Czy wielopartyjny system byłby w stanie przełamać niefunkcjonalną opozycję między Demokratami a Republikanami? Słuchanie ich debat jest dziś równie inspirujące, co śledzenie kłótni między Platformą a PiS-em.

Czy wielopartyjny system byłby w stanie przełamać niefunkcjonalną opozycję między Demokratami a Republikanami? Słuchanie ich debat jest dziś równie inspirujące, co śledzenie kłótni między Platformą a PiS-em.
Baba, I am confused! Baba, nie rozumiem! Będę anglikanką do mojej śmierci – wiem to, wiem! Ale nie rozumiem! Gdzie jest mój Bóg?
Nie wystarczy obejrzeć zabijających się Hutu i Tutsi, siedząc na kanapie i pogryzając chipsy, a potem wyciągnąć dziesięć złotych, mówiąc: macie i nie zawracajcie mi więcej głowy.
Sala Tampa Bay Times Forum tonie w czerwieni i granacie. W przemowach kolejnych osób, które wchodzą na scenę, jest dużo Boga i praktycznie zero polityki zagranicznej. To wyborcza konwencja republikanów.
„Są ludzie, którzy chcą cię zabić”.
„Ichokwadi, Baba. To prawda, Ojcze”.
„Człowiek, który chce cię zamordować, to twój pracodawca”.
Jeszcze rok temu wśród specjalistów zajmujących się Mołdawią panowały raczej minorowe nastroje. Wizyta Angeli Merkel pokazuje, że kraj ten znów staje się wschodnim liderem.
„Nie nienawidzę go, nie mogę powiedzieć, że go nie lubię. Uważam po prostu, że nie istnieje”.
Z dzisiejszego kryzysu nie ma prostej czy nawet znośnej drogi wyjścia. Politycy i komentatorzy wolą jednak nie mierzyć się z tą rzeczywistością.
To geniusz ruchu Occupy, że od samego początku usytuował się w
roli ucieleśnienia prawdziwej Ameryki – przeciwstawionej cynizmowi globalizacji,
partykularnym interesom Wall Street.
Komentarze w rosyjskiej prasie dotyczące wyroku na Pussy Riot przegląda Paweł Pieniążek.
Po odrzuceniu przez chilijski parlament raportu komisji śledczej badającej nieprawidłowości w tamtejszych prywatnych wyższych uczelniach trwają studenckie protesty w Chile.
Nowa lewica konsekwentnie buduje swoją pozycję. Podejmując tematy, o
których nie mówi się w ukraińskich mediach, zaskarbia sobie uznanie w
środowiskach uniwersyteckich i intelektualnych. Tekst Witalija Atanasowa w opiniotwórczym ukraińskim tygodniku „Fokus”. Czytaj fragment.