrodka, z wody ze zbiornika będą mogli skorzystać również mieszkańcy 300 gospodarstw domowych i dwóch szkół, które znajdują się w okolicy. Zachęcamy do udziału w akcji.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij