Choć zgodnie z irackim prawem związek małżeński mogą zawrzeć osoby mające ukończone osiemnaście lat, to według danych UNICEF z 2023 roku 28 proc. dziewcząt w dniu zamążpójścia jest niepełnoletnich.
Aisza miała sześć lat, gdy wprowadziła się do domu swojego przyszłego męża. Zabrała ze sobą zabawki. Podobno lubił patrzeć, jak się bawi. Została żoną trzy lata później. Był rok 620. Dwanaście lat później mąż, prorok Mahomet, wydał ostatnie tchnienie w jej ramionach. Kolejnych czternaście wieków – iracki parlament chce wprowadzić zmiany w prawie, zezwalające na wydawanie za mąż dziewięcioletnich dziewczynek.
Nie tylko Irak
To już trzecia próba wprowadzenia takich zapisów. Dwa wcześniejsze projekty – głosowane w 2014 i 2017 roku – nie zostały uchwalone. Na portalu Tooyoungtowed.salsalabs.org czytamy, że co dwie sekundy gdzieś na świecie nieletnia dziewczynka jest wydawana za mąż wbrew swojej woli. Trudno jednak o dokładne statystyki – zwłaszcza że w wielu krajach takie praktyki, choć powszechne, są nielegalne. Czad, Mali, Republika Środkowoafrykańska, Nepal, Bangladesz, Gwinea, Mozambik, Afganistan, Jemen – by wymienić tylko niektóre.
„Zatrzymać płciowy apartheid!” W Tiranie odbył się Szczyt Wszystkich Afgańskich Kobiet
czytaj także
Najmłodsza jemeńska rozwódka miała osiem i pół roku. Odwiedziłam ją w grudniu 2008 roku. Rozwód uzyskała 15 kwietnia. Niepiśmienny ojciec Nadżud nie rozumiał moich wątpliwości. Skoro pojawił się oferent i zapłacił, to w czym problem? Zapłacił, to dostał. Niepełnoletnia? Co w tym złego? Dziś te same pytania zadają iraccy parlamentarzyści.
Powołują się na dżafarycką szkołę prawa muzułmańskiego, w myśl której dziewczynki mogą być wydawane za mąż w wieku dziewięciu lat. Dla chłopców dolna granica wieku to piętnaście lat. Wedle obowiązującego w Iraku prawa dla obu płci jest to osiemnaście lat – tylko w wyjątkowych sytuacjach piętnaście, wówczas konieczna jest zgoda sądu.
Dziś w Iraku, jeśli mąż domaga się rozwodu, żona ma prawo pozostać w ich wspólnym domu przez trzy lata, otrzymywać wsparcie finansowe przez dwa lata oraz dostać zwrot równowartości swojego posagu. Według dżafaryckiej jurysprudencji kobieta takich praw nie ma.
Erytrea: Nie ma wyborów, budżetu, nie obowiązuje konstytucja. A na horyzoncie kolejna wojna
czytaj także
Obecnie córka dziedziczy mniej niż syn, ale jednak dziedziczy. Według niektórych religijnych szkół prawa, jeśli rodzice zostawiają w spadku ziemię, a nie ma synów, tylko córki, ziemia staje się własnością państwa.
Choć zgodnie z irackim prawem związek małżeński mogą zawrzeć osoby mające ukończone osiemnaście lat, to według danych UNICEF z 2023 roku 28 proc. dziewcząt w dniu zamążpójścia jest niepełnoletnich. W Iraku można zawrzeć tak zwany związek nierejestrowany. Według danych ONZ (UN Assistance Mission for Iraq) 22 proc. takich związków dotyczy dziewcząt poniżej czternastego roku życia.
Według raportu Human Rights Watch z marca 2024 roku liczba nierejestrowanych związków na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat cały czas wzrasta. Dziecko w takim związku nie ma dostępu do żadnych usług publicznych. Gdy dziecko rodzi dziecko, nie może tego zrobić w szpitalu. Nie może też zarejestrować aktu urodzenia ani zapewnić sobie żadnych praw wobec potomstwa.
Huti ostrzeliwują statki i krzyżują za homoseksualizm. Jemen potrzebuje pomocy. Również naszej
czytaj także
W nagłówkach prasowych – historia najmłodszej na świecie rozwódki trafiła na łamy zachodnich gazet – podawano wiek Nadżud. Ale skąd mamy wiedzieć, ile dziewczynka naprawdę miała lat? Według danych UNICEF z 2016 roku 83 proc. dzieci w Jemenie nie ma aktu urodzenia. Gdy rodzi się dziecko, kto i gdzie ma to zapisać? Wiadomo, że Nadżud urodziła się w Sanie, stolicy Jemenu, jeszcze przed wojną.
Szacunkowo 85 proc. mężczyzn i 55 proc. jemeńskich kobiet potrafi czytać i pisać. Przeglądając media społecznościowe, bez trudu zauważymy, że wielu użytkowników jako dzień urodzin wpisuje pierwszy stycznia. Gdy coś trzeba wpisać, biorą pierwszą datę z brzegu. Swojego prawdziwego dnia urodzin nie znają.
