Serwis klimatyczny, Świat

Greta Thunberg: Elity z Davos nie cofną się przed niczym

„Do Davos przyjechali ludzie, którzy odpowiadają za kryzys klimatyczny. Z jakichś przyczyn to właśnie od nich oczekujemy rozwiązania naszych problemów, podczas gdy już wielokrotnie udowodnili, że rozwiązanie tych problemów nie jest ich priorytetem” – mówiła szwedzka aktywistka.

Na obrzeżach corocznego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg wystąpiła przeciwko firmom, które zarabiają na kryzysie klimatycznym.

Liderka ruchu Piątki dla przyszłości wygłaszała już płomienne przemówienia na wcześniejszych światowych szczytach, apelując do zgromadzonych w Davos elit, by „zaczęły działać tak, jakby naprawdę kochali swoje dzieci”, i wzywając ustawodawców, by przestali „opierać cele [dekarbonizacji] na tych samych perfidnych metodach, które ściągnęły nam cały ten kryzys na głowy” oraz by zaczęli „wdrażać wiążące roczne budżety węglowe”.

Jestem Greta, mam 16 lat i chcę, żebyście wpadli w panikę

W czwartek 19 stycznia podczas debaty aktywistek klimatycznych z ekspertem od polityki energetycznej Thunberg stwierdziła: „przyjechali do Davos ludzie, którzy w największej mierze przyczyniają się do coraz szybszej dewastacji planety, którzy są siłą napędową kryzysu klimatycznego, którzy wciąż inwestują w paliwa kopalne […] Z jakichś przyczyn to właśnie od tych ludzi oczekujemy rozwiązania naszych problemów, podczas gdy oni już wielokrotnie udowodnili, że rozwiązanie tych problemów w ogóle nie jest dla nich sprawą priorytetową”.

„Ich priorytetem jest osobista chciwość, chciwość ich korporacji oraz krótkofalowe zyski w gospodarce – ale nie ludzie i nie planeta” – mówiła. – „Wygląda na to, że to właśnie ich słuchamy, zamiast słuchać tych, którzy na własnej skórze odczuwają skutki kryzysu klimatycznego, którzy żyją na pierwszej linii jego frontu. To pokazuje, w jak absurdalnej znaleźliśmy się sytuacji”.

„Ludzi, których naprawdę powinniśmy słuchać, tutaj nie ma” – powiedziała, komentując skład delegacji, które pojawiły się na corocznym biznesowym szczycie w szwajcarskim kurorcie. – „Jesteśmy za to bombardowani wypowiedziami ludzi, którzy odpowiadają za cały ten kryzys”.

Greta Thunberg, kłopotliwa posłanka z przyszłości

Moderator pytał Thunberg – którą kilka dni wcześniej zatrzymano na proteście przeciwko kopalni węgla w Niemczech – dlaczego wypowiada się poza obradami szczytu, a nie rozmawia bezpośrednio z zaproszonymi do Davos insiderami, jak poprzednio. Odpowiedziała: „są już inne aktywistki i aktywiści, którzy to robią. Uważam, że jeśli z ludźmi w środku ktoś ma rozmawiać, powinny to robić osoby, które bezpośrednio ponoszą konsekwencje kryzysu klimatycznego, a nie uprzywilejowane osoby takie jak ja, które tych skutków nie doświadczają osobiście”.

„Zmian, których w tej chwili potrzebujemy, nie należy oczekiwać od ludzi z wewnątrz. Przyjdą raczej od dołu” – dodała 20-letnia Szwedka. – „Bez olbrzymiej presji opinii publicznej – tak przynajmniej podpowiada mi doświadczenie – koncerny posuną się tak daleko, jak tylko będą mogły”.

„Będą inwestować w paliwa kopalne, dopóki będą na tym zarabiać i dopóki będzie im to uchodzić na sucho, bez względu na koszty dla nas wszystkich” – podkreślała. – „Musimy stworzyć masę krytyczną ludzi, którzy zażądają zmiany i sprawiedliwości”.

Thunberg – dwukrotnie nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla za klimatyczny aktywizm i organizację strajków szkolnych – mówiła też: „wiemy, że zmiany, o które zabiegamy, nie przyjdą z dnia na dzień. Dlatego musimy mieć siły na długą walkę i budować ruch, który żąda, by nastał kres ery paliw kopalnych”.

„Są ludzie, którzy się sprzeciwiają i buntują przeciwko temu, co się dzieje. Całą nadzieję pokładam właśnie w nich” – kończyła wypowiedź Thunberg, a to przekonanie podzieliły inne aktywistki klimatyczne uczestniczące w debacie: Vanessa Nakate z Ugandy, Luisa Neubauer z Niemiec i Helena Gualinga, przedstawicielka rdzennej społeczności Ekwadoru. W rozmowie brał także udział Fatih Birol, szef Międzynarodowej Agencji Energetycznej, który również podkreśla, że pozostałe złoża paliw kopalnych muszą pozostać w ziemi.

Thunberg, Nakate, Neubauer i Gualinga wystosowały list otwarty do szefów koncernów paliwowych, którzy przyjechali do Davos. Żądają w nim „natychmiastowego zaprzestania otwierania nowych złóż ropy naftowej, gazu lub węgla, a także odstąpienia od działań obliczonych na blokowanie przechodzenia na czyste źródła energii”. Do chwili publikacji tego artykułu ich list podpisało ponad 921 tys. osób.

Ile bomb musi spaść, byśmy zrozumieli, że świat rządzony przez ropę, gaz i węgiel oznacza zniszczenie?

Nie tylko aktywistki kierują mocne słowa do przemysłu paliwowego i jego politycznych i biznesowych sojuszników w Davos. W podobnym tonie wypowiedział się 18 stycznia sekretarz generalny ONZ António Guterres.

„To brzmi jak jakaś szalona fantazja rodem z filmów science-fiction, a przecież wiemy, że rozpad ekosystemów jest twardym faktem potwierdzonym przez naukę” – mówił o katastrofalnych skutkach eksploatacji paliw kopalnych. – „Musimy działać razem, by osiągnąć cele redukcji emisji. By wycofać węgiel z użycia i gwałtownie przyspieszyć rozwój energii odnawialnej. Zerwać z uzależnieniem od paliw kopalnych i przestać toczyć wojnę z przyrodą, bo jest to wojna samobójcza”.

**
Jessica Corbett jest dziennikarką magazynu Common Dreams.

Artykuł opublikowany w magazynie Common Dreams na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożył Marek Jedliński.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij