Wsparcie Wspieraj Wydawnictwo Wydawnictwo Dziennik Profil Zaloguj się

Zabójstwo kandydata na prezydenta Ekwadoru. Tam neoliberalizm służy kartelom narkotykowym

Zaledwie kilka godzin przed zamachem Villavicencio opowiadał w telewizji o pogróżkach, które dostał od kartelu narkotykowego.

Fernando Villavicencio jest trzecim politykiem zastrzelonym podczas trwającej w Ekwadorze kampanii wyborczej. Określał się jako kandydat centrolewicowy, był jednak bardzo blisko z obecnym prezydentem, konserwatywnym biznesmenem Guillermo Lasso. Jako dziennikarz tropił korupcję, walka z nią była również głównym tematem jego kampanii. W sondażach plasował się między czwartym a piątym miejscem, daleko za prowadzącą Luisą González z lewicowego ruchu Rewolucji Obywatelskiej byłego prezydenta Rafaela Correa.

Zaledwie kilka godzin przed zamachem Villavicencio opowiadał w telewizji o pogróżkach, które dostał od kartelu narkotykowego i mafijnego bossa o pseudonimie Fito. Ten ponoć ostrzegał go, że jeśli nie przestanie wspominać o nim publicznie, zginie.

Fernando Villavicencio w 2022 r. Fot. Joselito Bolaños/Asamblea Nacional

W ubiegłą środę wieczorem, wychodząc ze spotkania z wyborcami, Villavicencio został zastrzelony przez obywatela Kolumbii. Zamachowiec zginął na miejscu, podczas strzelaniny z policją. W piątek władze ogłosiły, że aresztowano sześciu Kolumbijczyków podejrzanych o uczestnictwo w zamachu. Data wyborów pozostaje niezmieniona. Odbędą się 20 sierpnia, podczas ogłoszonego przez władze stanu wyjątkowego, który ogranicza wolność zgromadzeń i daje służbom specjalnym większą możliwość inwigilacji.

Krew na ulicach

W pierwszej połowie 2023 roku w 17-milionowym Ekwadorze zamordowano aż 1 390 osób. Prawie tyle samo co w całym 2022. Przerażający fenomen płatnych zabójców jest w tym kraju nowością i nie schodzi w ostatnim czasie z pierwszych stron gazet. Według statystyk policyjnych ponad 80 proc. morderstw ma miejsce na oczach sąsiadów. Ciała zabitych zostawiane są na ulicach, ku przestrodze.

– Kiedy w 2017 roku Rafael Correa kończył swoją dziesięcioletnią prezydenturę, Ekwador był drugim najbezpieczniejszym krajem w Ameryce Łacińskiej. Wskaźnik zabójstw spadł z 18 do 6 zamordowanych na 100 tys. mieszkańców. Tylko w Chile było bezpieczniej. W zeszłym roku wskaźnik przekroczył 25, a w tym może wynieść nawet 40, co czyni z Ekwadoru najbardziej niebezpieczny kraj w regionie – mówi mi Fernando Casado, ekwadorski doradca polityczny, współpracujący obecnie z Rewolucją Obywatelską.

Sprawdzam statystyki, zgadza się. Pytam Casado, co tłumaczy tak dramatyczny wzrost przestępczości w tak krótkim czasie.

Czytaj takżeAmeryka Łacińska ma 6 powodów, by nie potępić RosjiEwa Treszczotko

– Po pierwsze Lasso, jak przykazała doktryna neoliberalna, odchudza państwo. Tnie budżety, w tym budżet policji. Doszliśmy do absurdalnej sytuacji, w której policjantom brakuje benzyny, więc nie mogą patrolować. Po drugie, administracja jest niewydolna i skorumpowana. Tymczasem kartele narkotykowe coraz głębiej penetrują kraj. Jesteśmy w ich szponach.

Autostrada kokainowa

Jedna czwarta kokainy produkowanej w Kolumbii opuszcza dziś Amerykę Łacińską z terytorium Ekwadoru, zmierzając do USA i Europy. Insight Crime mówi o nowej „autostradzie kokainowej” i podaje, że około 750 ton kokainy rocznie wypływa z ekwadorskich portów na Pacyfiku i przechodzi przez region Amazonii.