Czysta kalkulacja
Ojciec Nadżud na początku 2008 roku był bezrobotny. Wcześniej zamiatał ulice i miał stały zarobek. Miał też dwie żony, z każdą po ośmioro dzieci. Najmłodsze wysyłał na żebry. Sam nie kwapił się do żadnej, choćby dorywczej pracy. Wtedy pojawił się trzydziestoparoletni oferent z pierścionkiem za dwadzieścia dolarów. Ojciec Nadżud nie wahał się ani chwili, nikogo też nie pytał o zdanie. Nadżud w prezencie ślubnym dostała trzy sukienki, dwie szczotki do włosów, perfumy i dwie chusty na głowę. Wtedy jeszcze nie musiała ich nosić. Była na to za młoda. Pierścionek szybko zniknął, bo pan młody uznał, że musi kupić sobie ubrania. Nie były to więc zawrotne kwoty, za to jedna osoba mniej dzieci do wykarmienia i utrzymania.
„The Guardian” opisał historię afgańskiej dziesięciolatki wydanej za mąż. Rodzice sprzedali ją za równowartość 500 funtów brytyjskich. Powiedzieli córce, że razem jadą na ślub kogoś z rodziny, na prowincji Helmand. To był jej ślub. Poszła spać razem z rodziną, obudziła się u boku obcego człowieka. Swojego męża. W wieku dwunastu lat po raz pierwszy została matką. Dziś szczęśliwie żyje poza krajem, z dala od swoich oprawców.
W obu wypadkach – w Jemenie i Afganistanie – motywacje były czysto ekonomiczne. Nie było tu żadnej treści kulturowej czy religijnej. I tak jest najczęściej w wielu innych krajach. Talibowie zajęli ponownie Afganistan w sierpniu 2021 roku. Coraz częściej kilkunastu uzbrojonych ludzi wpada do domu nad ranem. Kobiety wyrwane z głębokiego snu nie mają się jak ubrać czy zakryć. Wtedy można się rozejrzeć po domu i zobaczyć, co i kto jest do wzięcia. Czasem lepiej oddać nieletnią córkę kuzynowi, niż czekać, aż dorośnie, i ryzykować znacznie gorszy los. W ciągu ostatnich trzech lat w Afganistanie sto czterdzieści dziewcząt i młodych kobiet targnęło się na swoje życie, żeby uniknąć wymuszonego małżeństwa z talibem. O tylu mówią raporty – prawdziwej liczby raczej nie poznamy.
czytaj także
Wojna w Jemenie rozpoczęła się w marcu 2015 roku. Lowza jest w obozie jemeńskich uchodźców Markazi w Dżibuti od sierpnia 2015 roku. Tam się poznałyśmy. Jej ojciec zginął w jednym z pierwszych nalotów na Sanę. Matka zdecydowała się na ucieczkę z kraju. Dziś głową rodziny jest starszy brat Lowzy. To on rządzi. Gdy potrzebował pieniędzy, sprzedał Lowzę swojemu znajomemu. Nie pomogły płacze i błagania ani Lowzy, ani matki. Człowiek zapłacił, skonsumował małżeństwo i zniknął bez śladu. Lowza jest samotną matką. Brat się nie ożenił. Może zabrakło pieniędzy. Ale mechanizm zawsze jest ten sam. Wydajesz za mąż siostrę, bierzesz pieniądze, płacisz za swoją przyszłą żonę.
W kwietniu 2024 roku iracki parlament uchwalił prawo nakładające karę więzienia za relacje między osobami tej samej płci. Minimum dziesięć lat, maksimum piętnaście. W projekcie ustawy była też kara śmierci, ale do głosowania nie doszło. Inicjatorem projektu był Raad al-Maliki. Już wtedy pokazał swoją skuteczność. Dziś forsuje swój nowy projekt. W kwietniu chciał bronić społeczeństwo przed prostytucją i promocją homoseksualizmu – ustawa została przyjęta. Teraz chce tylko chronić małe dziewczynki przed „niemoralnymi relacjami”.
Terroryści inspirują
– Sukces talibów w sierpniu 2021 roku to inspiracja dla wielu sił ekstremistycznych i terrorystycznych, nie tylko w regionie. Dotyczy to Syrii, Iraku, Jemenu, Somalii – mówi Nigara Mirdad Omar, wiceszefowa afgańskiej misji dyplomatycznej w Warszawie. Organizacje terrorystyczne, które dotychczas bardzo rzadko ze sobą współpracowały, tworzą teraz regularne sojusze, jak choćby jemeńscy Huti i Somalijczycy z Asz-Szabab. Myślą: talibom się udało, może nam też się uda. A talibowie stale podnoszą poprzeczkę. Teraz dorosłe kobiety w obecności innych dorosłych kobiet nie mogą się nawet na głos modlić ani recytować Koranu.
Formowało nas doświadczenie międzynarodowej bezsilności [rozmowa o wojnie w Iraku]
czytaj także
Gdy iracka ustawa trafiła do parlamentu na pierwsze czytanie, ludzie wyszli na ulice. Wciąż nie znamy daty kolejnego czytania, bo władze widzą ogromny sprzeciw. Irackie parlamentarzystki wciąż nagłaśniają sprawę i sam fakt, że komuś w ogóle coś takiego mogło przyjść do głowy. Że są ludzie, którzy chcą żywcem przenieść wiek VII w XXI. Chociaż najczęściej wyłączają z tego samych siebie. Tak jak afgańscy talibowie, którzy swoje córki kształcą w Katarze czy Dubaju.