Twój koszyk jest obecnie pusty!
Demokratki 2018
Fala kobiet zalewa amerykańską politykę.

W tym roku rekordowa liczba Amerykanek startuje w wyborach do Senatu, Izby Reprezentantów i na stanowiska gubernatorskie. Wiele z nich świetnie poradziło sobie w tzw. prawyborach, co pozwala przypuszczać, że w listopadzie – bo wybory do Kongresu już za chwilę – odniosą wielki sukces. To właśnie te kobiety (zarówno kandydatki, jak i wyborczynie) stanowią szansę dla Demokratów na odzyskanie Izby Reprezentantów.
W wywiadzie dla magazynu „Slate” Michelle Goldberg z „New York Times’a” opisała pewien fenomen. Dzień po wyborach prezydenckich 2016 spora część Amerykanów obudziła się z myślą, że mieli zeszłej nocy zły sen. Najbardziej przerażone były amerykańskie kobiety, często kobiety w wieku średnim, które nigdy wcześniej nie myślały o karierze w polityce. Zdaniem Goldberg kobiety to zorientowawszy się, że telefon, list lub wycieczka do ich lokalnego kongresmena (często Republikanina) nie mają sensu, postanowiły, że nie ma innej rady – trzeba wziąć sprawy w swoje ręce.
Nie mówię tu tylko o Alexandrii Ocasio-Cortez, dziewczynie z Bronxu, która wygrała prawybory w Nowym Jorku i stanowi fenomen sam w sobie – jest raczej przykładem nowej generacji socjalistycznych Demokratów, grupy nadal traktowanej podejrzliwie przez Partię Demokratyczną.
Wiele entuzjazmu wśród demokratów wzbudza Stacey Abrams, startująca na fotel gubernatora w Georgii. Jeśli uda jej się wygrać, Abrams będzie pierwszą czarną gubernatorką w Ameryce. Georgia jest raczej konserwatywnym stanem, więc ta wygrana byłaby wielkim wydarzeniem i zmianą politycznej orientacji stanu. Abrams ma ze sobą karierę w stanowej Izbie Reprezentantów. Mimo że obecnie Republikanie atakują ją jako „liberalnego radykała”, słynie z umiarkowanych poglądów i talentu do kompromisowych rozwiązań.
W Kansas, w tym przysłowiowym „środku”, gdzie politycy lubią mierzyć temperaturę polityczną Ameryki, demokratka i psycholożka Laura Kelly startuje na fotel gubernatora. Jej przeciwnikiem jest republikanin Kris Kobach, facet który zasłynął ze ścigania nieistniejących przestępstw wyborczych na zlecenie Trumpa. Kelly byłaby drugą gubernatorką w historii stanu.
Kandydatka z Nowego Jorku do Izby Reprezentantów, Liuba Grechen Shirley, zasłynęła z wynegocjowania zapłaty za nianię, która zostanie z dziećmi w czasie, gdy mama prowadzi kampanię polityczną, z pieniędzy funduszu przeznaczonego na kampanię. Mówi się o niej jako o drugiej Ocasio Cortez, która ma szansę pokonać nieruchawe demokratyczne centrum. Po wyborach prezydenckich 2016 Grechen zorganizowała lokalny odłam grupy Niepodzielnych (Indivisible) – wielkiego i spontanicznego ruchu lokalnych kół i kółek, których celem numer jeden jest pokonanie Trumpa i „ocalenie amerykańskiej demokracji”.
Christine Hallquist jest pierwszą transpłciową kandydatką, która otrzymała poparcie dużej partii politycznej. Startuje na fotel gubernatora w Vermont i jest przekonana, że mieszkańcy stanu bardziej interesują się rozszerzeniem usług zdrowotnych i agresywną polityką wobec zmiany klimatycznej niż kwestią jej płci.
Zaledwie 38-letnia Paulette Jordan z Idaho ma z kolei szansę zostać pierwszą gubernatorką o indiańskich korzeniach. Jordan jest fanką jazdy konnej i dumną posiadaczką broni.
Jahana Hayes, Afroamerykanka z Connecticut i nauczycielka, której Partia Demokratyczna zapowiedziała, że nie ma żadnych szans, właśnie wygrała lokalne prawybory. Dwa lata temu Hayes została uhonorowana przez prezydenta Obamę narodowym nauczycielem roku.
W jednym z dystryktów stanu Michigan ma szansę wygrać potencjalna pierwsza Muzułmanka w amerykańskim Kongresie. Rashida Tlaib właśnie pokonała całą kupę innych demokratów w tamtejszych prawyborach. Tlaib pochodzi z Detroit, a jej rodzice są imigrantami z Palestyny.
Wiele debiutujących amerykańskich polityczek znalazło wsparcie dzięki tzw. Emily’s List (organizacji pomagającej demokratkom, które popierają legalną aborcję, w przygotowaniu do kampanii politycznej). Podobną funkcję pełni Higher Heights for America, która zajmuje się promowaniem karier politycznych Afroamerykanek. Prawie 50 czarnych kobiet startuje w tym roku do Kongresu.
Nie należy też zapominać, że na wybory prezydenckie 2020 podobno szykują się antykorupcyjna wojowniczka z Massachusetts, Elizabeth Warren (w końcu!), wschodząca gwiazda demokratycznego establishmentu oraz była kumpela Clintonów Kirsten Gillibrand (demokratka i senatorka reprezentująca stan Nowy Jork). Wielu zachęca do kampanii prezydenckiej uwielbianą senator Kamalę Harris z Kalifornii.
Według sondażu Pew Research Center z marca tego roku 56 procent Amerykanek identyfikuje się jako Demokratki (to cztery punkty procentowe więcej niż w 2015).
Ze względu na zmiany w składzie Sądu Najwyższego (Trump miał okazję mianować już dwóch konserwatywnych sędziów), demokraci obawiają się o przyszłość legalnej aborcji w Stanach Zjednoczonych. Więcej kobiet w Waszyngtonie (i na czele stolic poszczególnych stanów) może okazać się kluczowe dla przyszłych debat nad aborcją, służbą zdrowia, imigracją i prawem do posiadania broni.
Póki co kobiety stanowią ponad połowę populacji USA i zaledwie jedną piątą w Kongresie. Na szczęście w tym roku startuje do niego aż 476 kobiet.