Świat

Jak arbitrzy Banku Światowego obrabowali Pakistan

Kraj, w którym siedem procent dzieci umiera przed piątymi urodzinami, musi wypłacić dwóm korporacjom sześć miliardów dolarów odszkodowania za to, że nie podpisał z nimi umowy na wydobycie kruszcu. A nie podpisał, ponieważ byłaby rażąco nielegalna i niesprawiedliwa – co przyznał Sąd Najwyższy Pakistanu.

NOWY JORK – Fundusze hedgingowe do spółki z prawnikami z Wall Street zamienili nieznaną szerzej procedurę z międzynarodowych traktatów w maszynkę do robienia pieniędzy kosztem najbiedniejszych ludzi z całego świata. Najnowszy przykład działania takiej maszynki to niemal 6 miliardów dolarów odszkodowania, jakie rząd Pakistanu ma wypłacić dwóm firmom wydobywczym – Antofagasta PLC of Chile oraz Barrick Gold Corporation of Canada – za projekt, który nigdy nie miał zgody Pakistanu i nigdy nie został zrealizowany.

Oto fakty.

W 1993 roku amerykańska firma wydobywcza BHP utworzyła spółkę joint venture z Balochistan Development Authority (BDA) – publiczną spółką w zubożałej prowincji Beludżystan w Pakistanie. Joint venture utworzono w celu poszukiwania złota i miedzi, a w przypadku obiecujących odkryć – w celu uzyskania licencji na wydobycie. Firma BHP nie była optymistyczna co do rentowności projektu i ociągała się z badaniami. Na początku lat 2000 przyznała prawa poszukiwawcze australijskiej firmie, która na potrzeby tego projektu utworzyła Tethyan Copper Company (TCC).

Świetlik: Arbitraż według TTIP? Nie, dziękuję!

Tutaj do akcji wkracza Antofagasta PLC of Chile. W 2006 roku Antofagasta nabyła TCC za 167 mln USD, po czym połowę udziałów sprzedała kanadyjskiej Barrick Gold Corporation. Jednak wkrótce po zakupie pierwotna umowa joint venture z BHP została zakwestionowana przez pakistańskie sądy. W 2013 roku Sąd Najwyższy Pakistanu stwierdził, że warunki porozumienia na kilka sposobów naruszały pakistańskie prawo górnicze oraz prawo regulujące zawieranie umów, i orzekł, że umowa – a tym samym prawa, które rości sobie TCC – są nieważne.

W szczególności sąd orzekł, że publiczna spółka Balochistan Development Authority nie miała uprawnień do zawiązywania w imieniu Beludżystanu spółek joint venture; że udzieliła zamówienia bez zagwarantowania konkurencyjności i przejrzystości; a także, że znacznie przekroczyła swoje uprawnienia i naruszyła prawo, obiecując daleko idące odstępstwa od zasad normalnie stosowanych w projektach górniczych. Ponadto, spółka joint venture nie uzyskała, a nawet nie starała się uzyskać wielu obowiązkowych zezwoleń od władz prowincji i rządu federalnego, zaś BHP nie podjęła poszukiwań w odpowiednim czasie wymaganym przez prawo górnicze.

Decyzja Sądu Najwyższego zapadła po latach sporów prowadzonych w interesie publicznym, kwestionujących umowę z powodu naruszeń prawa krajowego oraz praw i interesów społecznych. W międzyczasie okazało się, że prezes BDA jest uwikłany w konflikt interesów i żyje na poziomie znacznie wyższym, niż mogłaby mu zapewnić jego urzędowa pensja, co według słów Trybunału jest równoznaczne z korupcją.

W normalnym świecie taki wyrok sądu byłby przestrzegany, zwłaszcza wobec braku jakichkolwiek podejrzeń dowodów wobec orzekającego składu sędziów. Jednak w świecie, w którym faktycznie żyjemy, tak zwane prawo międzynarodowe pozwala bogatym przedsiębiorstwom bezkarnie wykorzystywać biedne kraje oraz lekceważyć ich prawa i sądy.

TTIP – zaklęcie czy przekleństwo

czytaj także

Gdy firma TCC przegrała sprawę w Sądzie Najwyższym Pakistanu, po prostu zwróciła się do Międzynarodowego Centrum Rozstrzygania Sporów Inwestycyjnych (ICSID) Banku Światowego, całkowicie ignorując pakistańskie prawo i instytucje. Zespół trzech arbitrów, nie posiadających specjalistycznej wiedzy ani nie szanujących systemu prawnego Pakistanu, orzekł, że TCC zasługuje na rekompensatę za wszystkie przyszłe zyski, które rzekomo przypadłyby jej w udziale, gdyby nieistniejący projekt, bazujący na unieważnionej umowie, doszedł do skutku!

