Świat

Mitoman z Long Island. Kariera posła Santosa

Jest ukraińskim Żydem, którego dziadkowie uciekli przed Holokaustem do Brazylii. Stracił matkę w atakach terrorystycznych z 11 września, a kilku jego pracowników zginęło w strzelaninie w gejowskim klubie. W dwa lata zarobił 11 milionów… ale nic z tego nie jest prawdą. Poznajcie nowego posła Partii Republikańskiej.

To były prezydent Donald Trump jest odpowiedzialny za permanentne już pomieszanie świata amerykańskiej polityki z reality TV, które przetarło drogę do politycznej kariery tak barwnym postaciom jak republikańska posłanka z Georgii Marjorie Taylor Greene. Lecz notowania MTG jako najbardziej absurdalnej osoby w Izbie Reprezentantów właśnie znacząco spadły za sprawą jej partyjnego kolegi – świeżo upieczonego posła z Nowego Jorku, 34-letniego George’a Santosa.

Santos trafił na pierwsze strony gazet tuż przed rozpoczęciem swojej pierwszej poselskiej kadencji, gdy okazało się – już w styczniu tego roku – że jego oficjalny życiorys składa się z samych kłamstw, począwszy od wykształcenia, aż po nieistniejący majątek. Konfabulacje posła szły tak daleko, że nie tylko utrzymywał, że np. uczęszczał do nowojorskiego Baruch College, ale że był tam gwiazdą drużyny siatkarskiej.

Republikanie w poszukiwaniu duszy. Fenomen Marjorie Taylor Greene

W miarę udzielanych wywiadów Santos wydawał się, jak niegdyś Forrest Gump, mieć cudowną tendencję do pojawiania się w najbardziej pamiętnych wydarzeniach współczesnej historii – jego mama miała zginąć w atakach z 11 września 2001 roku, jego pracownicy zginęli w słynnej strzelaninie w gejowskim klubie w Orlando w 2016 roku, a on sam także podawał się za ofiarę zamachu. W jednym z wywiadów mówił też o przebytym raku mózgu.

W rzeczywistości Santos zaocznie ukończył szkołę średnią, nie posiada żadnego majątku, a w 2021 roku przestał płacić czynsz za mieszkanie, utrzymując, że ktoś go okradł. Kiedy jego matka naprawdę zmarła, w 2016 roku, Santos mówił rodzinie, że nie ma pieniędzy na pogrzeb. Brzmi absurdalnie? To dopiero początek.

Santos pojawił się w nowojorskiej polityce w 2020 roku i początkowo nawet republikanie nie dawali mu żadnych szans. Odpadł wtedy w wyborach, mimo że podobnie jak jego duchowy mistrz, Trump, odmówił uznania ich wyniku. Zainteresował jednak partię, ponieważ jako zdeklarowany gej i imigrant z Brazylii, który podobno święcie wierzy w amerykańskie marzenie o sukcesie, wydawał się politykiem, którego republikanom brakowało, żeby potencjalnie przyciągnąć nowy elektorat.

Santos deklaruje się jako konserwatywny gej, przy czym czasami utrzymywał, że jest katolikiem, a czasami – że żydem. Podawał się za eksperta finansowego, który pracował dla takich finansowych molochów jak Citigroup i Goldman Sachs. Opowiadał, że jego dziadkowie uciekli do Brazylii przed Holokaustem. Nic z tego nie jest prawdą.

Okazuje się, że lokalne media biły na alarm już jakiś czas temu. „The North Shore Leader”, lokalna gazeta z Long Island, podawała w wątpliwość wiarygodność Santosa jeszcze przed wyborami w listopadzie ubiegłego roku, zwłaszcza w kontekście deklarowanych przez niego osobistych finansów. Dziennikarze pytali, jak to możliwe, że między 2020 i 2022 rokiem Santos nagle dorobił się aż 11 milionów dolarów.

Mimo to republikanie, tacy jak inna nowojorska posłanka Elise Stefanik, zdecydowali się zainwestować w Santosa i pomogli mu zebrać pieniądze na kampanię. W kampanii wspierała go też firma konsultingowa Big Dog Strategies, która inwestuje we wschodzące republikańskie gwiazdy.

Rozruchy przegranej prawicy staną się nową globalną tradycją?

W listopadzie 2022 roku Santos pokonał rywala z Partii Demokratycznej i można powiedzieć, że pomógł republikanom przejąć Izbę Reprezentantów, gdzie obecnie utrzymują niewielką przewagę. Niestety, od tego czasu Amerykanie co chwilę dowiadują się czegoś nowego o mitomanie z Long Island.

