Wybory prezydenckie w Słowenii wygrała Nataša Pirc Musar, kandydatka obozu progresywno-lewicowego. Będzie pierwszą kobietą na tym stanowisku.
Nataša Pirc Musar zdobyła 54 proc. głosów, jej rywal Anže Logar 46 proc. „Moim pierwszym zadaniem będzie otwarcie dialogu między wszystkimi Słoweńcami” – powiedziała po ogłoszeniu wyników. „Przez całe życie opowiadałem się za demokracją, prawami człowieka, tolerancją. Czas, aby przestać zajmować się przeszłością, trzeba zacząć pracę na rzecz przyszłości” − mówiła dziennikarzom.
O wyborach w Słowenii rozmawiamy z Martą Szpalą, ekspertką z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Katarzyna Przyborska: Pierwszy raz w Słowenii urząd prezydencki obejmuje kobieta.
Marta Szpala: W Słowenii charakter władzy prezydenckiej jest wybitnie ceremonialny. Mimo że prezydent wybierany jest w wyborach powszechnych, jego kompetencje są bardzo ograniczone. Zostaje co prawda dowódcą sił zbrojnych, ma udział w nominacji ambasadorów, natomiast jego decyzje mogą być przez rząd odrzucane. Rola prezydentki jest więc raczej symboliczna.
Rozumiem jednak, że w rzeczywisty sposób wzmacnia władzę rządzących krajem od maja liberałów.
Wygrana Natašy Pirc Musar jest potwierdzeniem tego, że Słowenia nie chce kierunku proponowanego przez Janeza Janšę.
Czyli prowęgierskiego byłego premiera. Słowenia obawiała się populistów?
Janez Janša aspirował do roli drugiego Orbána, wspierały go media należące do węgierskich oligarchów. W czasie jego rządów współpraca między Słowenią i Węgrami robiła się coraz ściślejsza, a Węgry za rządów Janšy dostawały koncesje w obszarze gospodarczym.
Słowenia miała stać się częścią konserwatywnej osi południa Europy. Janša grał na polaryzację, próbował zawłaszczać instytucje publiczne, chciał, by urzędnicy podporządkowali się interesom partii rządzącej. Tu napotkał opór, okazało się, że Słoweńcy są przywiązani do demokratycznych instytucji, które według byłego premiera są opanowane przez komunistów.
czytaj także
Czyli podziały kreślone podobnie jak u nas. Inaczej jednak jest chyba z kwestią Unii Europejskiej? Anže Logar, kontrkandydat nowej prezydentki, były minister spraw zagranicznych w rządzie Janeza Janšy, nie próbował podważać jej roli?
Słowenia jest mała, dwumilionowa, a jej społeczeństwo bardzo proeuropejskie. Wie, że ze swoją gospodarką uzależnioną od eksportu jest w stanie funkcjonować tylko w ramach UE. Logar unikał więc ataków na UE, natomiast podobnie jak w wyborach parlamentarnych Janez Janša, jak Orbán na Węgrzech, czy jak polscy eurosceptycy przekonywał, że trzeba Unię zreformować, wrócić do chrześcijańskich korzeni.
Poparcie dla tych pomysłów jest około 30-procentowe. To nie tak mało.
Prawa strona sceny politycznej Słowenii jest ściśle skoncentrowana wokół Janeza Janšy, a jej wyborcy są zmobilizowani. Strona lewicowo-liberalna jest rozdrobniona, podzielona, dużo jest też personalnych konfliktów. Ale 70 proc. społeczeństwa słoweńskiego jest lewicowo-liberalna. Przy czym słoweński liberalizm jest bardzo progresywny i nastawiony na ekologię.
Czyli liberalizm jest progresywny w sferze praw człowieka, które w Polsce nazywa się światopoglądem? A lewica?
Tak, agenda liberałów to cały pakiet postępowy, prawa osób LGBT, prawa kobiet plus ekologia. Stronnictwa lewicowe mają silny rys społeczny, równościowy i oczywiście zielony. Są też dość jugonostalgiczne, bardziej marksistowskie, i podobnie jak polska lewica, docierają raczej do młodych z klasy średniej, z dużych miast. Pod względem stosunku do wojny w Ukrainie podobne są do europejskiej lewicy, bardziej krytyczne w stosunku do imperializmu amerykańskiego, nie widzą tego rosyjskiego. Żal im Ukraińców, ale uważają, że padli ofiarą starcia imperiów.
Czy kwestie migracyjne pojawiły się w tej kampanii?
Janez Janša próbował ze wszystkich sił uczynić z tego temat już kampanii przed wyborami parlamentarnymi, natomiast covid i wojna w Ukrainie przysłoniły sprawę migracji. Słowenia nie jest krajem docelowym, ale tranzytowym i Słoweńcy nauczyli się z tym żyć, nie czują się zagrożeni. Pushbacki dzieją się w Chorwacji, w górach na granicy z Bośnią i Hercegowiną, tam są najbardziej dramatyczne sytuacje.
Jednak 8 proc. różnicy między kandydatami na prezydenta to niewiele, jeśli aż 70 proc. społeczeństwa jest progresywna.
Andre Logar był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Janšy. Startował jako niezależny kandydat i w czasie kampanii starał się od niego odciąć, mimo że wszyscy wiedzą, że jest jego bliskim współpracownikiem. W odróżnieniu od tego, co robił Janša, czyli polaryzacji na tle kwestii wolności słowa, praw człowieka czy oceny przeszłości, Logar grał na zażegnanie konfliktów, na współpracę, ale jako współpracownik Janšy był w tym mało wiarygodny.
Z kolei Nataša Pirc Musar, choć jest działaczką społeczną, była komisarką ds. dostępu do informacji publicznej do spraw ochrony dostępu do informacji, zajmuje się prawami człowieka, była jednak dość kontrowersyjna.
Dlaczego?
Pochodzi z bogatej słoweńskiej rodziny, jest prawniczką, co zostało jej w czasie kampanii wielokrotnie wypomniane. Jest reprezentantką wyższej klasy średniej, dobrze usytuowanego establishmentu. Broniła Melanii Trump w czasie rządów Trumpa. Były więc poważne obawy, że jej postać zdemobilizuje zwłaszcza część lewicowego elektoratu. Głosy na nią były zatem raczej głosami przeciw Janšy.
Nie była kandydatką koalicji rządzącej?
Kandydatem koalicji rządzącej był Milan Brglez, który szybko odpadł. Pirc Musar startowała jako kandydatka niezależna, popierana przez słoweńskich Piratów i Europejską Partię Zielonych.
Czy słoweńscy Piraci są podobni do Piratów czeskich? Też raczej liberalni?
Tak, zdecydowanie, to partia profesjonalistów z dużych miast.
czytaj także
Czego możemy spodziewać się po tej prezydenturze?
Przede wszystkim spokoju. Na pewno wspierania rządu, jeśli chodzi o zieloną agendę. Rozwoju standardów demokratycznych, rozwoju praw człowieka − to są dla nowo wybranej prezydentki ważne obszary. Oczywiście nie jest tak, że w Słowenii jest problem z prawami człowieka, jak w Polsce czy na Węgrzech, natomiast zawsze może być przecież lepiej.
**
Marta Szpala jest analityczką Ośrodka Studiów Wschodnich, główną specjalistką Zespołu Środkowoeuropejskiego.