Europejskie firmy nadal sprzedają Egiptowi technologie nadzoru, których tutejszy reżim używa do masowych represji. Fakt, że ten handel trwa mimo apelów Parlamentu Europejskiego o wprowadzenie embarga, jest dobrym wskaźnikiem priorytetów europejskiej polityki bezpieczeństwa. UE będzie wspierać egipski reżim materialnie i politycznie, dopóki służy on jej interesom.
23 lutego w położonym nad Morzem Czerwonym mieście Szarm el-Szejk odbył się pierwszy szczyt UE i Ligi Państw Arabskich. Podczas dwudniowego spotkania omawiano tematy bezpieczeństwa, zwalczania terroryzmu i współpracy społeczno-gospodarczej. Szczyt odbył się zaledwie trzy dni po tym, jak Egipt wykonał masową egzekucję dziewięciu mężczyzn skazanych za zabójstwo Hiszama Barakata, prokuratora generalnego zmarłego w wyniku zamachu bombowego 29 czerwca 2015 roku. Skazanych stracono, mimo że, jak twierdzili, zeznania wymuszono na nich torturami.
Pomimo krytyki i nawoływań ze strony organizacji broniących praw człowieka rząd Egiptu nie uchylił wyroku śmierci. Prezydent Sisi bronił tej decyzji, twierdząc, że na Bliskim Wschodzie egzekucje są dopuszczalne z uwagi na „uwarunkowania kulturowe”.
Szczyt i poprzedzające go egzekucje dobrze ilustrują politykę UE wobec egipskiego reżimu, w ramach której dążenie do powstrzymania napływu uchodźców i zwalczanie terroryzmu pozwalają przymknąć oko na naruszanie praw człowieka i represje ludności. Tę politykę widać w pogłębiającej się współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa i nadzoru, sprzedaży broni dla egipskiej marynarki wojennej, by skutecznie powstrzymywała napływ imigrantów, i w rozpoczęciu oficjalnych rozmów, które w zamian za zachęty gospodarcze mają doprowadzić do zwiększenia roli Egiptu w zwalczaniu napływu uchodźców.
Kaja Puto: Przestańmy udawać, że pytanie o migrantów zaczyna się od „czy”
czytaj także
Wzmocnienie roli Kairu w ograniczaniu napływu uchodźców już od pewnego czasu jest głównym punktem zainteresowania europejskich przywódców. Na szczycie w austriackim Salzburgu zakończonym 18 września 2018 roku europejscy przywódcy poparli nawiązanie oficjalnych rozmów z Egiptem w sprawie sposobów powstrzymania uchodźczej fali w zamian za korzyści gospodarcze i inwestycje europejskich firm. Szczegóły tych rozmów nie zostały ujawnione, ale proponowane rozwiązania obejmują poprawę zdolności strony egipskiej do zwalczania wypływu osób z egipskiego wybrzeża oraz ułatwienie Egiptowi przyjmowania uchodźców uratowanych na morzu.
Zanim doszło do tych rozmów, egipska marynarka wojenna kupiła w Europie olbrzymie zapasy broni, co zwiększyło jej zdolność do patrolowania Morza Śródziemnego i kontrolowania wypływu afrykańskich uchodźców z wybrzeży Libii. Zakupy te poprawiły jednocześnie zdolność Egiptu do prowadzenia operacji antyterrorystycznych. Umowy o sprzedaży broni obejmowały duże kontrakty z Francją, w tym sprzedaż czterech korwet typu Gowind o wyporności 2500 ton – kompaktowych okrętów eskortująco-patrolowych o długości 102 m. Jednostki te sprawdzają się idealnie w ściganiu przemytników i w działaniach antyterrorystycznych.
czytaj także
Marynarki Francji i Egiptu dwukrotnie przeprowadziły wspólne manewry pod nazwą Ramzes 2016 oraz Kleopatra 2016, w marcu i lipcu 2016 roku. Celem tych ćwiczeń była wymiana wiedzy ze stroną egipską, a manewry skupiały się na taktyce antyterrorystycznej. Francja dostarczyła także egipskiej armii satelitę wywiadowczego, zgodnie z umową zawartą w kwietniu 2015 roku, opiewającą na 1,2 miliarda euro.
Nie tylko Francja handluje bronią z Egiptem. Niemcy sprzedały Egiptowi cztery jednostki podwodne Type 209, przy czym umowa na sprzedaż dwóch pierwszych została podpisana w 2011 roku, a sprzedaż dwóch kolejnych uzgodniono w 2014. Cała transakcja, szacowana na prawie półtora miliarda euro, przyniosła egipskiej marynarce dalszą poprawę zdolności do patrolowania rejonu Morza Śródziemnego.
czytaj także
Sprzedaży broni towarzyszy wzmożona współpraca w zakresie wywiadu i wymiany informacji. Jej widocznym przykładem jest rozpoczęcie oficjalnych rozmów o rozszerzeniu współpracy służb wywiadowczych z Egiptem i siedmioma innymi krajami na Bliskim Wschodzie – to część pakietu ogłoszonego przez Komisję Europejską w październiku 2017 roku. Zielone światło dla tych negocjacji dały Rada Europejska i Parlament Europejski.
