Ze Zbigniewem Liberą rozmawia Robert Kowalski.

Ze Zbigniewem Liberą rozmawia Robert Kowalski.
Amerykańska demokracja okazuje się mało czuła na głos opinii publicznej w sprawach gospodarczych, jeśli mógłby on wpłynąć na losy wielkich fortun.
Niemcy od lat zaostrzają politykę imigracyjną. Generuje to coraz większy opór uchodźców.
W życie właśnie weszła tam ustawa, która w Polsce wywołałaby medialną i polityczną burzę.
Gdyby Bieriezowski został w Rosji, to dzisiaj mroczna przeszłość i nieuczciwe pieniądze zostałyby pewnie odsunięte w niepamięć.
Światowe Forum Społeczne powstało w 2001 roku jako przestrzeń oporu. Jaką rolę spełnia dziś?
Syryjczyk Fadi Daboul po miesiącu od brutalnej deportacji z Niemiec ciągle nie wie, na czym stoi.
Amerykańska narracja jest wciąż twarda i męska. Tylko że aby w nią uwierzyć, trzeba zapalić crack albo skopać jakieś dziecko w drodze do szkoły.
Tyle się mówi o „kontrolowaniu władzy”. Ale kontrola nie dotyczy tego, co władza robi – tylko jak.
Po tym kryzysie na pewno wiemy jedno: rację mieli neoliberałowie powtarzający, że nie ma darmowych lunchów. Płacimy właśnie za brak regulacji, zbyt swobodne krążenie kapitału i raje podatkowe.
Wciąż ograniczamy prawem i regulujemy moralność prywatną, ignorując jednocześnie dużo poważniejszy kryzys moralności publicznej.
Ten pomysł pojawił się jeszcze w czasach prezydentury Miedwiediewa, ale przypomniano sobie o nim dopiero wraz z wybuchem masowych protestów.