„New York Times” zaczął dochodzenie w grudniu 2022 i w pierwszym tygodniu stycznia wypłynęły pierwsze informacje o sprzecznościach między deklarowanym a rzeczywistym życiorysem Santosa. Amerykańscy reporterzy zaczęli węszyć w Brazylii, gdzie Santos mieszkał co najmniej przez kilka lat. Okazało się, że Santos wyniósł się do USA ze względu na problemy z prawem – miał ukraść książeczkę czekową.

Prawdziwą wisienką na torcie była opublikowana 19 stycznia informacja o tym, że podający się konserwatywnego Żyda polityk brał udział w konkursach piękności drag queen w Rio de Janeiro. Ponadto ciąży na nim oskarżenie o to, że zwinął 300 dolarów bezdomnemu weteranowi i używał w przeszłości czterech różnych nazwisk. Między 2013 a 2018 rokiem rzekomo prowadził nieistniejącą fundację dla zwierząt, Friends of Pets United, ratując życie setkom psów i kotów. Jako Anthony Zabrovsky Santos podawał się za ukraińskiego Żyda, a przyjaciołom opowiadał, że w Brazylii pracował jako dziennikarz. Mimo deklarowanego homoseksualizmu w 2012 roku ożenił się z kobietą, małżeństwo trwało siedem lat.

Czerwona fala, której nie było [korespondencja z USA]

Po początkowym wypieraniu się i dłuższym milczeniu Santos zaczął w końcu udzielać wywiadów, w których przepraszał swoich wyborców za „wyolbrzymienia” w swoim CV i obiecywał poprawę. Nie wziął jednak pełnej odpowiedzialności za swoje kłamstwa, wciąż próbując utrzymywać, że część z tego, co mówił, jest prawdą lub chociaż półprawdą.

W miarę wypływających nowych rewelacji dziennikarze zaczęli przyglądać się uważniej machinacjom finansowym Santosa – za to w Stanach nadal najłatwiej kogoś przyskrzynić. Według własnych deklaracji Santos miał włożyć w swoją kampanię 700 tysięcy dolarów – z pieniędzy, których najwyraźniej nigdy nie miał, skoro jego rzekomo świetnie prosperująca firma do dzisiaj twierdzi, że nie ma żadnych klientów. Co więcej, w wydatkach jego kampanii podejrzanie często przewija się suma 199,99 dolarów – najwyższa kwota, jaką zgodnie z prawem można wydać bez opisywania i uzasadniania wydatku. Przy okazji pojawili się znajomi i byli współlokatorzy Santosa, z których kilku twierdzi, że zostało przez niego okradzionych.

Finansowanie kampanii Santosa wydaje się kryć więcej tajemnic. Magazyn „Mother Jones” próbował skontaktować się z osobami, które w 2020 roku miały przekazać jego komitetowi wyborczemu największe darowizny. Okazało się to niemożliwe – osoby o takich nazwiskach nie istnieją, ich adresów nie ma na mapie.

Republikanie nie chcą komentować zachowania swojego kolegi, a spiker Izby Reprezentantów Kevin McCarthy ma za mało władzy, żeby pozbywać się któregokolwiek z popierających go posłów. Mimo że lokalnie republikańscy politycy w Nowym Jorku unikają Santosa, od którego odwróciły się już organizacje żydowskie, nikt się nie kwapi, żeby pokazać mu drzwi.

Zwiastun chaosu: jak McCarthy został spikerem i co to oznacza dla Ameryki

W rezultacie poseł Santos został zaprzysiężony 7 stycznia i zamierza odbyć pełną dwuletnią kadencję. Mimo kontrowersji przydzielono mu pracę w dwóch komisjach w Izbie Reprezentantów.

„Jestem zdeterminowany, by służyć wyborcom nowojorskiego dystryktu trzeciego i znaleźć rozwiązania trudnych problemów” – napisał Santos w oświadczeniu prasowym po zaprzysiężeniu. „Moja praca zaczyna się dzisiaj i zamierzam pracować zarówno z demokratami, jak i republikanami, popierając fundusze dla policji i redukując inflację. […] Moje prywatne życie nie ma nic wspólnego z moją pracą w Kongresie”.

Dochodzenia w sprawie George’a Santosa trwają i w USA, i w Brazylii. 31 stycznia po prywatnej rozmowie ze spikerem Izby Santos ogłosił, że tymczasowo zrezygnuje z udziału w pracach komisji w Izbie Reprezentantów.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij