Cóż powinien uczynić prawdziwy patriota prawdziwie małego kraju, będący świadkiem zmierzchu własnego narodu?
Czechy stoją w obliczu kryzysu. Prawilny patriotyzm jest w odwrocie, pasożytnicze organizacje pozarządowe robią naszym krzepkim obywatelom pranie mózgu swoją faszystowsko-neomarksistowsko-liberalną propagandą, a złowroga brukselska biurokracja knuje pokątnie, jak nas wszystkich wymordować we śnie albo – o zgrozo! – nawrócić na islam. Cóż zatem powinien uczynić prawdziwy Czech, będący świadkiem zmierzchu własnego narodu, by się bronić?
Muzułmanie, Hiroszima i działkowcy
Bronić ojczyzny, a jakże! Na szczęście da się to zrobić na mnóstwo sposobów. Można się na przykład zaciągnąć do formacji paramilitarnej. Jak donoszą mainstreamowe media , obecnie działają aż sześćdziesiąt dwa oddziały tych samozwańczych patriotycznych śmiałków, którzy są gotowi poświęcać wolny czas na to, bo uczyć się strzelać z pistoletu, wymachiwać nożem i chronić nasze ulice przed różnym elementem o niewłaściwym kolorze skóry, a także żeby latać jak świry po przygranicznych lasach w nadziei, że gdzieś mignie im jakiś nielegalny imigrant. A wszystko to tylko po to, by z dużym prawdopodobieństwem, całkiem przypadkiem, z czystej, krwiożerczej podniety wzajemnie się powystrzelać.
Jednak myliłby się ten, kto sądzi, że bezpieczeństwo naszego kraju jest przeto w rękach amatorów-dyletantów. Oddziały ochotniczej rezerwy tworzą skoordynowaną sieć, z której czerpią wzajemne korzyści i wiedzę, dzieląc się coraz to nowszymi pomysłami na pozbawianie wyimaginowanych imigrantów życia.
Ale jeżeli ktoś akurat nieszczególnie lubi zabijać, bez obaw. Wolontariuszom-obrońcom naszego kraju zawsze przyda się pomoc w rozpowszechnianiu materiałów oświatowych wśród nieoświeconych jeszcze obywateli, np. na temat czyhającej na nas trzeciej wojny światowej, która co prawda zdaniem ulotki miała wybuchnąć w kwietniu, ale to detal.
W tych niezwykle zajmujących ulotkach omawiane są tematy z szerokiego spektrum: począwszy od słowiańskiej supremacji, analizy historycznej bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki, które posłużyły tchórzliwemu Trumanowi do szantażowania wielkiego Stalina, przez prorokowane powstania muzułmańskie w Europie, aż po niedawne wydzielenie gruntu pod ogródki działkowe w Pradze. Krótko mówiąc, każdy adept na patriotę znajdzie tu wszystko, co mu potrzebne do osobistego i kulturalnego rozwoju.
Żołnierze czego?!
Ci, którzy nie mają zaufania do lokalnych inicjatyw militarnych organizowanych przy wsparciu rosyjskich przelewów bankowych, mają też inne możliwości. Otóż na czeskich ziemiach mamy to szczęście gościć prawdziwie patriotyczną grupę Soldiers of Odin.
Cóż lepiej wyraża słowiański patriotyzm niż germański (uwaga! imigrant!) bóg w angielskiej nazwie? Inspiracją dla naszych chwatów była najwyraźniej fińska grupa działająca pod tą samą egidą (niestety również tam Odyn miał status imigranta) i sądząc po ich stronie na Facebooku, niezłe z nich ofermy – twierdzą, że nie są żadną grupą religijną, polityczną ani paramilitarną, co nasuwa jednak pytanie, po co w ogóle istnieją. Okazuje się, że ich specjalność to pałętanie się po pustych ulicach po zmroku i wzbudzanie zakłopotania u innych.
Jest to jednak niewątpliwie branża z potencjałem rozwojowym: nie dalej jak tydzień temu pojawiła się nowa strona facebookowa morawskiej filii tej organizacji, która po tym czasie mogła już poszczycić się porażającą liczbą siedmiu polubień. Nie należy ich jednak lekceważyć. Choć bowiem nadal nie wiadomo, czy fińska grupa macierzysta w ogóle wie o istnieniu czeskiego oddziału, to prawdziwi patrioci mogą spać spokojnie wiedząc, że w razie niebezpieczeństwa zawsze możemy importować sobie soldżerów z zimnej Finlandii.
Domorosła nienawiść
Dla nostalgików polecamy zaś organizację Pro-Vlast (Dla Ojczyzny), która także przynosi proste odpowiedzi na zagwozdki osób, którymi targa patriotyzm, ale którzy nie chcą brudzić sobie rąk w walce. Na jej stronach facebookowych można znaleźć strumień starannie dobranych aktualności istotnych dla każdego prawdziwego Czecha (np. przestępstwa popełniane przez imigrantów) oraz miarowo pompowaną dumę z naszego wspaniałego, niewielkiego kraju w formie upamiętniania (plątania) wydarzeń, które miały miejsce w średniowieczu. Osoby pragnące nieustannego uwielbienia dla Trumpa i Orbána oraz chwili oddechu przy dużej dawce apologii bitwy pod Crécy (w której – co może trochę konfudować – ślepy czeski król i jego armia zostali bezlitośnie wybici w pień ) trafiły pod właściwy adres.
"Toho (bohdá) nebude, aby český král utíkal z boje. Zaveďte mě tam, kde zuří největší válečná vřava!"Pravil před 672…
Opublikowany przez Pro-Vlast Piątek, 31 sierpnia 2018
Pro-Vlast organizuje również całe mnóstwo pożytecznych imprez społecznych, z których warto wspomnieć choćby o wiosennych porządkach w opuszczonych bunkrach z drugiej wojny światowej rozproszonych po całym kraju, wiecach na rzecz prawa do posiadania broni czy rejsach śródziemnomorskich.
Co bardziej podejrzliwym patriotom z pewnością spodoba się, że mają do czynienia z jedną z nielicznych grup prawdziwych Czechów, które nie prowadzą zaciekłej prorosyjskiej propagandy. Jak wynika z naszych badań, nienawiść serwowana przez Pro-Vlast jest w 100% pochodzenia krajowego i jest skierowana wyłącznie przeciwko tym, którzy naprawdę na to zasługują, a mianowicie: muzułmanom, homoseksualistom, feministom i feministkom, organizacjom pozarządowym, Unii Europejskiej i kilku partiom politycznym, które dopuściły się plugawego występku uczestnicząc w praskiej paradzie równości.
Prezydent mojego kraju spalił wielkie czerwone gacie [ZOBACZ MEMY]
czytaj także
**
Z angielskiego przełożyła Dorota Blabolil-Obrębska.