Świat

Nawrocki pojechał po czapkę?

Po słynnej wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu w lutym tego roku, podczas której ukraińskiego prezydenta skarcono jak ucznia, przywódcy poszczególnych krajów nie mają innego wyjścia niż podlizywać się Trumpowi, zwłaszcza na jego własnym terytorium.

Jak bardzo obchodzi Amerykanów wizyta polskiego prezydenta i relacje z Polską, pokazały pytania korespondentów Białego Domu w Gabinecie Owalnym, po tym, jak Donald Trump i Karol Nawrocki wygłosili swoje oficjalne oświadczenia około 11:45 czasu lokalnego w środę, 3 września w Waszyngtonie.

Oprócz polskich mediów, które zadały pytania na temat wizyty, relacji polsko-amerykańskich i relacji z Putinem, dziennikarze praktycznie zignorowali Nawrockiego. Relacjonująca na żywo kamera Associated Press wyeliminowała polskiego prezydenta z kadru, a amerykańscy reporterzy wrócili do gorących tematów w Ameryce – prowokacyjnego spotkania przywódców Chin, Rosji i Indii na szczycie w Chinach, federalnej interwencji w wielkich miastach Ameryki oraz ciągnącego się skandalu wokół Jeffreya Epsteina.

Mercosur bez paniki. Umowa, na której polski przemysł zyska, a rolnictwo nie straci

Co zaskakujące, to Trump był tą osobą w pokoju, która próbowała przypominać mediom o obecności polskiego prezydenta, robiąc całkiem zręczne retoryczne zabiegi. Np. zapytany o to, czy zamierza wysłać swoich ludzi, żeby zrobić porządek z przestępstwami na ulicach Chicago, Trump powiedział, że wstyd mu mówić w obecności polskiego prezydenta, ale owszem, Chicago – ośrodek amerykańskiej Polonii – ma spore postępy z przestępczością.

Ceremonialny Nawrocki i centrolewicowy Tusk

Jeśli chodzi o stosunki polsko-amerykańskie, nie dowiedzieliśmy się niczego nowego – być może Amerykanie dowiedzieli się jedynie, że Polska była krajem, który zawsze gorliwie dokładał się do funduszów NATO.

Amerykańskie wojsko pozostanie na terenie USA i „jeśli będą chcieli, przyślemy więcej” – powiedział Trump, i to raczej spontaniczne zobowiązanie trafiło na nagłówki kilku zachodnich mediów (Bloomberg, „Newsweek”, Reuters). Trump podkreślił swoje poparcie dla prawicowego prezydenta, wspominając, że walka w tegorocznych wyborach prezydenckich w Polsce była zacięta i nie kryjąc, z którą ze stron się utożsamia.

Nawrocki podkreślił wspólne konserwatywne relacje łączące obu panów i oba kraje, ale już „New York Times” nie zawahał się kilka godzin później nazwać Nawrockiego ceremonialnym, a więc w dużej mierze symbolicznym prezydentem, którego władza jest ograniczona w kraju „centrolewicowego” rządu. O spotkaniu między sekretarzem stanu Marco Rubio a Radosławem Sikorskim poprzedniego dnia w Miami na Florydzie nawet nie wspomniano. Sikorski pojawił się również w Waszyngtonie, ale na spotkanie z prezydentem go nie zaproszono.

Obaj prezydenci gratulowali sobie wspólnych wyborców: amerykańska Polonia przeważająco wspiera Nawrockiego w Polsce i Trumpa w USA. Podkreślono tradycję wieloletniej współpracy wojskowej, symbolizowaną przez przelot szwadronu samolotów F-16 i F-25 nad Białym Domem w formacji Missing Man. Jak podkreślił Trump w czasie spotkania z prasą, przelot – który „Atlanta Black Star” (czyli drugorzędna gazeta regionalna) określiła jako kosztowny – miał upamiętniać polskiego pilota Macieja Krakowiana, który zginął tydzień temu w wypadku samolotowym.

Gospodarz dyktuje warunki bardziej niż kiedykolwiek

Nawrocki wypadł nie najgorzej, z funkcjonalnym angielskim, choć jego rola została zredukowana do pieska salonowego, grzecznie siedzącego u boku Trumpa na kanapie, co odnotowali użytkownicy mediów społecznościowych tuż po wizycie. Lwia część wpisów pochodziła z pewnością od Polaków mieszkających w USA i w innych częściach świata. Przepychała się prawica z lewicą – ta pierwsza twierdziła, że lepiej mieć za prezydenta „pieska” niż lewaka, druga zastanawiała się, który polityk z tej dwójki ma większe deficyty jako głowa państwa.

Po słynnej wizycie Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu w lutym tego roku, podczas której ukraińskiego prezydenta skarcono jak ucznia, przywódcy poszczególnych krajów nie mają innego wyjścia niż podlizywać się Trumpowi, zwłaszcza na jego własnym terytorium. Platforma PBS News odnotowała, że amerykański prezydent serdecznie poklepał na przywitanie Nawrockiego po ramieniu, a na samym początku spotkania z prasą nawet po kolanie.

Przyborska po spotkaniu Zełenski, Trump, Vance: To był atak, a nie spotkanie sojuszników

Dostało się natomiast polskiemu dziennikarzowi, nieprzyzwyczajonemu do etykiety obecnie wymaganej od korespondentów Białego Domu (przypomnijmy, że z White House Press Corpse wykopano Associated Press oraz „Wall Street Journal”), gdzie podlizywanie się prezydentowi jest jedyną możliwością otrzymania odpowiedzi.

Korespondent Polskiego Radia w Białym Domu Marek Wałkuski zapytał Trumpa, dlaczego nic nie robi w sprawie Putina i zakończenia wojny w Ukrainie. „Skąd wiesz, że nie robię?” – Trump zaczął od kokieterii, ale potem się wkurzył, radząc Wałkuskiemu, żeby poszukał sobie nowej pracy. Incydent opisały zarówno Fox News (medialna prawica) i MSN (uważana za medialną lewicę). Siedzący obok Nawrocki nie skomentował.

Po zakończeniu konferencji prezydenci kontynuowali rozmowę za zamkniętymi drzwiami, po której Nawrocki spotkał się z polskimi mediami. Oświadczył, że zapewnił Trumpa o zbliżonym postrzeganiu Putina jako zagrożenia dla świata i wspomniał, że Trump zaprosił go na szczyt G20.

Czy Nawrocki z Mentzenem ukradną Kaczyńskiemu partię?

Prymus wśród sojuszników

Ponieważ Polska nie sprawia Ameryce problemów, w oczach Amerykanów i amerykańskich mediów nie ma sensu się nią specjalnie zajmować. Dobrze, że jest lojalnym sojusznikiem. Pozwala Ameryce na to, żeby wojsko USA stacjonowało na jej terenie i niezależnie od tego, czy rządzi Tusk, czy Nawrocki – będzie rozgrywać politykę wobec Rosji tak, jak Trump zechce. Żeby Amerykanie zainteresowali się Polską, musiałoby się to zmienić.

Najbardziej prowokacyjna reakcja na wizytę polskiego prezydenta pochodzi od Daily Beast. Oskarżyła ona Trumpa o narcyzm po tym, jak obdarował Nawrockiego gadżetami MAGA – legendarną już czerwoną czapką i siatką na zakupy z podpisem prezydenta.

To chyba faktycznie najważniejsze rzeczy, które polski prezydent przywiózł z Waszyngtonu. Obok zalecenia Trumpa, żeby Nawrocki w Rzymie pozdrowił papieża, który z pewnością nie zalicza obu przywódców do swoich ideologicznych sprzymierzeńców.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij