Po Trumpie wszystko jest możliwe. Choć do wyborów daleko, to fanatycy już obstawiają swoich kandydatów. Agata Popęda zebrała dla was wybór najciekawszych nazwisk na rynku.
Na początek kilka słów wyjaśnienia.
Ta lista to przede wszystkim demokraci – partia republikańska wciąż nie zdystansowała się od Trumpa. Niby w 2018 może się to zmienić, bo podpisana tuż przed Bożym Narodzeniem reforma podatkowa jest po myśli republikanów z Waszyngtonu, ale już niekoniecznie w smak wyborców Trumpa.
czytaj także
Poparcie Trumpa w tej chwili oscyluje między 33 a 37 procent, a zatem na potrzeby tego artykułu zakładam, że:
1. Donald Trump będzie republikańskim prezydenckim kandydatem w 2020 roku. Ewentualnie, po jego eliminacji, Mike Pence (z deszczu pod rynnę), a w dalszej kolejności – co wiedzą fani House of Cards – Spiker Izby Reprezentantów, Paul Ryan (spod rynny do piekła hipokryzji).
czytaj także
Tymczasem u demokratów tłumnie. Choć do wyborów daleko, to na stronie www.predictit.org fanatycy już obstawiają swoich kandydatów. Ścierają się dwie wizje: wiara, że stare konie nie rdzewieją vs fantazja o zmiażdżeniu „szklanego sufitu”. 2017 to był w końcu – nie tylko zdaniem „The Times” – rok kobiet, rok Marszu Kobiet, rok #MeToo i szerszej refleksji na temat seksizmu, którego doświadczyła choćby Hillary Clinton.
Warto zaznaczyć, że prawie żadna z osób na poniższej liście nie zadeklarowała oficjalnie, że startuje. Większość kokieteryjnie obrusza się, że „ależ skąd!”, wcale nie mają takiego zamiaru. Ale nie jest ona też wyssana z palca. Umówmy się, nikt nie podróżuje do Iowy i New Hampshire, stanów tradycyjnie kluczowych dla prezydentury, żeby podziwiać widoki…
To tyle wyjaśnień, pospekulujmy.
2. Bernie Sanders
Wielka nieodżałowana fantazja progresywnego skrzydła demokratów. Wielu wciąż jest przekonanych, że Bernie pokonałby Trumpa (pewna ilość niezależnych wyborców nie zdobyła się na to, żeby zagłosować na Clinton) i ten fakt wciąż boleśnie dzieli partię. Największym problemem Sandersa jest jego wiek. Obecnie senator z Vermont ma 76 lat, co oznacza, że rozpocząłby prezydenturę w wieku 78 lat (ewentualna druga kadencja? – 82 lata). Inne dyskutowane problemy Berniego to: nierealistyczność jego wizji w ramach amerykańskiego systemu i brak autentycznego kontaktu z czarnymi i z feministkami. Sam Bernie na razie nic nie mówi, ale jego ruchy geograficzne wskazują na chęć kandydowania.
czytaj także
3. Kirsten Gillibrand
Ciekawa postać. Senator z Nowego Jorku, ulepszona wersja Hillary Clinton, tylko bez bagażu i bez Billa… Jednocześnie Gillibrand jest podopieczną Clintonów i sprytnym politycznym wyjadaczem. Ma świetne kontakty po obu stronach barykady w Waszyngtonie. Zaczęła dość konserwatywnie, ale w pewnym momencie postawiła na walkę z przemocą seksualną w amerykańskim wojsku. 2017 pokazuje, że to był świetny polityczny wybór. Od czasu #MeToo Gillibrand znajduje się w świetle reflektorów. Właśnie znokautowała Ala Frankena (który jeszcze dwa miesiące temu znalazłby się naszej liście) i zdystansowała się wobec Clintonów, publicznie krytykując seksualne ekscesy Billa z czasów prezydentury. O tym, jak poważnie traktuje się ją w Waszyngtonie, świadczy niedawny tweet Trumpa, który stwierdził, że Kirsten „zrobiłaby wszystko, żeby dostać pieniądze na kampanię”.
Lightweight Senator Kirsten Gillibrand, a total flunky for Chuck Schumer and someone who would come to my office “begging” for campaign contributions not so long ago (and would do anything for them), is now in the ring fighting against Trump. Very disloyal to Bill & Crooked-USED!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) December 12, 2017
4. Kamala Harris
Senator z Kalifornii. Została wybrana do Senatu tej samej nocy, kiedy Trump został prezydentem i od tego czasu jest jedną z najgorliwszych krytyczek jego prezydentury. Nazywana „następnym Obamą” Harris ma indyjsko-jamajskie korzenie i reprezentuje model współczesnej kobiety sukcesu (wyszła za mąż dopiero w wieku 49 lat). Wcześniej była prokuratorem generalnym Kalifornii, gdzie zasłynęła z twardego stanowiska przeciw karze śmierci i programów rehabilitacji dla skazanych za narkotyki. Temat prezydentury to temat tabu dla Kamali, ale widziano ją niedawno na Florydzie, w Ohio i podczas ostatnich wyborów gubernatorskich w Wirginii. Dla wyborców Berniego nie jest dość progresywna. Niektórzy mówią o jej związkach z Wall Street.
