Nowa Zelandia odeszła od przyjętej początkowo w latach 80. idei outsourcingu i wprowadziła we wszystkich usługach publicznych zasady „ducha służby” oraz „etyki troski”. Jako pierwsza na całym świecie stworzyła budżet, który skupia się na dobrobycie obywateli a nie wzroście PKB. A w reakcji na kryzys rząd przyjął strategię „najpierw zdrowie, później gospodarka” i to okazało się skuteczne.
LONDYN
Dziesięciolecia prywatyzacji, outsourcingu i cięć budżetowych w imię „efektywności” skutecznie odebrały rządom wielu państw zdolność sprawnego zarządzania kryzysem COVID-19. Lepiej opanowali zagrożenie ci, którzy inwestowali w podstawowy potencjał sektora publicznego, bo to właśnie te inwestycje mają decydujące znaczenie w sytuacjach nadzwyczajnych.
Państwa, które najefektywniej i najszybciej opanowały kryzys, podtrzymywały produktywną relację z tymi uczestnikami życia społecznego, którzy inwestują w niezbędne funkcje państwa (ang. critical capabilities) i projektują kontrakty sektora prywatnego z myślą o interesie publicznym.
Rządy państw od Stanów Zjednoczonych po Zjednoczone Królestwo, Europę, Japonię i Republikę Południowej Afryki inwestują miliardy dolarów, a czasem nawet biliony − w umacnianie gospodarek narodowych. Ale jeśli wyciągnęliśmy jakąś lekcję z kryzysu 2008 roku, to taką, że jakość jest co najmniej równie ważna, jak ilość. Jeśli pieniądze trafią w słabe, puste albo źle zarządzane struktury, to niczego nie zmienią, a mogą zostać po prostu wchłonięte przez sektor finansowy. Na szali jest teraz zbyt wiele żyć, by powtarzać błędy przeszłości.
Sutowski: Zapomniana rola państwa [o książce Mariany Mazzucato]
czytaj także
Niestety w wielu państwach główne przesłanie polityczne przez ostatnie pół wieku było takie, że rządy nie mogą − a więc nie powinny − rządzić. Politycy, liderzy biznesu i komentatorzy od długiego czasu posługują się systemem przekonań, który uzasadnia konieczność cięcia wydatków, prywatyzacji i outsourcingu, patrząc wyłącznie na statyczne wskaźniki efektywności.
W rezultacie rządy mają zawężony wybór odpowiedzi na obecny kryzys i stąd niektóre chwytają się rozpaczliwie złudnej nadziei, że ratunek przyniosą technologiczne panacea, takie jak sztuczna inteligencja albo aplikacje do monitoringu infekcji.
Cięciom nakładów inwestycyjnych na potencjał publiczny towarzyszyła utrata pamięci instytucjonalnej (jak przekonał się niedawno rząd w Wielkiej Brytanii) oraz coraz większa zależność od prywatnych firm konsultingowych, które zbierają miliardowe zyski. Nic dziwnego, że w ostatnich latach gwałtownie spadło morale pracowników sektora publicznego.
Co może państwo?
Przyjrzyjmy się dwóm podstawowym zadaniom rządu w czasie kryzysu COVID-19: zadbaniu o zdrowie publiczne i domenie cyfrowej. W samym 2018 roku Wielka Brytania w ramach outsourcingu wyprowadziła z ochrony zdrowia kontrakty warte 9,2 mld funtów (11,2 mld dolarów), przekazując 84 proc. łóżek w domach opieki w ręce firm sektora prywatnego (w tym funduszy private equity). Co gorsza, od 2015 roku budżet brytyjskiej National Health Service został zmniejszony o miliard funtów.
czytaj także
Sam outsourcing nie jest problemem. Natomiast outsourcing funkcji państwa, które mają podstawowe znaczenie dla jego dalszych losów, problemem zdecydowanie jest. Zwłaszcza kiedy prowadzi on do zawiązywania publiczno-prywatnych „partnerstw”, które nie są stworzone do służenia interesowi publicznemu.
Niektóre rządy tak bardzo zapędziły się w ochoczym outsourcingu, że same pozbawiły się możliwości sprawnego i skutecznego strukturyzowania umów outsourcingowych. Po dwunastu latach bezowocnych prób nakłonienia sektora prywatnego do budowy tanich respiratorów rząd USA przekonuje się właśnie, że outsourcing nie jest niezawodnym sposobem zapewniania dostępu do sprzętu medycznego w sytuacjach wymagających nagłej reakcji.
Władze Wietnamu zareagowały na COVID-19 zupełnie inaczej i znacznie skuteczniej niż rządy Wielkiej Brytanii oraz USA. Były w stanie m.in. szybko zgromadzić tanie zestawy testowe, ponieważ tamtejszy rząd dysponował już wcześniej możliwością zmobilizowania świata akademickiego, wojska, sektora prywatnego i społeczeństwa obywatelskiego do jednej wspólnej misji. Zamiast uciekać się po prostu do bezkrytycznego outsourcingu, Wietnamczycy rozkręcali innowacje poprzez badania, finansowanie rozwoju i zamówienia publiczne. Powstałe w ten sposób partnerstwo publiczno-prywatne pozwoliło na szybką komercjalizację zestawów testowych, które teraz są eksportowane do Europy i innych regionów świata.