Tak zwane prawo międzynarodowe pozwala bogatym przedsiębiorstwom bezkarnie wykorzystywać biedne kraje oraz lekceważyć ich sądy.

Ponieważ nie było żadnego rzeczywistego projektu ani też żadnej umowy, arbitrzy nie mieli faktycznych podstaw, by stwierdzić, jakie warunki – na przykład opłaty licencyjne, podatki od przedsiębiorstw, standardy środowiskowe, czy też powierzchnie gruntów i inne podstawowe postanowienia – zostałyby ustalone przez władze Beludżystanu i Pakistanu. W rzeczywistości to właśnie brak zgody na wiele z tych warunków wstrzymywał negocjacje na lata.

Tymczasem panel ICSID arbitralnie uznał, że firma TCC miałaby prawo do wydobycia na tysiącu kilometrów kwadratowych, mimo że prawo górnicze zabrania wydawania zezwoleń na tak rozległy obszar. Arbitrzy orzekli także, że TCC otrzymałaby zwolnienie z podatków na 15 lat, nawet jeśli nie ma żadnych dowodów na to, że takie wakacje podatkowe były planowane – a wręcz, czy byłyby w ogóle legalne. Arbitrzy zdecydowali, że TCC skorzystałaby również z opłaty licencyjnej o kilka punktów procentowych niższej od obowiązkowej stawki ustawowej, chociaż nie ma powodu, dla którego Pakistan miałby ustalić tak niską stawkę.

Arbitrzy orzekli również, że firma TCC spełniłaby wszystkie normy środowiskowe, albo też, że rząd zwolniłby TCC z takich wymagań, chociaż obszar wydobycia znajduje się w regionie pustynnym, narażonym na ekstremalny niedobór wody, a proces wydobywczy wymaga przecież wody w ogromnych ilościach. Arbitrzy uznali wreszcie, że aby uzyskać ziemię potrzebną do budowy rurociągu, rząd po prostu… odebrałby ją obecnym właścicielom i mieszkańcom.

Świetlik: Młotek i kowadło korporacji

czytaj także

Orzeczenie arbitrażowe jest całkowicie absurdalne. Nielegalny projekt, uznany za nieważny przez Sąd Najwyższy Pakistanu i nigdy nie zrealizowany, został uznany przez panel arbitrażowy Banku Światowego za wart ponad cztery miliardy dolarów dla właścicieli firmy TCC, którzy w 2006 roku zapłacili za nią 167 milionów dolarów. Ponadto trybunał zadecydował, że Pakistan musi w pełni zrekompensować firmie TCC także odsetki i pokryć poniesione przez nią koszty prawne, co podnosi rachunek do 5,9 miliarda dolarów, czyli około dwóch procent PKB Pakistanu. To ponad dwa razy więcej niż całkowite wydatki publiczne Pakistanu na opiekę zdrowotną dla dwustu milionów mieszkańców w kraju, w którym siedem procent dzieci umiera przed piątymi urodzinami. Dla wielu Pakistańczyków arbitraż Banku Światowego oznacza wyrok śmierci.

ICSID nie jest uczciwym rozjemcą sporów. Jeden z członków trybunału uczestniczący w sprawie TCC korzysta z usług tego samego eksperta zaproponowanego przez TCC w innym postępowaniu, w którym z kolei sam arbiter występuje w charakterze pełnomocnika! Gdy spytano go o ten oczywisty konflikt interesów, arbiter odmówił rezygnacji, a ICSID działał dalej tak, jakby wszystko było w porządku.

Prof. Oręziak: Za CETA zapłacą najsłabsi

Dzięki arbitrom Banku Światowego bogaci zbijają  fortunę kosztem biednych krajów. Międzynarodowe firmy żerują na niezatwierdzonych, nieistniejących projektach. Pierwszym krokiem ku naprawie wynaturzonego systemu arbitrażu powinno być cofnięcie tego oburzającego orzeczenia przeciwko Pakistanowi. Następnie konieczne jest dokładne zbadanie wadliwego i skorumpowanego procesu, który umożliwił tak absurdalne rozstrzygnięcie.

 

**
Copyright: Project Syndicate, 2019. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożyła Marzena Badziak.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jeffrey D. Sachs
Jeffrey D. Sachs
Ekonomista, Columbia University
Profesor Zrównoważonego Rozwoju oraz profesor Polityki i Zarządzania Zdrowiem Publicznym na Uniwersytecie Columbia. Jest dyrektorem Centrum ds. Zrównoważonego Rozwoju na Columbii oraz Sieci Rozwiązań na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju przy ONZ.
Zamknij