Turcja eksplodowała kolorami. W ciągu kilku dni na ulicach zaczęły pojawiać się tęcze – jeszcze jeden symbol radosnego oporu, kolejna odsłona miejskiej rewolucji.

Turcja eksplodowała kolorami. W ciągu kilku dni na ulicach zaczęły pojawiać się tęcze – jeszcze jeden symbol radosnego oporu, kolejna odsłona miejskiej rewolucji.
Działaczki Femenu ogłosiły, że kończą działalność na Ukrainie. Powód? Obawa o życie aktywistek i aktywistów, którzy ostatnio byli ofiarami brutalnych napaści.
Ze zdziwieniem wylądowałem w całkiem sporym kofi-necie, w którym łączność odbywała się zupełnie jawnie przez serwery proxy omijające filtry cenzury.
Sprawy uzależnionych będą odtąd podlegać instytucjom odpowiedzialnym za zdrowie.
Dziś nie ma szansy na szybkie zasypanie przepaści, która podzieliła Egipcjan na wrogie obozy.
Na temat możliwego ataku na Syrię wszyscy mają tu swoje zdanie. Mówi się o tym wszędzie – na poczcie, na stacjach benzynowych i w kolejce po lunch.
Nie ma protestów na ulicach w imię obrony prywatności. Ludzie myślą, że są beneficjentami tych rozwiązań – mają darmowe konto na Facebooku.
Nie ma militarnego rozwiązania konfliktu w Syrii. Może być tylko polityczne, któremu interwencja wojskowa na pewno nie służy.
Czy brutalność i agresja antyromskiej demonstracji skrajnej prawicy w Ostrawie skłoni czeskich polityków do szukania rozwiązań i wytrąci społeczeństwo z obojętności?
Haman spędził trzydzieści lat w Wielkiej Brytanii i był zadowolony z życia. Swoje ranczo urządził w stylu indyjsko-kolonialnym. Sam nosił się na biało, z siwą brodą i dumnie wypiętym brzuchem.
Nawet niektórzy lewicowi i liberalni komentatorzy zachowują się tak, jakby mieli Manning za złe, że utrudniła im pisanie kolejnych laurek.
Ależ to dziki kraj, tam nikt nie mówi po angielsku! – i to nieraz przed wyjazdem do Iranu słyszałem.