Kolejnym przykładem sukcesu jest Nowa Zelandia − i nie ma w tym dzieła przypadku. Tamtejsze władze odeszły od przyjętej początkowo w latach 80. mantry outsourcingu i wprowadziły we wszystkich usługach publicznych zasady „ducha służby” (ang. spirit of service) oraz „etyki troski” (ethics of care). Jako pierwsze na całym świecie stworzyły budżet, który skupia się na dobrobycie obywateli, a nie wzroście PKB (ang. wellbeing budget). Dzięki takiej roli władz w społeczeństwie, w reakcji na kryzys rząd przyjął strategię „najpierw zdrowie, później gospodarka” i zamiast liczyć na odporność populacyjną, bardzo wcześnie skoncentrował się na zapobieganiu zarażeniom.
Regeneracja gospodarki po nowozelandzku: dłuższy urlop i krótszy tydzień pracy
czytaj także
Podobne lekcje odnoszą się do technologii cyfrowych i baz danych. Tu też widzimy, że niektóre rządy też poradziły sobie znacznie lepiej niż inne. W Pakistanie obywatele mogli złożyć wniosek o awaryjną zapomogę w postaci gotówki (z której skorzystało całkiem sporo ludzi, bo aż 12 milionów gospodarstw) bezpośrednio przez smartfony, natomiast Włosi musieli drukować oświadczenia, by pokazać, że spełniają zasady kwarantanny.
Wyciągać wnioski
Oczywiście władze państw Azji Południowo-Wschodniej skorzystały w tej sytuacji z pamięci instytucjonalnej wytworzonej podczas epidemii SARS w latach 2002-03, która zmieniła nastawienie opinii publicznej do kwestii prywatności. Ale wiele z tych państw zainwestowało też znaczne środki w kluczowe możliwości wykorzystywania danych, co okazało się szczególnie pomocne dla wsparcia zdecentralizowanych działań antykryzysowych. Na przykład Korea Południowa przyjęła agresywne podejście oparte na monitorowaniu zarażeń przy pomocy zaawansowanych technologii i publikowała w czasie rzeczywistym dane na temat zapasów maseczek oraz lokalizacji aptek, co umożliwiło start-upom i zwykłym obywatelom tworzyć usługi dodatkowe, dzięki którym dystrybucja środków medycznych była bardziej efektywna i bezpieczniejsza.
Kontrast między Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi z jednej strony a Wietnamem, Koreą Południową i Nową Zelandią z drugiej pozwala wyciągnąć pewne ważne wnioski. Władze nie powinny wycofywać się do roli speca od rozwiązywania przypadków zawodności rynku i outsourcera usług publicznych, a zamiast tego powinny inwestować w funkcje państwa o decydującym znaczeniu dla jego przyszłości. Pandemia pokazała jak na dłoni potrzebę zwiększania możliwości produkcyjnych państwa, zdolności do organizacji zamówień publicznych, nawiązywania symbiotycznych partnerstw publiczno-prywatnych, rozwijania infrastruktury cyfrowej i tworzenia jasnych protokołów prywatności oraz bezpieczeństwa.
Nie powinniśmy mylić takiego misyjnego podejścia do administracji publicznej z odgórnym podejmowaniem decyzji. Należy na nie patrzeć jako na najlepszy sposób na zapewnienie dynamiki, zadbanie o owocne relacje między innowatorami oraz sięgnięcie po korzyści związane z inteligencją rozproszoną. Rządy, które już dawno temu porzuciły swoje obowiązki wobec sektora prywatnego, powinny teraz nadrobić straty. Muszą przemyśleć na nowo systemy ochrony własności intelektualnej oraz swoje podejście do tematu badań i rozwoju, a także ogólniej wszystkich inwestycji i zamówień publicznych.
Czemu, by posłużyć się jednym przykładem z prawdziwego życia, tani respirator, który został dopuszczony do użycia przez urzędy w Japonii, nie mógłby od ręki zostać przyjęty przez inne państwa? Ewidentnie oprócz odnowionej roli rządów państw narodowych potrzebujemy międzynarodowej instytucji, która mogłaby rozpatrywać rozwiązania proponowane oddolnie i z inicjatywny obywatelskiej.
Bilans pandemii w USA: 41 milionów bezrobotnych, miliarderzy bogatsi o pół biliona
czytaj także
W każdej sytuacji kryzysowej, czy to dotyczącej finansów, zdrowia publicznego, czy też klimatu − sektor publiczny pozbawiony wyboru rozwiązań traci możliwość manewru. Po latach prób wprowadzania w życie błędnego modelu rządzenia osoby kierujące państwami na całym świecie z pewnością załamują ręce z powodu braku odpowiedniego know-how w ich instytucjach oraz braku środków potrzebnych do wdrożenia cyfrowych narzędzi ratujących życie.
Jak się okazuje, skutecznego rządzenia państwem nie można na zawołanie wyczarować z powietrza.
***
Mariana Mazzucato − profesorka University College London na wydziale Economics of Innovation and Public Value i dyrektorka UCL Institute for Innovation and Public Purpose (IIPP). Jest także autorką książki The Value of Everything: Making and Taking in the Global Economy.
Giulio Quaggiotto − szef Regionalnego Centrum Innowacji w Asia Pacific United Nations Development Programme.
Copyright: Project Syndicate, 2020.
www.project-syndicate.org