5. Joe Biden
Wicek Obamy. Nie wystartował w 2016 ze względu na Hillary. A miał ochotę. Lubiany przez wszystkich, jednocześnie nie uważany za materiał na lidera… No i podobnie jak Bernie, Joe ma w tej chwili 75 lat.
6. Elizabeth Warren
Uwielbiana senator z Massachusetts. Thomas Piketty w spódnicy, a jednocześnie bardzo lojalna wobec partii.
Dotychczas opierała się presji fanów i nie wystartowała w 2016 (znowu, lojalność wobec Hillary). Czy zdecyduje się w 2020?
7. Cory Booker
Od lat czeka na właściwy moment. Charyzmatyczny senator z New Jersey i były burmistrz Newark. Trochę Obama, trochę Martin Luther King. Ma dość specyficzny styl; bazuje na bardzo emocjonalnym kontakcie ze swoimi wyborcami, nie stroniąc od religijnych ewokacji.
Jednocześnie kumpluje się z Wall Street. W styczniu 2017 poparł kandydaturę Jeffa Sessionsa na prokuratora generalnego Ameryki, wykazując spolegliwość wobec administracji Trumpa i szokując lewicę.
8. Michelle Obama
Tak – to raczej fantazje wielbicieli Michelle. Pani Obama konsekwentnie dementuje te plotki. Nie ma zamiaru startować.
9. Mark Zuckerberg
Mit krążący wśród demokratycznego elektoratu. Tak, jak było z wyborcami Trumpa, część Ameryki myli kierowanie rządem z kierowaniem firmą. Najgorsze jest to, że ludzie pewnie by na niego zagłosowali…
33-letni szef Facebooka byłby najmłodszym prezydentem USA. W 2020 będzie miał 35 lat (wiek minimalny na prezydenturę).
Uwaga: kontrola nad Facebookiem oraz dostęp do kodów nuklearnych to już pełna jednoosobowa kontrola nad światem.
czytaj także
10. Howard Schultz
Były prezes Starbucksa też ma chrapkę na 2020. W 2016 Hillary brała pod uwagę jego kandydaturę na swojego wiceprezydenta.
Schulz to Trump w wersji łatwiejszej do przełknięcia – biznesmen stanowiący wcielenie „amerykańskiego snu” a przy okazji w miarę poprawny politycznie.
11. Amy Klobuchar
Sympatyczna senator z Minnessotty. Na razie skromnie dementuje plotki, ale zarówno „New Yorker” jak i „The New York Times” umieściły ją na liście Amerykanek, które mają szansę przebić „szklany sufit”.
Politycznie reprezentuje bezpieczne centrum partii.
12. Bill de Blasio
Burmistrz Nowego Jorku. Według jednych to wielki talent lewicy, dla innych facet, który rządzi miastem z powodu braku konkurencji.
Z pewnością nie brak mu charyzmy i progresywnych pomysłów. Nowojorczycy są z niego bardzo dumni. Podobno testuje w mieście nawet wodę…
13. Martin O’Malley
Były gubernator Marylandu. Nie wiem, czy pamiętacie, ale startował w 2016 i brał udział w debatach razem z Hillary Clinton i Sandersem. Nikt go nie słuchał, bo wszyscy zajęci byli obserwowaniem wspomnianej dwójki.
O’Malley to bezpieczny, mało kontrowersyjny wybór dla demokratów.
14. Andrew Cuomo
Gubernator stanu Nowy Jork. Ma ochotę. Mówi się, że jest zbyt centrowy dla progresywnej lewicy.
Jak słusznie zauważył „The New York Times”, Cuomo nie ma teraz czasu na myślenie o 2020, bo najpierw musi się martwić o własną reelekcję w 2018.
15. John Kasich
Umiarkowany republikanin, szanowany również przez demokratów. Dla tych republikanów, którzy nie zdecydowali się przejść do obozu Trumpa, stanowił najsensowniejszy wybór w wyborach 2016.
Ale dużo musiałoby się w partii zmienić, żeby otrzymał nominację na 2020.
16.Tulsi Gabbard
Urocza pani poseł z Hawajów. Ma gadane i indyjskie korzenie. Jest wystarczająco centrowa, żeby zadowolić liberałów i konserwatystów w partii.
Gabbard ma dopiero 36 lat, więc nawet jeśli 2020 to dla niej za wcześnie, na pewno jeszcze o niej usłyszymy.
17. Tim Kaine
Senator z Wirginii, startował na wiceprezydenta u boku Hillary. Mówi, że nie staruje w 2020, ale wciąż uparcie pojawia się na wszystkich listach.
18. Oprah Winfrey
Idolka amerykańskich gospodyń domowych. Nie po raz pierwszy mówi o kandydaturze – czy w końcu się zdecyduje?
19. Dwayne Johnson
Aktor i wrestler, w 2010 wybrany najseksowniejszym mężczyzną roku 2016 przez magazyn „People”. Nie wygląda na idiotę, więc te pogłoski to raczej chyba marketing… Poniżej wideo z jego tegorocznego występu w Saturday Night Live, gdzie ogłasza swoją kandydaturę, biorąc sobie Toma Hanksa na wiceprezydenta.
20. Kanye West
Ten megaloman od dawna przymierza się do najwyższego urzędu w państwie mimo deklarowanego braku politycznych poglądów.
Ale po co komu poglądy, gdy ma się za sobą „prawdę”? No cóż, po Trumpie wszystko jest możliwe…