Proponowana umowa może zezwolić na wymianę informacji dotyczących przekonań religijnych, orientacji seksualnej i przynależności do związków zawodowych. Jest powiązana ze sprzedażą technologii nadzoru o „podwójnym” (czyli także militarnym) przeznaczeniu, oferowanej przez liczne europejskie firmy, co potwierdziły dwa odrębne raporty. Pierwszy z nich opublikowała w lutym 2016 roku organizacja Privacy International, która śledzi sprzedaż takich technologii przez firmy z Niemiec i Włoch. Drugi raport został przygotowany w czerwcu 2018 roku przez grupę francuskich i egipskich organizacji pozarządowych i szczegółowo opisuje sprzedaż francuskiej technologii nadzoru oraz broni i amunicji małego kalibru. Technologie te mogą zostać użyte jako narzędzia represji wobec egipskich dysydentów.
Tak pogłębiona współpraca w zakresie bezpieczeństwa idzie w parze z pokaźnymi europejskimi inwestycjami w egipską gospodarkę. Najlepszym przykładem jest włoska państwowa spółka energetyczna Eni, której 70% inwestycji jest ulokowanych właśnie w Egipcie, na łączną kwotę 13 miliardów euro, a także Siemens, globalny konglomerat z Niemiec, który za 8 miliardów euro zbuduje w Egipcie elektrownie. Całkowita wartość francuskich inwestycji wyniosła 4 miliardy euro, a uczestniczyło w nich 160 francuskich firm.
Takie rozszerzenie współpracy w zakresie bezpieczeństwa, skupionej na zwalczaniu terroryzmu i kontroli napływu uchodźców, daje egipskiemu reżimowi duże pole manewru w stosowaniu masowych represji wobec własnej ludności. Władze Egiptu mogą już łamać prawa człowieka bez obawy o negatywną reakcję wspólnoty międzynarodowej.
czytaj także
Europejskie firmy nadal sprzedają Egiptowi technologie nadzoru, których tutejszy reżim używa do masowych represji. Fakt, że ten handel trwa mimo apelów Parlamentu Europejskiego o wprowadzenie embarga, jest dobrym wskaźnikiem rzeczywistych priorytetów europejskiej polityki bezpieczeństwa. Nawet kiedy ofiarami egipskich represji padają Europejczycy, jak w przypadku Giulio Regeniego, pochodzącego z Włoch doktoranta z Cambridge, który, jak się uważa, został porwany, poddany torturom i zamordowany przez egipskie służby bezpieczeństwa, egipski rząd do tej pory nie spotkał się z większą presją ze strony Europy.
Europejskie firmy nadal sprzedają Egiptowi technologie nadzoru, których tutejszy reżim używa do masowych represji.
Wyciągnięcie uchodźczej karty przetargowej jako sposób wywarcia nacisku na europejskich przywódców było również czytelne w przemówieniu wygłoszonym przez prezydenta Sisiego na konferencji poświęconej sprawom bezpieczeństwa w Monachium, 16 lutego 2019 roku. W przemówieniu tym Sisi prosił o „zrozumienie” dla sytuacji Egiptu, który ze względu na upadek sąsiednich państw udziela schronienia pięciu milionom uchodźców. Tej liczbie jednak przeczą dane UNHCR, według których w Egipcie znalazło schronienie o wiele mniej, bo 250 tysięcy osób.
Egipski reżim może zatem liczyć na trwałe wsparcie Europy zarówno w postaci broni, jak i inwestycji dopóty, dopóki będzie patrolował Morze Śródziemne i hamował napływ uchodźców – niezależnie od tego, jak jawnie łamie prawa człowieka i masowo represjonuje tych, którzy się z nim nie zgadzają. W rezultacie tak długo jak reżim realizuje cele unijnej polityki bezpieczeństwa na Morzu Śródziemnym, Unia Europejska będzie dostarczać mu broń i udzielać politycznego poparcia.
czytaj także
**
Maged Mandour ukończył studia magisterskie na kierunku stosunki międzynarodowe w Cambridge. Jest analitykiem politycznym i publicystą piszącym do rubryki Chronicles of the Arab Revolt (Kroniki arabskiego buntu) na portalu openDemocracy.
Artykuł ukazał się w magazynie OpenDemocracy na licencji CC BY-NC-4.0. Z angielskiego przełożyła Katarzyna Byłów.