– Inne drogi eksportu kokainy są coraz bardziej kontrolowane przez służby bezpieczeństwa, eksport przez Ekwador jest dla karteli narkotykowych łatwiejszy – tłumaczy Casado.

W Ekwadorze działają między innymi meksykańskie kartele Sinaloa i Jalisco Nueva Generación (CJNG). To one są odpowiedzialne za dużą częścią masakr więziennych, które wstrząsają Ekwadorem od 2020 roku i w których zginęło już co najmniej 459 więźniów.

– Kartele kontrolują wiele więzień. Skazani baronowie narkotykowi urządzają sobie imprezy z pieczonym prosiakiem i prostytutkami – opowiada Casado.

Czytaj takżeNawet najbogatsze państwa Zachodu są zastraszane przez korporacjeAndrés Arauz i Guillaume Long

Wspomina o masakrze więziennej, w której członkowie jednego z karteli z celi zbiorowej numer 4 chcieli zabić swoich wrogów, siedzących w celi numer 8. Najpierw skuli wiertarkami ścianę do celi numer 5 i zabili wszystkich znajdujących się tam więźniów. Potem w ten sam sposób dostali się do celi numer 6 i również wszystkich zastrzelili. Zanim dostali się do celi numer 8, minęły cztery godziny. W międzyczasie inni więźniowie dzwonili z komórek, których w ekwadorskich więzieniach nie brakuje, na policję i do straży więziennej. Na próżno.

Kronika zapowiedzianej śmierci

Kilka miesięcy temu zamordowano Omara Menéndeza, lokalnego polityka, którego doradcą był Casado. Puerto López, spokojne miasteczko na południu kraju. Wybrzeże Pacyfiku, surferzy i hipisi. Ale i tu dotarły kartele, zastraszając kolejne władze.

– Była sobota, 4 lutego, dzień przed lokalnymi wyborami. Omar prowadził w sondażach. Rozmawialiśmy o tym przez telefon na 40 minut przed jego śmiercią. Wygrał, ale nie dożył zwycięstwa. Miał 41 lat – mówi łamiącym się głosem Casado.

„Żeby mnie uciszyć, będą musieli mnie zabić” – mówił wielokrotnie kandydat na prezydenta Fernando Villavicencio, odnosząc się do pogróżek od mafii narkotykowych, w tym kartelu Sinaloa. I tak się stało. Dlatego w Ekwadorze mówi się o „kronice zapowiedzianej śmierci”.

Tymczasem popyt na kokainę w Europie i Stanach Zjednoczonych nie słabnie. Tego lata rekordowe ilości znalazła hiszpańska, grecka, holenderska i norweska policja. Były ukryte w kartonach z bananami z Ekwadoru i Kolumbii.

W Kolumbii nawet spora część prawicy przyznaje, że rozwiązaniem problemu karteli powinna być legalizacja oraz państwowa kontrola produkcji i sprzedaży. Gustavo Petro, kolumbijski prezydent i pierwszy lewicowiec na tym stanowisku, negocjuje obecnie z kartelami: koniec zabójstw i przemocy w zamian za bezpieczeństwo i wolność rodzin baronów narkotykowych.

Czy mu się uda? Jeśli tak, czy Ekwador pójdzie w ślady Kolumbii? I czy społeczność międzynarodowa poprze ideę legalizacji?

W latach 2006-2008 doradczyni kancelarii prezydenta i MSZ Wenezueli. Tytuł doktora nauk społecznych zdobyła na Universidad de Chile. Wykładała w Chile i w Polsce. Autorka szeregu publikacji naukowych o wolności słowa, a także z zakresu gender studies. W latach 2015-2018 doradczyni OBWE ds. praw człowieka i gender. Obecnie mieszka w Oslo i zajmuje się analizą polityczną. W 2022 roku opublikowała w Norwegii książkę „Jeg er ikke polakken din”, która z miejsca stała się przebojem na tamtejszym rynku. W 2023 r. książka „Nie jestem twoim Polakiem. Reportaż z Norwegii” ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.

Tagi: